(Nie)wiarygodne rankingi

   Podczas ostatniej sesji problem ten poruszył radny Tadeusz Bogacz. - Regularnie czytam gazety i szukam, czy którejś z libiąskich placówek oświatowych nie ma przypadkiem w rankingach szkół - choćby na 339 miejscu na 340 możliwych pozycji. Niestety, jak do tej pory nie dopatrzyłem się, by jakakolwiek szkoła z naszej gminy gdzieś figurowała - podkreślał Bogacz.
   Radny przyznał, że praca nauczyciela to ciężki zawód, gmina nie oszczędza na oświacie, jednak coś za coś. Chciałby, aby w końcu któraś szkoła została uwzględniona w rankingu.
   Tymczasem, jak zaznaczył wiceprzewodniczący Rady Miejskiej, a zarazem dyrektor Zespołu Szkół w Libiążu - Jacek Pająk, kuratorium oświaty odstąpiło od sporządzania rankingów szkół, gdyż w wielu przypadkach były one niewiarygodne.
   - Rankingi są opracowywane na podstawie różnych kryteriów. Brana jest pod uwagę np. liczba absolwentów danej placówki, którzy dostają się na studia. Obecnie szkoły nie dysponują dokładnymi danymi w tej kwestii, gdyż uczniowie nie mają obowiązku informować dyrekcji byłej szkoły, co zamierzają robić po jej ukończeniu. Wprawdzie placówki zbierają takie dane, jednak często są one niedokładne. W związku z tym rankingi przygotowane na podstawie tego kryterium często odbiegają od rzeczywistości - wyjaśniał Jacek Pająk.
   Radny podał także inny przykład, a mianowicie ilość olimpijczyków w danej szkole. - Rankingi przygotowane na tej podstawie też często nie obrazują całej prawdy. W szkołach, gdzie uczy się niewielu uczniów, wystarczy jeden olimpijczyk, by taka placówka, figurowała na wysokiej pozycji. Natomiast w licznych szkołach musiałoby być ich znacznie więcej - mówi wiceprzewodniczący Pająk.
   Jego zdaniem rankingi w wielu przypadkach mogą wyrządzić szkołom krzywdę, zamiast im pomagać.
   Z kolei, jak zaznaczyła wiceburmistrz miasta Maria Siuda, rankingi są sporządzane głównie dla szkół ponadgimnazjalnych, dla których organem prowadzącym jest powiat, a nie gmina.
(ANA)