MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niewolnictwo. Było, jest...

Włodzimierz Knap
Ilustracja obrazująca uchwalenie 13. poprawki w Izbie Reprezentantów ("Harper's Weekly")
Ilustracja obrazująca uchwalenie 13. poprawki w Izbie Reprezentantów ("Harper's Weekly") wikipedia
Niewolnictwo * Jest stare jak ludzkość i nadal istnieje * Przez tysiąclecia było czymś naturalnym, jak wschód i zachód słońca * W starożytności niewolnik mógł zostać wyzwoleńcem, a potem wolnym człowiekiem

Niewolnictwo korzeniami sięga początków ludzkości. Formalnie nigdzie już nie istnieje, lecz w praktyce jest zgoła inaczej.
Niedawno ukazał się raport o współczesnym niewolnictwie australijskiej organizacji Walk Free. Wynika z niego, że ponad 30 mln ludzi żyje obecnie jak klasyczni niewolnicy.

Najgorzej pod tym względem jest w Azji i Afryce, lecz w samej Unii Europejskiej doliczono się 880 tys. osób, które pracują w niewolniczych warunkach. Najwięcej z nich trudni się prostytucją.

O ile współczesne niewolnictwo budzi odrazę, to przez długie tysiąclecia było czymś normalnym, niemal jak jedzenie i picie. Jednak różnice w obrębie tej instytucji były olbrzymie.

Na przykład w świecie antycznym granica między wolnością a niewolą była stosunkowo łatwa do przekroczenia... i to w obie strony. Niewolnik mógł liczyć na wolność, wolny zaś nie był pozbawiony lęku przed popadnięciem w niewolę. Tak mogło się stać w razie niespłacania długów, dostania się do niewoli czy porwania przez korsarzy. Inaczej było w Ameryce. Białym panom popadnięcie w niewolę nie groziło.

W starożytności nie brakowało niewolników, którzy odgrywali wielką rolę w administracji państwowej, byli najbliższymi współpracownikami panujących, dochodzili do wielkiego bogactwa. Podobnie było w nowożytnej Turcji, gdzie wezyrami nierzadko zostawali niewolnicy pochodzący z chrześcijańskich domów. Na drugim biegunie była zwykle tragiczna sytuacja niewolników w obu Amerykach.

Niezamknięta historia niewolnictwa
Niewolnictwo ma bardzo długą historię. I niezwykle skomplikowaną - co zgodnie podkreślają wszyscy, którzy się nim zajmują. Prof. Józef Wolski, wielki znawca starożytności z Uniwersytetu Jagiellońskiego, badacz niewolnictwa zwłaszcza na Wschodzie starożytnym, przestrzegał: "Problematyka niewolnictwa łatwa jest tylko pozornie. W rzeczywistości wymaga wyważonego i ostrożnego podejścia. Pochopne wyciąganie wniosków na jego temat jest psuciem czasu".

Niestety, tak krótki tekst musi być gigantycznym uogólnieniem, ograniczonym do próby porównania instytucji niewolnictwa w różnych okresach i na różnych obszarach.

Kilka oczywistości
W Grecji antycznej niewolnik był traktowany przez prawo na równi z człowiekiem niepełnoletnim. Arystofanes miał go za wiecznego chłopca, bo przez całe życie może brać cięgi. Arystoteles - za rzecz. W Rzymie niewolnik podlegał panu na mocy prawa stanowionego. Według prawa XII tablic był rzeczą ruchomą. Pod koniec republiki Rzymianie "przyznali" niewolnikowi duszę. Najbogatsi z nich mieli po kilka tysięcy niewolników. W starożytnym Izraelu dola niewolnika była w miarę znośna, lecz dotyczyło to tylko tych pochodzenia żydowskiego.

Zawdzięczali oni łagodniejsze traktowanie przekonaniu Żydów o posiadaniu wspólnego przodka, czyli Adama i Ewy, stworzonych na obraz i podobieństwo Boga. Jezus nie uważał aktu kupna i sprzedaży niewolnika za czyn moralnie zły, choć uczył, że w oczach Boga wszyscy ludzie są braćmi. Św. Paweł nie widział potrzeby znoszenia niewolnictwa, ale podkreślał, że w Chrystusie nie ma różnic między wolnymi i niewolnymi.

Nakazuje przy tym, by niewolnik starał się być możliwie najlepszy dla swojego pana, a ten dla niewolnika. Św. Piotr, wskazując na przykład cierpiącego Chrystusa, zaleca niewolnikom, by byli pełni bojaźni i poddaństwa wobec swojego pana.

Według prof. Wolskiego, niewolnictwo na Wschodzie starożytnym nie odgrywało poważniejszej roli. Prof. Iza Bieżuńska-Małowist podkreśla, że pełniło ważną rolę w gospodarce jedynie w niektórych miastach Grecji w okresie klasycznym, w Rzymie u schyłku republiki oraz w początkach cesarstwa. Prof. Marian Małowist dodaje, że taki status miało też na niektórych terenach obu Ameryk w epoce nowożytnej.

