Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezapomniane płyty polskiego rocka (82)

Redakcja
"Dziewczyna Szamana"

Justyna Steczkowska

Justyna Steczkowska urodziła się w 1972 r. w Rzeszowie. Miała wielkie szczęście, bo w jej w rodzinie wszyscy byli muzykalni (miała więc po kim odziedziczyć odpowiednie geny) i wszyscy byli muzykami. W 1991 r. przyszła gwiazda ukończyła z wyróżnieniem Liceum Muzyczne w klasie skrzypiec i dostała się do Akademii Muzycznej (Gdańsk), w której zaczęła doskonalić swoje umiejętności wiolinistyczne. Zaczęła, bo po roku stwierdziła, że "nie tędy droga" i porzuciła perspektywę występów w filharmonii, na rzecz estrady. Konkretnie postawiła na śpiew. Przez następne lata "ćwiczyła" głos w kilku zespołach, a w 1994 (co własnoocznie widziałem) wystąpiła w edycji "Szansy na sukces" poświęconej piosenkom Maanamu. Brawurowo zaśpiewała wtedy "Boskie Buenos" i bezapelacyjnie zwyciężyła! Potem: zdobyła Grand Prix w Opolu (1994); wygrała Festiwal Państw Bałtyckich w Karlshamn (1995); "przegrała" (tylko 18. miejsce) Konkurs Piosenki Eurowizji w Dublinie i wreszcie w 1996 roku, pod opieką producencką Grzegorza Ciechowskiego, nagrała swój debiutancki krążek długogrający - "Dziewczyna Szamana". Co ważne, Ciechowski (jako Ewa Omernik) napisał dla niej serię świetnych, bardzo "kobiecych" tekstów.
"Dziewczynę Szamana" zaczyna rewelacyjna "Dziewczyna Szamana". Senny śpiew, obsesyjne chórki i perfekcyjne granie. Potem trąbka dziwaczka (Antoni Ziut Gralak) wprowadza w "Czy to mi..." (czy to mi... / czy to miłość czy nie...). Czary! Trójka może zaboleć, bo jest nią temat "Tatuuj mnie". Hipnotyczne i nieco arabskie dzięki Andrzejowi Smolikowi (klawisze oraz akordeon) i skrzypcom Steczkowskiej. 4. - "Nie kochani" - tempo biegnącego żółwia i obłędna trąbka skrzydłówka. 5. - "Oko za oko, słowo za słowo" - rytmicznie, przebojowo, wspaniale. 6. - "Myte dusze" - groza, groza, groza. Ach jak daje na gitarze Jacek Królik! 7. - "Grawitacja" - oparte na kontrabasie Zbigniewa Wegehaupta obroty ciał niebieskich nagle zmieniają się (na moment) w heavy metal. 8. "Boskie Buenos (Buenos Aires)" - tylko dobre, bo za mało postpunkowe w instrumentacji. 9. "Wrogu mój" - powrót do obsesyjności i klasy utworów sprzed "Buenos Aires". 10. - "Ukołysze nas sitowie" - nocna wokaliza topielicy nad brzegiem miejsca swego utulenia. 11. - "W Kazimierzu Dolnym" - leniwe i mocno rozmyte. I wreszcie pojawia się 12. To nowa wersja arcydzieła z repertuaru Ewy Demarczyk - "Karuzela z Madonnami". Pychota! A na koniec wraca "Dziewczyna Szamana", tyle że tym razem nagrana w "wersji domowej" (unplugged). Klasyka!
JERZY SKARŻYŃSKI
"RADIO KRAKÓW"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski