Piotr Sobieraj FOT. ARCHIWUM BOARDGAMES FACTORY
ROZMOWA z PIOTREM SOBIERAJEM, współtwórcą programu o grach planszowych
- Tymczasem jest to dojrzała rozrywka, śmiało konkurująca z grami komputerowymi czy karcianym brydżem. Nie da się ich sprowadzić do rzutów kostką, które powodują przypadkowe ruchy pionków. Chińczykiem nie zajmujmy się w naszym programie. W centrum uwagi są strategiczne gry wojenne albo inne propozycje dla poszukiwacza bardziej złożonych rozrywek. W zaawansowanych "planszówkach" zawsze mamy kontrolę nad przebiegiem rozgrywki, której zasady są skonstruowane w taki sposób, żeby jakoś korespondowało to z tematem gry. A tematyka jest bardzo różnorodna. Gracze mogą wymieniać uderzenia bronią jądrową, ale może też chodzić o hodowlę zwierzątek. Każdy znajdzie coś dla siebie.
- Skąd wziął się pomysł na to, by świat gier planszowych pokazać w formie telewizyjnej?
- Pomysł na program powstał podczas jednej z rozgrywek w "Twilight Imperium". To jedna z najbardziej skomplikowanych gier planszowych na rynku. Kolega Jacek tłumaczył zasady nowym graczom. Nagle jeden z nich zaproponował, żeby zrobić o tym program. Mieliśmy zaplecze w postaci nowohuckiej telewizji internetowej TV NET. Ma ona misję społeczną "zarażamy pasją", więc nie było problemu.
- Będziecie trudną konkurencją dla istniejących programów o grach planszowych?
- W Polsce jest mało programów, serwisów i portali na ten temat. W internecie jest wciąż stosunkowo niewiele informacji o "planszówkach", a wiele serwisów nie jest na bieżąco z wiadomościami. Na rynku są już inne programy, ale my mamy odmienne podejście. Chcemy, żeby program pasjonatów był na poziomie profesjonalnej telewizji. Chcemy wyznaczyć nowy standard na rynku. Zamierzamy pokazać, że to nie jest tylko zabawa. To pasja dla wielu ludzi. Gry planszowe integrują rodziny, uczą samodzielnego i strategicznego myślenia, rozwijają wyobraźnię. Likwidują też zjawisko wyobcowania, które często wiąże się z grami komputerowymi.
- Liczycie na wielu widzów?
- Szacuje się, że w Polsce jest około 7 tysięcy graczy z krwi i kości. Wydaje nam się, że dla takiej grupy warto robić dobry i merytoryczny program. Bardzo zależy nam, żeby wciągnąć w to hobby więcej osób i wspierać społeczność graczy. Dlatego chcemy utworzyć serwis informacyjny i program z wiadomościami ze świata "planszówkowiczów".
- Czy przedsięwzięcie entuzjastów, hobbystów spotyka się z życzliwym przyjęciem ze strony profesjonalistów?
- Przykre jest to, że napotykamy czasami na mur. W Polsce mamy do czynienia z mentalnością "oblężonej twierdzy". Wielu ludziom wydaje się, że wszyscy chcą im zaszkodzić. Wiele cennych inicjatyw upada z tego powodu. Trudno zyskuje się zaufanie wydawców, sklepów, portali i prasy branżowej. Niełatwo o współpracę z tymi instytucjami, a bez niej ciężko się przebić. Jednak tak się szczęśliwie składa, że zdarzają się wyjątki od reguły. Świetnie nam się współpracuje z siecią i wydawnictwem Bard czy wydawnictwem Portal.
- Gry planszowe nie są wizualnie nudne, nietelewizyjne?
- Sama gra planszowa to nie wszystko. Ten świat jest bogatszy. Jest wiele imprez czy miejsc, które są ważne dla tego hobby. Jednak nie są pokazywane. Chcemy to zmienić. Chcielibyśmy pokazać graczom, jak się robi gry. Zamierzamy przeprowadzać relacje z konwentów i festiwali. Będziemy rozmawiać z autorami, wydawcami, grafikami. "Boardgames Factory" ma być programem w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie chcielibyśmy się ograniczyć tylko do recenzji gier planszowych.
Łukasz Grzymalski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?