Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykła wyprawa rowerowa radomianina na Ukrainę

Wojciech Szczepański
Zygmunt Szczepanek (z prawej) i Wojtek Suszek podczas ostatniej wyprawy na Ukrainę. Tu pamiątkowe zdjęcie na tle pomnika „Taczanka”.Zobacz też: Inauguracja roweru miejskiego w Radomiu
Zygmunt Szczepanek (z prawej) i Wojtek Suszek podczas ostatniej wyprawy na Ukrainę. Tu pamiątkowe zdjęcie na tle pomnika „Taczanka”.Zobacz też: Inauguracja roweru miejskiego w Radomiu archiwum prywatne
Wojtek Suszek z Redy i Zygmunt Szczepanek z Radomia mówią o swojej wyprawie rowerowej na Ukrainę.

To była już 19. wyprawa rowerowa Zygmunta Szczepanka, a szósta wspólnie z jego kolegą Wojtkiem Suszkiem. Tym razem ponownie Ukraina, ale inną od poprzednich trasą.

Wyjechali 7 czerwca z Chełma i przejściem granicznym w Dorohusku ruszyli w trasę prowadzącą ukraińskim Polesiem wzdłuż granicy z Białorusią do zamkniętej, skażonej strefy Czarnobylskiej skąd skierowali się do Kijowa i dalej już odcinkiem ponad 1200 kilometów pokonywali kolejne etapy wyprawy wzdłuż biegu rzeki Dniepr, kończąc ją w blisko położonym od morza Czarnego i Krymu mieście Chersoń.

Polskie ślady

Kilka kilometrów od przekroczenia granicy skierowali się na północ, aby przez miasta Ratne i Kamień Kaszyrski zbliżyć się do granicy z Białorusią oraz początkowego biegu rzeki Prypeć. To już tereny polesia ukraińskiego, równiny w dorzeczu Prypeci, krainy geograficznej i historycznej ciągnącej się od Polski przez Ukrainę i Białoruś.

Trasę około 700 kilometrów w kierunku Czarnobylskiej skażonej strefy, zgodnie z opracowanym kilometrażem, pokonali wioskami przez pięknie krajobrazowo tereny. Lasy, tereny bagienne licznych rzek poleskich, wioski o zabudowie drewnianej to charakterystyczne elementy tej krainy.

Na trasie mijali miasteczka o przedwojennych Polskich nazwach; Kamień Kaszyrski, Lubieszów, Dąbrownica, Sarny, Rokitno, Olewsk i Owrucz. Szukali nielicznych już polskich śladów, które najczęściej wskazywano nam w wioskach gdzie pozostały nieliczne już zaniedbane groby naszych rodaków.

Drogi polesia są trudne, jeśli asfaltowe to zniszczone przez czas a trasy między wioskami często przemierzali kamiennymi drogami, budowanymi jeszcze za czasów II Rzeczypospolitej, zwanymi przez miejscowych „brukowkami”. Były odcinki, że należało rowery prowadzić piaszczystymi, leśnymi gruntami.

Najmilsze były spotkania z mieszkańcami miasteczek i wiosek, w których przed wieczorem podróżnicy organizowali noclegi. Życzliwość Ukraińców nie pozwalała na rozbijanie namiotów. Spali w szkołach, mając ze sobą materace i śpiwory. Często przed udaniem się na nocleg goszczono ich poczęstunkiem. Ta forma turystyki pozwala na poznanie ludzi, ich problemów i stosunku do nas Polaków.
W jednej z rodzin Dyrektorki szkoły rowerzyści spotkali jej ojca, który przed wojna uczył się w Polskiej szkole. Recytował im polskie dziecięce piosenki, które zapamiętał z tego okresu. Mieszkańcy urodzeni tuż przed wojną i po wojnie z opowiadań rodziców wspominają polskie rodziny mieszkające przed i w czasie wojny. Niektórzy posiadają fotografie polskich rodzin.