Niewolnictwo domowe
Najczęstszą formą niewolnictwa tam, gdzie ono występowało, było niewolnictwo domowe. Polegało głównie na opiece nad dziećmi oraz wytwarzaniu towarów i narzędzi na potrzeby konkretnego gospodarstwa. Stąd, zwłaszcza w antycznej Grecji i Rzymie, duże znaczenie miały piastunki, a także wychowawcy i nauczyciele.

Od średniowiecza w Europie niewolnicy nie pełnią już roli wychowawców. Dlaczego? W starożytnej Grecji, a szczególnie w Rzymie, niewolnicy pochodzili z ludów o stosunkowo wysokiej kulturze, przede wszystkim spośród samych Greków oraz wysoko cywilizowanych państw Bliskiego Wschodu.
Nie może zatem dziwić, że zamożni Grecy i Rzymianie powierzali kształcenie swoich pociech fachowcom, którymi często byli niewolnicy. W starożytnym Rzymie pełno było niewolników wśród lekarzy, prawników, pisarzy, retorów. W ich rękach były niektóre banki. Nie sposób zresztą przecenić wkładu niewolników z Grecji na kształt kultury antycznego Rzymu.

W średniowieczu w zachodniej Europie niewolników nie brakowało, lecz zmieniała się ich rola. Nadal małe dzieci powierzano piastunkom, ale nie byli już nauczycielami dla dzieci z zamożnych rodzin. Powód był prosty: niewolnicy z reguły pochodzili z ludów niżej wtedy stojących cywilizacyjnie niż społeczeństwo ich panów. Byli najpierw głównie Słowianami, potem przybywali z Afryki.

O ile zatem spory wpływ na naukę i kulturę antycznej Grecji i Rzymu mieli ludzie niewolni, to począwszy od średniowiecza takie zjawisko w zasadzie nie istnieje. Źródła milczą, poza wyjątkami, o naukowcach czy artystach wywodzących się spośród niewolników.

W kopalniach, rzemiośle
Tylko w starożytnej Grecji w kopalniach, kamieniołomach pełno było niewolników, Ale już w Rzymie, a później w świecie chrześcijańskim, górnictwo i inne dziedziny ówczesnego przemysłu oparte były na pracy ludzi wolnych. Także w islamie niewolnictwo nie odgrywało większej roli w zawodach związanych z produkcją.

Za to Hiszpanie oraz Portugalczycy na dużą skalę wykorzystywali niewolników w kopalniach w Ameryce Środkowej i Południowej już od XVI w. Jednak większość zadań i tak wykonywali Indianie, którzy pracowali jako wolni poddani króla. Nie była to jednak pełna wolność, bo mieli obowiązek okresowej pracy w kopalniach.

Warto zwrócić uwagę, że tak jak Indianie nie wytrzymywali pracy na plantacjach w Ameryce Północnej, tak Murzyni nie radzili sobie z wysokogórskim klimatem Ameryki Południowej, a tam budowano kopalnie. Panowie w wicekrólestwie Peru czy w Meksyku wykorzystywali jednak niewolników z Afryki albo na plantacjach, które znajdowały się na równinach, albo jako służbę domową.

O ile niewolników wśród rzemieślników w świecie starożytnym nie brakowało, to w Europie średniowiecznej, lecz tylko na północ od Alp, czyli również w Polsce, rzemiosłem trudnili się ludzie wolni. Oni tylko mogli należeć do cechów.

Na terenie natomiast dzisiejszych Włoch i całego basenu Morza Śródziemnego, a także w świecie islamu, niewolnicy w rzemiośle byli zatrudniani, choć na mniejszą skalą niż w starożytności. Często ich praca przypominała świadczenia chłopów pańszczyźnianych w okresie I Rzeczypospolitej. Od właścicieli niewolnicy dostawali narzędzia, warsztat pracy i mieli określony zakres obowiązków wobec pana. Podobny mechanizm funkcjonował często również w stanach południowych Ameryki Północnej i Brazylii w XVIII i XIX w.

Jednak zarówno w strefie śródziemnomorskiej, jak i na plantacjach w obu Amerykach niewolnicy wykonywali z reguły najprostsze prace. Dlatego, że niewiele umieli, a panowie, szczególnie plantatorzy, nie kwapili się ich uczyć, z obawy przed buntami, które mogliby podnieść jako ludzie wyedukowani. Z tej przyczyny istniały zakaz nauki czytania i pisania niewolników. Warto sobie przypomnieć, że w świecie antycznym było odwrotnie: to niewolnicy z reguły podnosili poziom umysłowy wielu bogatych Rzymian, ale też Greków.

Badacze niewolnictwa w obu Amerykach zwracają jednak uwagę, że niektórzy właściciele, a częściej ich małżonki, łamali prawo i kształcili niewolników, choć z reguły na elementarnym poziomie. Musiano tak robić m.in. dlatego, gdyż potrzebowano ludzi umiejących obsługiwać maszyny, a do tego przydawała się umiejętność czytania.

