Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezapomniane płyty polskiego rocka (7suplement)

Redakcja
W siódmej dekadzie XX wieku zaczął się (po, niestety, nieudanych próbach na rynku francuskim i włoskim) niemiecko-angielsko-rosyjski rozdział biografii czy raczej dyskografii, Czesława Niemena.

Niemen "Ode To Venus"

Otóż w 1972 roku zaproponowano mu podpisanie kontraktu z RFN-owską filią CBS-u, europejskiego odłamu amerykańskiego giganta, Columbii. Artysta ze swoim zespołem (Grupa Niemen) w składzie: Antymos Apostolis - gitara; Józef Skrzek - bas, klawisze, harmonijka; Jerzy Piotrowski - bębny oraz Helmut Nadolski - kontrabas i Andrzej Przybielski - trąbka, nagrał najpierw dość ciężki oraz awangardowy album "Strange Is This World", a rok później, już lepszy, bo bardziej komunikatywny, któremu nadał tytuł "Ode To Venus" i jeszcze jeden - "Russische Lieder", na którym wokalista pomieścił - ku wielkiemu zaskoczeniu fanów! - zestaw tęsknych pieśni zaśpiewanych po rosyjsku!

To, o czym już wspomniałem, czyli fakt, iż "Oda do Wenus" zdecydowanie poziomem bije "Strange Is This World", bierze się, jak sądzę, stąd, że Czesław Niemen przed przystąpieniem do jej nagrania (w studiu Music Land w Monachium) zrezygnował ze współpracy z Nadolskim i Przybielskim. Dzięki temu krążek stał się dziełem przejrzystym i zwartym stylistycznie. Co ważne, gdy dziś się go słucha i zna się następne prace artysty, łatwo doszukać się na nim ewidentnych zwiastunów tego, co pojawiło się na późniejszych jego longplayach. Szczególnie na rewelacyjnej płycie "Aerolit".

"Ode To Venus" rozpoczyna dość rozmarzony utwór tytułowy. Wszystko jest w nim czytelne, logiczne i wysmakowane. I gitarowe jęki-stęki, i wyrafinowane organo-syntezatory, i kotłująca się perkusja i drapieżny śpiew uzupełniony recytacją. Następnie pojawia się nowa wersja "Marionetek" - "Puppets". Zaczynający się dźwiękowymi plamami temat przechodzi w piękną i wzniosłą pieśń. Trójka ("From The First Major Discoveries") to wspaniała mutacja utworu "Z pierwszych ważniejszych odkryć". Czysta progresja! Równie wspaniale jest w czwórce, w brawurowym "What Have I Done" (kiedyś ten temat zaczynało wstrząsające pytanie Leśmiana: Com uczynił, żeś nagle pobladła?). Potem kolejno pojawiają się jeszcze: mocno rozimprowizowane "Fly Over Fields Of Yellow Sunflowers"; rozpędzające się "What A Beautiful Woman You Are"; nie do końca dopracowane późniejsze arcydzieło z "Aerolitu" - "A Pilgrim" ("Pielgrzym") i wreszcie finał płyty - rock'n'rollowy oraz instrumentalny "Rock For Mack".

Jerzy Skarżyński, "Radio Kraków"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski