Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Nigdy już tu nie powrócę”? A jednak znów pojawił się w NY

Łukasz Gazur
Inspiracją dla artystów był spektakl „Nigdy już tu nie powrócę”
Inspiracją dla artystów był spektakl „Nigdy już tu nie powrócę” matthew dipple
Teatr. Jedna z najważniejszych współczesnych teatrów - The Wooster Group - wystawia w Nowym Jorku sztukę inspirowaną Kantorem. Jest szansa, że spektakl będzie i w Krakowie.

Pomysł zrodził się w 2014 roku, gdy przygotowywany był program obchodów Roku Tadeusza Kantora. - Szukaliśmy artystów teatralnych, którzy przygotują spektakle wykorzystujące „kantorowskie D.N.A.” - mówi Szymon Wróblewski z Instytutu Adama Mickiewicza, czyli instytucji odpowiadającej za promocję polskiej kultury poza granicami kraju.

Pierwszą taką produkcją było „THE INSTITUTE OF MEMORY”, powstałe już w 2015 roku, a pokazywane na poprzedniej edycji festiwalu „Boska Komedia”. Ale w tamtym przypadku - choć pojawiły się czytelne odwołania do twórczości Tadeusza Kantora - nie było pracy nad tekstami. Dopiero The Wooster Group dostało od rodziny artysty prawo do wykorzystania tekstów z jego spektakli. Podobno zresztą w swoim testamencie twórca „Wielopola Wielopola” i „Dziś są moje urodziny” zastrzegł, że nie chce, by kiedykolwiek na bazie jego spektakli swoje przedstawienia tworzyły inne grupy teatralne. Tak przynajmniej twierdzą ci, którzy podobno ten dokument widzieli. Bo dziś nie wiadomo, gdzie właściwie on jest. Ale nie zmienia to faktu, że podjęcie się przez tak znany w świecie teatr jak The Wooster Group pracy z materią spektakli demiurga z Krakowa to wydarzenie bez precedensu. Warto zaznaczyć, że artyści ci to jedno z najciekawszych i najodważniejszych zjawisk nowojorskiej sceny.

Spektakl „A Pink Chair (In the Place of Fake Antique)” wyreżyserowała jedna z założycielek i liderka The Wooster Group Elizabeth LeCompte - wyrastająca z nurtu kontrkultury legenda amerykańskiego teatru. Przedstawienie jest efektem koprodukcji Instytutu Adama Mickiewicza, The Wooster Group i Bard Collage, organizatora festiwalu SummerScape. „A Pink Chair” wystawiony zostanie 10-krotnie w Luma Theatre w Fisher Centre for Performing Art zaprojektowanym przez Franka Gehry’ego.

Scenariusz, przygotowany we współpracy z dramaturżką Dorotą Krakowską (córką Kantora), oparty został na tekstach sztuk Kantora i wielu materiałach archiwalnych. Szczególne znaczenie ma w nim spektakl Kantora „Nigdy już tu nie powrócę”. Elizabeth LeCompte podejmuje w „A Pink Chair” próbę reinterpretacji tego dzieła. Ale wyczuwalna jest tu nuta atmosfery teatru Kantora. Warto wspomnieć, że artysta ze swoimi spektaklami w Nowym Jorku występował w słynnym teatrze La MaMa. - Myślę, że to bardzo udany spektakl, gęsty, nasycony odwołaniami do Tadeusza Kantora. Szczególnie silna jest inspiracja spektaklem „Nigdy już tu nie powrócę”. Elizabeth LeCompte razem z Dorotą Krakowską mierzą się z pamięcią o Tadeuszu Kantorze, a także o spektaklach The Wooster Group - zaznacza Szymon Wróblewski, który już spektakl w Nowym Jorku widział.

Sobotnie i niedzielne wystawienia zostały przyjęte długimi owacjami. Są już też pierwsi producenci zainteresowani pokazami we Francji i w Chinach.

- Trudno nam oceniać sam spektakl, bo go nie widzieliśmy. Ale cieszą nas takie próby zderzania się współczesnych artystów z twórczością Tadeusza Kantora. Bo to pokazuje, że jego spuścizna jest wciąż interesującym źródłem inspiracji - mówi Natalia Zarzecka, dyrektorka Ośrodka Dokumentacji Twórczości Tadeusza Kanota Cricoteka.

Przyznaje, że chciałaby spektakl pokazać w Krakowie. I zdradza, że podjęto już w tej sprawie wstępne rozmowy.

[b]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 10. Czym jest kiszka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski