52-letni Jerzy Zając z Zakopanego jest osobą, którą kojarzy wielu mieszkańców miasta. To jedyny niewidomy na Podhalu, który poruszał się z psem przewodnikiem. Ostatnio jednak stracił swojego Atosa.
- Miałem go 9 lat. Przez ten czas nie było ani jednego dnia, byśmy byli osobno - mówi pan Jerzy. Pies zachorował na raka. Przez ostatnie dni nic nie jadł, nawet już nie wstawał. Musiał zostać uśpiony.
- Teraz się poruszam, ale tylko o białej lasce, a to nie to samo co z psem. Mieszkam na Jaszczurówce w Zakopanem. Normalnie dotarcie do miasta z psem przewodnikiem zajmowało mi ok. 40-50 minut, teraz pokonuję ten dystans ponad 2 godziny. Już kilka razy wpadłbym pod auto - mówi niewidomy. Pies na co dzień ułatwiał życie panu Jerzemu. Bez ukochanego zwierzaka sytuacja Zająca jest bardzo trudna.
Mężczyzna od 20 lat jest m.in. prezesem zakopiańskiego koła Polskiego Związku Niewidomych. I to bardzo aktywnym zawodowo i społecznie.
- Przez ostatnie dwa lata z Atosem braliśmy m.in. udział w posiedzeniach rady pożytku publicznego w Zakopanem - mówi. Do tego mocno angażował się w udzielanie pomocy i aktywizację niewidomych na terenie Podhala. Kilka razy w roku organizował paczki z pomocą materialną dla niewidomych, a w weekendy zabierał ich na wycieczki górskie. Ze swoich psem przewodnikiem był pod Giewontem, na Łomnicy, czy w Dolinie Pięciu Stawów.
- Bez psa teraz mi bardzo trudno działać - ubolewa. Dodatkowy problem to pieniądze. Zakup nowego psa i jego wyszkolenie. To koszt nawet i kilkudziesięciu tysięcy złotych i spory czas oczekiwania na nowego towarzysza.
- Najpierw trzeba znaleźć psa pasującego charakterem do osoby niewidzącej - wyjaśnia Joanna Witkowska z Fundacji Pies Przewodnik, sama poruszająca się z takim psem. Potem rozpoczyna się cykl szkolenia psa, a to może zająć nawet półtora roku. Pan Jerzy znalazł tresera z Piły, który jest gotowy pośredniczyć w znalezieniu nowego psa przewodnika i może go wyszkolić za 15 tys. zł. Nowy pies musi być owczarkiem niemieckim, a nie labradorem, bo ta druga rasa jest zbyt słaba jeśli chodzi o warunki życia na Podhalu.
- Mam nadzieję, że na czas uda mi się zebrać pieniądze - mówi. Pomoc dla Zająca deklaruje zakopiański Urząd Miasta.
- Nie sfinansujemy w 100 procentach zakupu i wyszkolenia psa, ale kilka tysięcy zł przekażemy na pewno - deklaruje burmistrz Janusz Majcher.
Pomóżmy zebrać kasę
* Każdy, kto chce pomóc panu Jerzemu Zającowi w zakupie nowego psa przewodnika, może to zrobić.
Zakopiańskie koło Polskiego Związku Niewidomych rozpoczęło zbiórkę pieniędzy na psa.
Wpłat można dokonywać na konto: 31 8821 0009 0000 0003 4249 0001
Polski Związek Niewidomych Okręg Małopolski Koło w Zakopanem, 34-500 Zakopane, ul. Jagiellońska 7
* Jerzy Zając zapewnia, że jeśli uda się zebrać więcej pieniędzy niż wymagane 15 tys. zł wtedy nadwyżkę przeznaczy na realizację jednego z pomysłów związanych z działalnością zakopiańskiego koła Polskiego Związku Niewidomych. Nie chce na razie zdradzić, co to może być za inicjatywa. Jak mówi nadwyżka może być jedynym wsparciem finansowym dla koła na jego działalność.
- Bo my już od dłuższego czasu nie dostajemy niezbędnych pieniędzy od wyższych instancji PZN - ubolewa Zając .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?