Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewybaczalny błąd

Redakcja
Michałowi Poprawie (w środku) najsłabiej poszło na 50 m motylkiem Fot. Jerzy Zaborski
Michałowi Poprawie (w środku) najsłabiej poszło na 50 m motylkiem Fot. Jerzy Zaborski
Michałowi Poprawie, pływakowi oświęcimskiej SMS, nie udało się zdobyć medalu w mistrzostwach Europy w Herning na krótkim basenie, choć wydawało się, że jest na dobrej drodze do zdobycia swojego pierwszego trofeum w międzynarodowej seniorskiej rywalizacji, startując w niej po raz trzeci.

Michałowi Poprawie (w środku) najsłabiej poszło na 50 m motylkiem Fot. Jerzy Zaborski

PŁYWANIE. Michał Poprawa zbyt ostro zaczął finał ME na 200 m stylem motylkowym

Poprawa w Herning niespodziewanie awansował do finału na 100 m stylem motylkowym, zajmując 8. miejsce, z życiowym wynikiem 50.93 s.

- Już wtedy poczułem, że będą to dla mnie dobre mistrzostwa, lepsze od ubiegłorocznych w Stambule, gdzie debiutowałem wśród seniorów na arenie międzynarodowej. Tam dostałem się do finału tylko na 200 m motylkiem - wspomina popularny "Popek". - Uznałem, że lepszy niż przypuszczałem start na 100 m jest dla mnie dobrym prognostykiem przed walką na moim koronnym dystansie 200 m.

Wydawało się, że Michał Poprawa jest w stanie powalczyć o medal na swoim koronnym dystansie 200 m. Był w nim najlepszy po wyścigach eliminacyjnych, uzyskując życiowy wynik 1.52.87. - Prawie o sekundę poprawiłem się w porównaniu do ubiegłorocznych mistrzostw w Stambule - podkreśla pływak oświęcimskiej SMS..

Tymczasem bardziej doświadczony w walce na arenie międzynarodowej Paweł Korzeniowski (wychowanek Unii, obecnie AZS AWF Warszawa) w eliminacjach był trzeci (1.53.07), a późniejszy mistrz Europy, Serb Stjepanovicz dopiero szósty (1.53.52).

W finale Poprawa był jednak dopiero szósty. - Wydaje mi się, że "Popek" źle taktycznie rozegrał finał - analizuje Przemysław Ptaszyński, trener zawodnika w Oświęcimiu. - Staram się wejść w psychikę zawodnika, więc pewnie poczuł smak medalu. Uznał, że może nawet wygrać, więc zdecydowanie za ostro zaczął. W naszym pływackim slangu mówi się, że "poszedł w trupa". Prościej? Po prostu przeszarżował. Owszem, jeszcze w połowie dystansu czas miał nawet o sekundę lepszy od eliminacyjnego, a potem najwyraźniej opadł z sił.

Trener Ptaszyński docenia jednak wynik zawodnika. - 200 m motylkiem to bardzo ciężki dystans, który nie wybacza błędów - uważa Ptaszyński - Poprawa jest dopiero na seniorskim dorobku, więc musi jeszcze zapłacić frycowe. Wiem, że w kolejnych mistrzostwach Starego Kontynentu sięgnie już po medal. Proszę zapamiętać moje słowa.

Jerzy Zaborski

jzaborski@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski