Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nim nam się hepnie przy „stolacie”

Leszek Mazan, dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Nim dyrektor ZUS zostanie zamknięty w izolatce po lekturze kolejnego raportu o rosnącej lawinowo liczbie wygłodniałych emerytów – już teraz, zaraz, należy zgodnie z najlepiej rozumianym interesem naszego zrujnowanego kraju, żyć krócej i namawiać do tego innych. Co oczywiste, publiczne wykonywanie prowokacyjnej pieśni „Sto lat, sto lat” etc. powinno być absolutnie zabronione.

To dziwna pieśń. W przeciwieństwie do hymnu narodowego znają ją wszyscy. Nikt nie wie, kto jest jej autorem i kiedy, przy jakiej okazji, na czyich imieninach, odbyło się jej prawykonanie.

Swą popularność i polityczną rangę zawdzięcza „Sto lat” Październikowi 1956, kiedy wielotysięczne tłumy naiwnie śpiewały go powracającemu na arenę polityczną Władysławowi „Wiesławowi” Gomułce. Potem już poszło. Nikt jakoś nie zwrócił uwagi, że jest to NAJSMUTNIEJSZA polska pieśń biesiadna. Tak! Wszystko jest w porządku do słów: „Niech mu gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie/A kto zdrowia nie wypije...”.

I tu zaczynają się schody: co zrobić z tym, uczciwszy uszy Pań, abstynentem? Jedna połowa stołu postuluje: „Niech go piorun trzaśnie”, druga ma jeszcze nadzieję: „Napije się właśnie”. Ciocia Ziuta w imię miłości chrześcijańskiej życzy nieudacznikowi: „Niech mu gwiazdka zgaśnie”. I robi się rejwach okrutny, świadczący o naszej polskiej tragicznej niemożności znalezienia consensusu nawet w rodzinnym gronie, nawet przy stole ze spirytualiami i pachnącym bigosem.

Smutne. Smutne, choć skuteczne, bo życzenia, te najważniejsze: zaliczenia na tym łez padole pełnego wieku, coraz częściej się spełniają... W roku 1875 profesor Wydziału Lekarskiego UJ Józef Majer opublikował imienną listę 600 „co najmniej stuletnich” Polaków. Najstarszą z nich była 166-letnia Łucja Uczcikówna i – jak stwierdzał profesor – nie był to żaden ewenement: „Człowiek, gdyby nie wpływy wypaczające bieg życia normalny, stosownie do swego w szeregu stworzeń stanowiska, żyć by mógł i powinien najmniej 150 lat”. Cholera, znowu winien Tusk.

Co robić, by nie prowokować beneficjenta do długowieczności i przysparzania tym samym kłopotów skarbowi państwa? Nie śpiewać? Nie wznosić w górę pucharów? Ha, można i tak, ale motywy naszego postępowania mogą być interpretowane zgoła opacznie. Poza tym – jak mówi Richard, wnuk Jarosława Haszka – „Dziś u was wszystko wolno, ale jutro?”. Jutro może być tak, jak bywało w kraju, od którego mieliśmy się „uczyć, uczyć i jeszcze raz uczyć”: szef radzieckiej kinematografii Borys Szumiacki w czasie przyjęcia na Kremlu odmówił wypicia toastu za zdrowie i sto lat życia Józefa Stalina.

Funcjonariusze NKWD, którzy natychmiast zaproponowali Szumiackiemu kontynuację kolacji na Łubiance, nie uwierzyli w podany przez świętokradcę motyw bluźnierczej odmowy (upojenie alkoholowe, obawa przed hepnięciem, a nawet puszczeniem pawia) i ustalili, że urodzony w pobliżu granicy mongolskiej Szumiacki jest szpiegiem japońskim, co zaskutkowało rozstrzelaniem. Z tych samych źródeł wiadomo też o serdecznych rozmowach prowadzonych na tejże Łubiance z więźniami, którym zachciewało się dłużej pożyć: – Skolko wam liet? – Sorok tri. – Chwatit, bolsze nie budiet.

Oto przykład właściwie rozumianego patriotyzmu, przedkładania interesów państwa nad interes jednostki. Pamiętajmy o nim, bo czasy – jak mówi Franciszek Józef – są ciężkie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski