Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezapomniane chwile

JEC
Pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny to już historia. Na długo pozostanie w pamięci jako niezwykła pod każdym względem. Nie brakowało na niej także sądeczan. Niektórzy dojeżdżali codziennie do Krakowa, by z bliska zobaczyć Ojca Świętego. Tysiące przybyło w niedzielę na Błonia. Sądecki PKS przewiózł blisko 3900 pasażerów dodatkowymi autobusami.

KRAKÓW-NOWY SĄCZ. Wróciliśmy do domów szczęśliwi...

   - Kiedy otrzymaliśmy bilety, nawet przez chwilę się nie zastanawiałem - wspomina Józef Prusak z Nowego Sącza. - Pojechaliśmy samochodem o 2 w nocy. Parking mieliśmy w Nowej Hucie, ale zaryzykowaliśmy i dojechaliśmy aż do ul. Lubicz. Później pieszo dotarliśmy na Błonia. I tam nie opuściło nas szczęście. Bilety wstępu mieliśmy do sektora D, daleko od ołtarza. Kiedy dotarliśmy na miejsce, spotkaliśmy zakonnicę, która rozdawała wejściówki do sektora C-1. Tym sposobem znaleźliśmy się tuż przez Ojcem Świętym. Było bardzo ciasno, człowiek przy człowieku, ale nikomu to nie przeszkadzało. Sama msza była wielkim przeżyciem. Z wielką uwagą wsłuchiwaliśmy się w słowa papieża. Przede mną stała pani, która nic nie widziała. Kiedy jej poradziłem by podeszła do przodu, stwierdziła, że Ojca Świętego to może obejrzeć w telewizji, a na Błoniach była by połączyć się z nim duchowo.
   Do Krakowa pojechali młodzi i starzy, również chorzy.
   - Mam cukrzycę i taki wysiłek nie jest dla mnie wskazany, ale nie mogłam nie być na Błoniach - powiedziała pewna sądeczanka. - Przed mszą zjadłam bardzo lekkie śniadanie i później miałam problemy. Na szczęście wszystko minęło. Było to dla mnie wielkie przeżycie. Warto było pocierpieć. Do domu wróciłam szczęśliwa.
   - Byłam nie tylko na Błoniach - opowiada inna mieszkanka Nowego Sącza. - Później poszłam pod Wawel, bo to miejsce szczególne dla Ojca Świętego. Wszędzie, gdzie pokazywał się papież, stały nieprzebrane tłumy. Każdy chciał go zobaczyć z bliska, niemal dotknąć. Nieważne były kilometry jakie musieliśmy przejść. Warto było.
   - Dla PKS w Nowym Sączu było to również wielkie organizacyjne wyzwanie - stwierdził dyrektor Stanisław Dobosz. - W sumie z Nowego Sącza i Krynicy odjechało, poza normalnym rozkładem jazdy, ponad 90 autobusów i jeszcze 27 z różnych parafii. Muszę z przyjemnością powiedzieć, że nasi kierowcy spisali się znakomicie. Cały czas odbierałem telefony z gratulacjami za ich pracę. Mam nadzieję, że tak będzie na co dzień. (JEC)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski