Tygodnik „Wprost” oskarża Romana Giertycha o to, że chciał tworzyć grupę, która będzie wymuszała pieniądze od najbogatszych Polaków: Jana Kulczyka, Zygmunta Solorza, Leszka Czarneckiego i Michała Sołowowa. Dowodem mają być krótkie fragmenty rozmowy, do jakiej doszło trzy lata temu.
W spotkaniu uczestniczyli także dziennikarze Jan Piński i Piotr Nisztor. Jego przebieg nagrał ten ostatni. Nie wiadomo, dlaczego tygodnik nie publikuje jego wypowiedzi w oryginalnej wersji, lecz tylko omawia.
Z fragmentów rozmowy wynika, że Roman Giertych proponował Piotrowi Nisztorowi odkupienie praw do książki o Janie Kulczyku. Przekonuje go, że jeśli się ona ukaże, biznesmen będzie ścigał jej autora „wszystkimi możliwymi metodami do końca świata”. Pada cena za odstąpienie od wydania publikacji – „cztery stówy” (chodzi o 400 tysiące zł) i 10 proc. kwoty, którą uda się uzyskać od Kulczyka.
Ale były wicepremier nie ogranicza się do tej propozycji. Sugeruje powielenie pomysłu. – Ty będziesz pisał, a ja będę, słuchaj, sprzedawał to – mówi Giertych do Nisztora i pyta retorycznie, czy nie można by napisać podobnej książki o Sołowowie czy Czarneckim.
Swoją wersję tego spotkania adwokat przedstawił już w zeszłym tygodniu w „Gazecie Wyborczej”. Przekonywał, że działał na zlecenie klienta, przyjaciela Kulczyka. Chodzić miało o to, by nie dopuścić do publikacji, która mogłaby urazić ojca biznesmena. Wczoraj Giertych dodał w TOK FM, że wcale nie zamierzał zakładać spółki szantażującej najbogatszych Polaków. – To „legenda”, która miała doprowadzić do tego, by Nisztor książkę przekazał – tłumaczył. I stwierdził, że szantażystą jest Piotr Nisztor, bo to on przyszedł na spotkanie, wiedząc, czego będzie dotyczyć.
Roman Giertych podkreśla, że jako adwokat miał prawo do takich działań. Twierdzi, że okazały się skuteczne, bo książka do tej pory się nie ukazała, choć jej nie odkupił. Ale miał ją w rękach – i uznał za słabą oraz niezagrażającą interesom biznesmena. Piotr Nisztor – także w TOK FM – przekonywał, że nadal zbiera materiały.
Najświeższa publikacja tygodnika „Wprost” nie wywołała już takich emocji, jak poprzednie, gdy ujawniano nagrania m.in. ministrów rządu Donalda Tuska. Z jednej strony dotyczyła osoby, która nie pełni funkcji publicznej, a z drugiej politycy już w weekend komentowali to, co opublikowała „Gazeta Wyborcza”. Do tego dochodzą podejrzenia, że ujawnienie teraz nagrań sprzed trzech lat to zemsta tygodnika za krytykę Romana Giertycha pod jego adresem po pierwszych publikacjach.
Jan Piński, uczestnik rozmowy Nisztora z Giertychem, sugeruje, że za aferą taśmową mogą stać politycy… PSL. W TVP Info stwierdził, że Nisztor powinien się wytłumaczyć ze swoich związków z ludowcami, których nie ma na żadnej z opublikowanych taśm. Powiedział, że dwa lata temu przekazał mu informacje o czołowym polityku PSL Janie Burym i jego powiązaniach z biznesmenami. Ale publikacji o tym nie było, za to dziennikarz dostał pracę w spółce jednego z tych przedsiębiorców.
Napisz do autora:
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?