Niezniszczalni

Mistrzowska drużyna oldbojów Wisły Kraków FOT. KRZYSZTOF PORĘBSKI

Od kilku lat odpowiedzialnym za zespół dawnych gwiazd Wisły jest Dariusz Marzec, były piłkarz Wisły, który obecnie jest koordynatorem szkolenia młodzieży w krakowskim klubie. - Staramy się, aby drużyna oldbojów Wisły grała na odpowiednim poziomie, stosownie do marki klubu. Bierzemy udział w rozgrywkach ligowych w hali i na otwartych boiskach, wspieramy akcje charytatywne oraz gramy podczas imprez okolicznościowych - opowiada Marzec.

W zespole oldbojów Wisły jest hierarchia, pierwszeństwo mają najstarsi zawodnicy. Dotyczy to także numerów na koszulce. - "Dychę" ubiera Kaziu Kmiecik, a jeśli on nie gra, to z tym numerem występuje Zdzisław Janik. Podobnie jest z numerem siedem, w którym sam występowałem grając w Wiśle. Pierwszeństwo do niego ma Andrzej Iwan, w drugiej kolejności Kaziu Moskal - mówi Marzec.

W ciągu roku drużyna oldbojów Wisły rozgrywa blisko 100 spotkań. Dlatego na liście zgłoszeń jest około 100 zawodników, natomiast w minionym sezonie w turniejach i rozgrywkach grało około 40. - Bardzo pomaga nam klub, mamy też swoich sponsorów Restaurację U Babci Maliny i Ekler z Baranówki - dodaje szef wiślackich oldbojów.

Finałowa rywalizacja z Hutnikiem była zacięta, w pierwszym meczu padł remis 1:1, w rewanżu Wisła wygrała 3:0. - Hutnik miał bardzo ciekawy i młody skład. Przewaga młodości była po ich stronie, a po naszej - przewaga doświadczenia - podkreślał Marek Motyka. Tym razem obrońca Wisły oglądał mecz z pozycji kibica. - Kontuzja łydki spowodowała, że jestem wyłączony z gry. Ubolewam nad tym. Ale trzeba się wyleczyć na zimowe, halowe rozgrywki.

Finałowe starcie przy ul. Reymonta oglądała prawie setka widzów. - Na pewno jest to satysfakcja, że tacy "panowie z brzuszkami" wciąż przyciągają kibiców - przyznał "Marcyś". Największy entuzjazm wywołało pojawienie się w II połowie na boisku 62-letniego Kazimierza Kmiecika. Zwłaszcza, że po chwili huknął z dystansu, tuż nad poprzeczką. Najlepszy strzelec w historii "Białej Gwiazdy" ustalił ostatecznie wynik spotkania, wykańczając podanie od Grzegorza Patera.

W drużynie Wisły wystąpiło kilku graczy, którzy mogli mieć przed tym meczem poważny "dylemat moralny". W końcu w swojej zawodniczej karierze grali też dla Hutnika. - Więcej kolegów mam w ekipie oldbojów Wisły, niż Hutnika, bo tam gra jednak młoda generacja - wyjaśniał swoje motywacje Kazimierz Węgrzyn.

- Też występowałem kiedyś w Hutniku i mógłbym reprezentować ich drużynę oldbojów. I złego słowa nikt by mi nie powiedział - przyznaje Motyka.

- Wygrana smakuje doskonale, tym bardziej, że mierzyliśmy się z ludźmi młodszymi od nas - podkreślał po spotkaniu Węgrzyn. - Do nas zbyt wiele "świeżej krwi" nie dochodzi. Z każdym rokiem jest coraz ciężej, ale jeszcze daliśmy radę.

Skoro brakuje świeżej krwi, to czemu ekspert Canal Plus nie przyprowadzi na trening oldbojów świeżo upieczonego komentatora stacji, Kamila Kosowskiego? 36-letni "Kosa" skończył w tym roku karierę zawodniczą.
- Myślę, że w końcu do nas dołączy. Teraz jest w takim momencie, po zakończeniu profesjonalnej kariery, kiedy ma się trochę dosyć futbolu. Pamiętam, że ja w podobnym okresie też miałem przesyt piłki. Dopiero po jakimś czasie ta gra zaczyna na nowo sprawiać przyjemność - tłumaczy Węgrzyn. A na "liście transferowej" oldbojów Wisły są jeszcze takie nazwiska, jak Tomasz Frankowski, czy Marcin Baszczyński. - Czekamy na nich, ale oczywiście muszą być w formie, bo tu nikt nie ma zamiaru odpuszczać miejsca w składzie - ostrzega defensor.

Kolejność ligi oldbojów: 1. Wisła, 2. Hutnik, 3. Cracovia, 4. Orzeł Piaski Wielkie, 5. Prądniczanka, 6. Płaszowianka, 7. Krakus Swoszowice, 8. Borek, 9. Wisła Rząska, 10. Wieczysta, 11. Węgrzcanka Węgrzce Wielkie, 12. Armatura, 13. Grębałowianka, 14. Zwierzyniecki, 15. Zielonka Wrząsowice, 16. Tyniec, 17. Clepardia, 18. Prokocim 19. Libertów, 20. Wanda Nowa Huta, 21. Victoria Kraków, 22. Wawel.

(Juk, pan)