W rolnictwie
W wielkich majątkach Rzymian pracowały nieraz tysiące niewolników. W antycznej Grecji w rolnictwie też byli zatrudnieni, choć na mniejszą skalę, bo wielkich majątków w górzystej Helladzie nie było. Z czasem jednak również w Rzymie odchodzono od niewolniczej pracy. Zastępowała ją stopniowo instytucja kolonatu, czyli dzierżawienia ziemi.
Do przełomu I i II tysiąclecia także w Europie na polach harowali niewolnicy. Z czasem zostali zastąpieni przez różnego rodzaju formy zależności feudalnej. Był jednak wyjątek, który dotrwał do końca wieków średnich. Wenecjanie oparli uprawę winorośli na Krecie na pracy niewolniczej, głównie Egipcjan, których uprowadzali i sprzedawali korsarze.

Urzędnicy
W świecie starożytnym wielkie znaczenie miała praca niewolników na rzecz państwa. Zatrudnieni byli oni w instytucjach państwowych. W Atenach i innych miastach państwach greckich średni i niżsi rangą urzędnicy to byli z reguły niewolnicy. Ich rola musiała być znacząca dla funkcjonowania państw antycznych, ponieważ byli jedynymi stałymi, a w praktyce profesjonalnymi urzędnikami.

Wyższe stanowiska zajmowali co prawda wolni obywatele, lecz zmieniali się oni często, zwykle co rok, bo obowiązywała zasada rotacji. W takiej sytuacji i oni musieli zdać się na niewolników. W Rzymie cesarze, zwłaszcza od I do III wieku, czyli w apogeum rozwoju imperium, zatrudniali nagminnie niewolników jako urzędników. Za zasługi część z nich uzyskiwała z rąk panujących status wyzwoleńców. Jako tacy dochodzili często do wysokich stanowisk państwowych i bogactwa.

Średniowiecze, ale tylko chrześcijańskie, i w tej dziedzinie różni się od antyku. W administracji ówczesnych władców pracowali niemal wyłącznie ludzie wolni. Władcy arabscy natomiast chętnie w swoich gabinetach zatrudniali niewolników lub wyzwoleńców. I nie stawiali barier przed nimi. Nierzadko dochodzili więc oni do najwyższych stopni w hierarchii urzędniczej oraz wojskowej. Taka praktyka była możliwa, ponieważ w świecie muzułmańskim tamtego okresu nie było tak wyraźnych podziałów stanowych jak w krajach średniowiecznej Europy.

W Turcji nawet wezyrami i to jeszcze w XVII stuleciu zostawali dostojnicy wywodzący się z młodzieży pochodzenia chrześcijańskiego, którą rodzice byli zobowiązani oddać sułtanowi w janczary. Najlepsi z nich pełnili służbę przy samym sułtanie. On mianował ich dostojnikami Porty, dzięki czemu zajmowali kluczowe stanowiska w państwie, bogacili się, choć do końca życia byli niewolnikami sułtana.

Ten mógł ich w każdej chwili pozbawić życia i mienia. I nierzadko panujący w Turcji tak postępowali. Przymus oddawania pewnej części chłopców do korpusu janczarów, a tym samym niewoli sułtana, wbrew powszechnemu przekonaniu nie budził większego oporu ze strony chrześcijańskich rodziców. Wielu z nich liczyło, że w niewoli sułtańskiej łatwiej będzie ich synom sprostać trudom codziennego życia, a też istniała realna możliwość zrobienia kariery.

Różnice etniczne
W starożytności, choć występowały mody na niewolników czarnych, to z reguły stanowili oni, w ówczesnym rozumieniu, towar luksusowy. Na terenach, na których panowała kultura grecka i rzymska, niewolnicy byli zwykle biali, a w dodatku nierzadko pochodzili z krajów o wysokiej cywilizacji. Źródła starożytne wielokrotnie mówią o tym, że na ulicy np. Aten czy Rzymu nikt nie odróżni niewolnika od wolnego. Tymczasem w obu Amerykach, gdzie gospodarka w istotnej części oparta była na pracy niewolników, oni byli czarni, a panami byli biali. Skutki tego stanu rzeczy trwają do dziś.

Różnica między niewolnictwem starożytnym a funkcjonującym w obu Amerykach, nawet do początków ubiegłego stulecia, polegała również na tym, że człowiek, który był niewolnikiem w epoce antyku, mógł żywić nadzieję na uzyskanie wolności. Już dzieci wyzwoleńca mogły natomiast bez problemów włączyć się w społeczność obywateli. Takich szans pozbawieni byli niewolnicy w Ameryce, zwłaszcza w Południowej, Środkowej oraz w południowych stanach Północnej. Ratunkiem dla nich była ucieczka i po ten środek sięgano. Próbowano zbiec do stanów północnych, a najlepiej na obszar Kanady. Jednak mimo pomocy abolicjonistów z Północy udawało się to rzadko, a zbiegów karano straszliwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski