Przylatuje wczesnym rankiem i zasiada na wielkich belach zwiniętego przez maszyny siana. Co kilkanaście minut przelatuje z miejsca na miejsce, a po drodze, na piechotę łapie wypatrzone gryzonie. Wygląda śmiesznie, ale dzisiejszego ranka w ciągu godziny uzbierał osiem nornic.
Najedzony zwalnia łąkę dla bocianów. Rodzinka liczy sześć ptaków i pojawia się mniej więcej kwadrans po piątej. Brodzą w rosie, ale potężne bele siana wabią je niczym magnes. Wtykają dzioby pod siano i coś konsumują. Piszę coś, bo przez lornetkę nie dopatrzyłem się rodzaju jedzenia. Nieco później ich miejsce zajmuje stado gawronów i kawek. Czarne ptaki są wygodne. Około siódmej mgła znika, a słońce wysusza rosę. Nie muszą moczyć skrzydeł kiedy grzebią w trawie. I jak to czarne ptaki, co rusz skaczą sobie do oczu.
Tuż przed zachodem słońca na beli siana przysiadły zgodnie trzy bażanty. Nie jadły, wypoczywały, ale łąka im też się przydała.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?