Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdzie się z Cracovii nie wybieram

AS
Fot. Michał Klag
Fot. Michał Klag
Doszedł już Pan do siebie po podróży do USA? Bierze Pan tabletki nasenne, które zalecił wam trener Płatek? - zapytałem wczoraj po treningu bramkarza Cracovii Marcina Cabaja.

Fot. Michał Klag

Rozmowa z bramkarzem Cracovii Marcinem Cabajem

- Wziąłem tabletkę po locie do USA, spałem, ale źle się po niej czułem następnego dnia. Teraz po powrocie do Krakowa dobrze znoszę powrotną aklimatyzacje, nie ma potrzeby brania tabletki. Nie mam problemów ze spaniem.
Nie udało się wam wygrać w Chicago, przegraliście podobnie jak przed dwoma laty...
- To był trochę inny mecz niż w 2007 roku z Chicago Fire ("Pasy" przegrały 0-1 - przypis AS). Przyszło trochę mniej ludzie, ok. 8 tysięcy. Teraz przegraliśmy 0-2, mieliśmy dobre okazje na początku meczu. Gdyby padła dla nas bramka, mecz mógł potoczyć się inaczej. W drugiej połowie widać było, że rywale są tydzień przed sezonem, a my dopiero okres przygotowawczy mamy przed sobą. Do tego doszła długa podróż, aklimatyzacja, parę ciężkich treningów tuż przed wyjazdem do Chicago. Ale dla nas celem nie był mecz w USA, mamy inne priorytety. Prawdopodobnie baraże...
Jak Pan przeżywa to całe zamieszanie wokół barażów? Wstaje Pan rano i rzuca się do internetu, aby wyłowić najnowsze wieści...
- Na tyle długo to trwa, że każdy z nas do tej sytuacji już się przyzwyczaił. Ciągle napływają różne informacje. Na otwieranie internetu nie mam czasu, w domu są ważniejsze sprawy (niedawno Cabajowi urodziła się córeczka - przypis AS). Na razie cieszymy się z tego, że jest szansa zagrania w barażach. Być może uda się nam, choć głupio to brzmi, znaleźć się w ekstraklasie bez baraży.
Nie ma dyskusji o tym w szatni?
- Dyskusje jakieś są, ale to nie jest główny temat naszych rozmów. Myślę, że każdy bardziej mentalnie nastawia się do treningu, do następnych ćwiczeń. Wiemy jedno, niezależnie od tego jakie decyzje zapadną, my za dwa tygodnie musimy być gotowi do gry na 100 procent.
Gdyby Cracovia musiała grać w pierwszej lidze Marcin Cabaj będzie jej piłkarzem?
- Wszystko na to wskazuje. Nigdzie na razie się nie wybieram.
Przed rokiem mówił mi Pan, że chciałby kiedyś zagrać w dobrym klubie europejskim...
- Głupio jest opuszczać zespół, kiedy wzięło się udział w jego degradacji. Każdy zawodnik chce grać w jak najwyższej lidze, w reprezentacji, na wysokim poziomie. To chyba normalne.
Nie było dla Pana konkretnych ofert z innych klubów tym bardziej, że miał Pan bardzo udaną rundę?
- Myślę, że miałem już w Cracovii kilka dobrych rund, mogłem odejść, a jednak zostałem. Na razie trenuję i przygotowuję się do gry w Cracovii. Liczę na baraże. A gdyby nawet się nie udało i przyszło nam grać w pierwszej lidze, to ze swojej strony zrobię wszystko, abyśmy za rok znaleźli się w gronie najlepszych zespołów Polski.
Być może decyzja w sprawie kto zagra w ekstraklasie, zapadnie wcześniej niż 15 lipca, już pod koniec tego tygodnia...
- To dla nas byłoby korzystne, bo lepiej wcześniej wiedzieć na czym się stoi. Gdybyśmy zostali w ekstraklasie to byłby to pozytywny impuls do jeszcze mocniejszych treningów. Dostalibyśmy dodatkowej "pary". Myślę, że przez ostatni rok drużyna i nasz klub nauczyły się pewnych rzeczy i wyciągną z tego wnioski.
Z uwagi na przebudowę stadionu przy ul. Kałuży przyjdzie wam, czy to w ekstraklasie czy w pierwszej lidze, grać poza Krakowem...
- Zobaczymy, jak to się potoczy. Klub ma się rozwijać, to musi mieć nowoczesny stadion i ten rok trzeba "odpokutować".
Może Pan wrócić na swój stadion, mówi się, że może od września będziecie mogli występować na stadionie Hutnika. A Pan grał przecież na Suchych Stawach...
- Tylko przez pół roku. To byłoby dla wszystkich optymalne rozwiązanie. Mają tam dobry obiekt, szatnie są duże, po treningu można skorzystać z solanki. Byłoby fajnie znowu tam zagrać.
Rozmawiał: Andrzej Stanowski

Nie chcą brać pastylek!

Piłkarze Cracovii mieli wczoraj dwa treningi. Inne ćwiczenia mieli ci, którzy w środę grali z Przebojem Wolbrom, bardziej intensywna grupa piłkarzy, która w tym meczu nie wystąpiła.
Niektórzy zawodnicy sprawiali na treningu wrażenie sennych. To efekt podróży do USA i kilku nieprzespanych nocy. - Poleciłem piłkarzom, aby wzięli tabletki nasenne, ale nie wszyscy mnie nie słuchają - mówił trener Artur Płatek. Pytani o to piłkarze odpowiadali krótko: - tabletek wolę nie brać.
Nadal trenują z zespołem wypożyczeni gracze. Mają zagrać w sobotnich sparingach, jedna grupa w Krakowie z zespołem z Niecieczy (beniaminek II ligi), druga w Brzesku z Okocimskim.
Trener Płatek mówi, że na pewno kilku z nich zostanie w klubie. - Chcę mieć na nowy sezon kadrę 24-osobową, w tym dwóch bramkarzy. Być może w kadrze znajdzie się dwóch bardzo młodych piłkarzy, niech zbierają doświadczenie.
(AS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski