- Jest uśmiechnięty, radosny, śliczny, nawet wygląda zdrowo. Jednak to tylko pozory. Nikodem cierpi na lekooporną padaczkę, zespół Westa. Wszystko rozgrywa się w malutkiej, chorej główce. Nikodem skończył w kwietniu dwa latka. Dzieci w jego wieku biegają, mówią, skaczą. On zatrzymał się na poziomie szóstego miesiąca życia - tak opisuje sytuację mama malutkiego mieszkańca Wieliczki, Nikodema Najdera.
Chłopczyk urodził się zdrowy i przez pierwsze miesiąca życia rozwijał się normalnie. Przynajmniej tak to wyglądało z pozoru, bo gdy rodzice Nikosia - zaniepokojeni tym, że ich półroczny synek nie próbuje jeszcze siadać - poszli do lekarza, najpierw otrzymali skierowanie dla dziecka na rehabilitację, a trzy tygodnie potem usłyszeli diagnozę, która zmieniła ich życie w dramat.
- Świat nam się zawalił. Nie było łatwo w to uwierzyć, bo według nas Nikodem nie miał żadnych objawów padaczki. Jednak zespół Westa to ciągłe wyładowania w jego główce. Nikoś zaczynał się cofać w rozwoju, bo jego mózg nie kodował żadnych informacji - tak pamięta okres „po diagnozie” mama dziecka.
Czas pokazał, że Nikodema dopadł bardzo ciężki przypadek zespołu Westa. Z jego chorobą nie radzą sobie ani żadne leki, ani sterydy. Jak opowiadają rodzice malucha, nikt nie dawał im nadziei, a psycholog kazał im „pogodzić się z sytuacją i przyzwyczaić do ciągłego stanu zagrożenia życia dziecka”.
Rodzice Nikodema nie zrezygnowali z walki o synka. Nadzieję dali im lekarze z niemieckiej kliniki Schoen pod Monachium, specjalizującej się leczeniu najcięższych przypadków epilepsji u dzieci. Nikoś został zakwalifikowany „do Schoen”, ale pojawiła się przeszkoda. Jak mówią rodzice Nikodema, pokrywanie kosztów codziennej rehabilitacji synka jest w ich zasięgu, ale leczenie w Niemczech, już nie. Bo potrzeba na to aż ok. 50 tys. euro (na czterotygodniowy pobyt w kilinice wraz z rehabiliacją).
Jako pierwsi ruszyli z pomocą rodzinie Nikodema piłkarze i wielbiciele sportu z Wieliczki. W sobotę zorganizowano „Derby dla Nikosia”. Tak nazwano zbiórkę funduszy na leczenie chłopczyka, która miała miejsce podczas meczu Wieliczanki z Górnikiem Wieliczka na Arenie Lekkoatletycznej. - Udało się zgromadzić 2460 zł. Dziękujemy także Górnikowi Wieliczka, który przekazał klubowe koszulki i szaliki do sprzedaży na rzecz Nikosia - mówi Bogdan Lizak z „Wieliczanki”, która zainicjowała akcję zbierania funduszy na leczenie dwulatka.
Dzisiaj powinien ruszyć projekt pomocy dla Nikodema w ramach Fundacji Siepomga (na leczenie chłopca zostaną przekazane pieniądze z sms-ów). Natomiast w niedzielę zbiórka fun-duszy dla Nikosia będzie prowadzona podczas wszystkich mszy św. w kościele na os. Krzyszkowice w Wieliczce.
Zgromadzenie tej ogromnej kwoty jest pilne. Dla Nikodema każdy kolejny atak padaczki może okazać się zabójczym. Do tej pory chłopczyk doświadczył dwukrotnie bardzo ciężkich ataków, w czerwcu i listopadzie ub. roku. Po tym ostatnim, dziecko, jak opowiada jego mama - spało nieprzerwanie przez dwa tygodnie.
Każdy atak oznacza dla Nikosia także utratę wszystkiego, czego nauczył się wcześniej podczas miesięcy trudnej rehabilitacji. Rodzice chłopczyka żyją w ciągłym strachu przed kolejnym napadem choroby.
Pomóc Nikodemowi można także wpłacając pieniądze na konto w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą”: Bank BPH SA 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615, z dopiskiem: 30 132 , Najder Nikodem - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.
WIDEO: Mówimy po krakosku. "Borówka czy jagoda?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?