Leszek Długosz: Z BRACKIEJ
Nie powinno się ot tak zwyczajnie na śmietnik posyłać tych wszystkich kiedyś cenności. Rzucać na niegodziwą poniewierkę dokumenty, listy, twórczość własną, czy powierzoną. Na pastwę przypadku słać te wszelkie marzenia rojenia, przypływy uczuć, ambicji… Tajemne szepty powierzane ze wzruszeniem jedynej tylko wtedy bratniej duszy – owej papierowej kartce. Jak wiemy, istota problemu jednak nie w technice. Nie w tym, czy przeszłość i nasze iluzje w płomienie lecą, czy w paszczę niszczarki. Problemem jest wybór chwili. Gotowość do takiego rozrachunku. Zdecydowanie ręki, która w niebyt odeśle w końcu niejedne depozyty papierowych nadziei.
Bywa, wzrok jednak coś wyłowi. Ręka się zawaha… Wtedy szpargał na bok, wyrok odroczony. Tak też przyglądam się i tej pożółkłej kartce. Wierszyk, piosenka o Przedwiośniu… Uśmiecham się czytając. Właściwie nic się nie zmieniło. Za Gomułki, czy za Gierka (bom niepewny kiedy to pisane) taka sama pora przedwiosennych sopli. Świat, cała ta historia – polityka, systemy ekonomiczne, obyczaje, estetyka, wszystko inaczej, a tu? Nastrój taki sam. Tak samo kapie. Tylko odezwał się za moimi plecami Nieprzemijający Duch Czasu – w tramwajach jakby inne dziewczyny. Uściślijmy, odrzekłem, inne, ale takie same. Inne, bo dzisiejsze, ale wciąż takie, jak i wtedy tamte.
Bo to są wciąż te same dziewczyny na przedwiośniu! Przecież i sople. Jasne, że inne, ale również te same. Niezniszczalnie te same na przedwiośniu! I tylko w tym różnica, ze tamte jakby plumkają, kapią – bardziej już w oczywistej sepii…
Przedwiośnie
Topnieją sople, coraz cieńsze grzebienie
Dumne czapy kapelusze paradują jak fortece
Ale ale, cóż gdy pod wieczór
Czują się znów nie tak pewnie
Szaliki, czapki
Rozwiązują z zimą pakty
– Swobodnie łopocą na wietrze
Ale ale, cóż gdy pod wieczór
Czują się znów nie tak pewnie?
Domy odważnie otwierają już okna i
Myją szyby
W parku staruszkowie sadzają do słońca
Swoje pierzyny
I słychać wokół : – Ach wreszcie, wreszcie
– Jak miło, jak miło!
Lub jeszcze coś innego w tym rodzaju
Ale ale, mało kto wie
Że to krokusy już tak dojrzewają?
Ale ale, mało kto wie
Że to krokusy już tak rozmawiają
Tramwaj jak z nut dzwoni, lub stuka o szyny
A w tramwaju same śliczne dziewczyny
Tylko ty jedna wciąż
Widzisz zimę i szron...
Ale ale… czy nie pora
Byś zechciała inaczej już spojrzeć?
Ale ale… przyjdzie wiosna
I zatęsknisz jeszcze do mnie
Ale ale, przyjdzie wiosna
I zatęsknisz znowu do mnie
Ale ale...?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?