CZYTAJ KONIECZNIE: Radomianin na wyprawie rowerowej po granicach Mołdawii

Blisko Czarnobyla

W szóstym dniu wyprawy uczestnicy wyprawy dotarli na obrzeża skażonej strefy po wybuchu elektrowni atomowej w Czarnobylu. Dzięki uprzejmości policjantów, na prośbę Zygmunta Szczepanka, jako polskiego emerytowanego policjanta, uzyskali zgodę na wjazd w strefę. Zatrzymali się w tętniącym kiedyś życiem miasteczku Poliski. Dziś miasto widmo, w którym budynki mieszkalne i cała infrastruktura towarzysząc miastu są zniszczone, pozbawione okien, i wszystkiego co było na ich wyposażeniu. Przerażający widok umarłego miasta zarastającego stopniowo lasem, który skrywa to miejsce. Widok jak z filmów grozy. Tego dnia opuścili Poliskie i strefę, kierując się do odległego o około 150 kilometrów Kijowa. Pogoda sprzyjała, nie było upału i deszczu.

Na kijowskim Majdanie

Zygmunt Szczepanek i Wojtek Suszek Kijów osiągnęli w siódmym dniu wyprawy. Mieli mało czasu, więc zwiedzali niektóre zabytki starego miasta; wspaniały kompleks Monasteru świętego Michała Archanioła o Złotych Kopułach, kompleks Soboru Mądrości Bożej oraz jeden z najstarszych zabytków, jakim jest Złota Brama zbudowana w XI wieku i stanowiąca wówczas bramę wjazdową do grodu Jarosława.

Przed opuszczeniem Kijowa byli w jednym z ważniejszych dla Kijowian miejscu, na Placu Niepodległości gdzie w 2004 i 2005 był miejscem Pomarańczowej Rewolucji a w roku 2013 odbył się słynny Majdan. To miejsce spotkań młodzieży, spacerów rodzinnych i występów muzyków, piosenkarzy i innych artystów. Obowiązują tu zasady zachowań „żyć na luzie”.

Wzdłuż Dniepru

Z Kijowa rowerzyści wybrali trasę wzdłuż biegu rzeki Dniepr. To jedna z większych rzek Europy o wielkim znaczeniu historycznym i kulturowym. Wypływa z Wajdału w Rosji i płynie przez Białoruś i Ukrainę, gdzie znajduje swoje ujście długim limanem do morza Czarnego za Chersoniem. Dla Ukrainy to również jedna z ważniejszych dróg wodnych i miejsce, wokół którego rozwinęły się ośrodki przemysłowe.

Na odcinku od Kijowa do Kachowki pod Chersoniem stworzono przed wojną i po wojnie kaskadę wodną, na którą składa się sześć wielkich zbiorników wodnych: Kijowski, Kaniowski, Kremeńczucki, Dniepropietrowski, Zaporoski i Kachowski. Każda z nich została wyposażona w elektrownie wodne. Zbiorniki stworzone prze zapory są olbrzymie, każdy z nich mający długość ponad 100 kilometrów i szerokość od kilku do kilkudziesięciu kilometrów.

Największy Kachowski zbiornik ma długość 170 kilometrów, najszerszym jest Krzemieńczucki o szerokości 28 kilometrów. Henryk Sienkiewicz w powieści „Ogniem i Mieczem” opisał słynne porohy na Dnieprze, których już nie ma, ponieważ zostały zalane przez zbiorniki retencyjne.

Dnieprzańska trasa prowadziła 1200 kilometrów wzdłuż pięciu kaskad, od Kijowa do Chersonia. Podróżnicy pokonywali trasę drogami wiejskim a czasem zmuszeni byli wyjeżdżać na drogi główne z uwagi na zastane bezdroża lub kończące się trakty wiejskie. Jechali przemiennie wzdłuż prawego lub lewego nurtu Dniepru. Po drodze przejeżdżali przez takie miasta jak; Kaniów, Czerkasy, Czehryń, Kremenczuk, Dnipro, Zaporoże, Nikopol i Nową Kahowke. Zaliczyli na trasie każdą zaporę zwaną przez mieszkańców „Damba”. Miejscami zbliżali się do brzegów rzeki i zbiorników wodnych Dniepru, podziwiając krajobrazy i wielkość rzeki.

Ciekawe miejsca

Zygmunt Szczepanek i Wojtek Suszek zwiedzali również ważne miejsca dla ukraińskiej kultury. W Kaniowie - Narodowy Rezerwat Szewczenki, w którym znajduje się muzeum Tarasa Szewczenki, pomnik oraz dom, w którym tworzył piękną ukraińską i rosyjska literaturę. Tu też na terenie Rezerwatu poeta został pochowany. Piękne miejsce gdzie tradycyjnie większość odwiedzających składa na kopcu z pomnikiem bukiet kwiatów, które są dostępne u miejscowych kwiaciarek.
Rowerzyści byli na słynnej wyspie Hortyca na Dnieprze w Zaporożu, gdzie w XVI wieku znajdował się ufortyfikowany obóz kozacki - słynna Sicz Zaporoska, główny ośrodek Kozaków Zaporoskich. Z Hortycy widać wyłaniające się z Dniepru resztki porohów, ostatnie z dziewięciu za którymi Kozacy zbudowali jedną z licznych na rzece warowni.

Te tereny znane były jako Dzikie Pola, gdzie mieszkali kozacy i gdzie ścierały sie wpływy polskie, tureckie oraz tatarów krymskich. Po drodze pomniki Chmielnickiego i innych przywódców kozackich.

Podobnie jak na trasie etapów Polesia tak i tutaj podróżnicy spotykali się z wielką życzliwością mieszkańców. Nocowali w szkołach i u gospodarzy. W miastach pojawiali się miejscowi rowerzyści, którzy pomagali wydostać się poza aglomeracje miejskie oraz oprowadzali ich po ciekawych miejscach. - Dzięki nim mogliśmy zobaczyć interesujące pomniki, jak chociażby Rezerwat Szewczenki lub słynną Taczankę w Kahowce lub popływać skuterem wodnym po Dnieprze. Wyprawę zakończyliśmy w Chersoniu skąd pociągiem udaliśmy się do Polski - mówi Zygmunt Szczepanek. - To była wspaniała wyprawa i pozostawi na lata miłe wspomnienia.

Zygmunt Szczepanek

67 lat, co roku od 18 lat wyrusza na wyprawy rowerowe po krajach Europy środkowo wschodniej. Jego najciekawsze wyprawy były opisywane na łamach „Echa Dnia”.

W 2001 roku przejechał Pogórze Przemyskie, Bieszczady i Wschodnią Słowację, w roku 2002 Litwę i polską ścianę wschodnią, w 2003 trasę z Jeleniej Góry do Bieszczad. W 2004 do Rygi przez Obwód Kaliningradzki i Mierzeję Kurońską, w roku 2007 przedgórzem Karpat ukraińskich do Mołdawii, Izmaiłu, Delty Dunaju i Odessy, w 2008 do Rumuni i Węgier. W roku 2009 przejechał Krym oraz trasę wokół morza Azowskiego. W 2011 wzdłuż Dunaju i Prutu, w 2012 Wołgograd, Astrachań Republika Kałmucji i Kaukaz Północny, w 2013 Ukraińskie Karpaty Wschodnie, w 2014 Serbia, Bośnia Hercegowina, Czarnogóra i Kosowo, w 2015 ponownie Białoruś, w 2016 wokół Mołdawii wzdłuż Prutu i Dniestru.

Zobacz też: Inauguracja roweru miejskiego w Radomiu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Niezwykła wyprawa rowerowa radomianina na Ukrainę - Echo Dnia Radomskie

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski