Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niższe ligi nie są mu obce

Paweł Panuś
Mirosław Hajdo pracuje obecnie w Szkole Mistrzostwa Sportowego
Mirosław Hajdo pracuje obecnie w Szkole Mistrzostwa Sportowego Fot. Wojciech Matusik
Życie na trenerskiej ławce: Mirosław Hajdo. Pochodzi z Pleśnej, ale jego kariera rozwinęła się w Krakowie. Mirosław Hajdo pracował w czołowych klubach Małopolski.

Jest wychowankiem Pogórza Pleśna i tam też zaczął pierwszą pracę trenerską, szkoląc młodzież. Jako piłkarz doszedł do szczebla trzeciej ligi, grał w Tarnovii, Garbarni i Prądniczance. O wiele większą karierę zrobił jako trener.
- Pochodzę z rodziny, w której sport był bardzo ważny. Moim wujkiem jest znany trener Stanisław Majorek. Bardzo szybko zorientowałem się, że chcę zostać trenerem - mówi Mirosław Hajdo.

W Krakowie zakotwiczył jednak trochę przypadkowo. - Studiowałem w Gdańsku, jednak żona Marta po zakończeniu studiów otrzymała ofertę pozostania na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie i osiedliśmy się w stolicy Małopolski - wspomina.
Trafił do Cracovii, gdzie przejął zespół trampkarzy z rocznika 1988. Systematyczna praca zaowocowała kilka lat później, gdy zdobył z "Pasami" brązowy medal mistrzostw Polski juniorów.

- To była ogromna satysfakcja, bo młodzież Cracovii nie zdobyła medalu od 15 lat. Nam się to udało. Kilku zawodników z tego zespołu miało możliwość zadebiutowania w ekstraklasie (Uszalewski, Tatara, Baliga, Jeleń), na stałe zagościł w niej bramkarz Michał Gliwa, który do niedawna grał w Zagłębiu Lubin - mówi Hajdo.

W Cracovii pracował także z seniorami. - To był trudny czas dla klubu, ale razem z Włodkiem Kwiatkowskim wykonaliśmy zadanie, czyli utrzymaliśmy zespół w trzeciej lidze. Potem zespół przejął trener Wojciech Stawowy, klub zyskał sponsora i rozpoczął marsz ku ekstraklasie - wspomina Hajdo.

Młody szkoleniowiec postanowił pracować na własny rachunek. Trafił do Kolejarza Stróże, którego wprowadził do drugiej ligi, później pracował w Termalice Bruk-Becie Nieciecza, Resovii, Przeboju Wolbrom, Chojniczance, a rok temu w Sandecji Nowy Sącz.

- W zawodzie trenera trzeba się liczyć z tym, że są lepsze i gorsze chwile. Dużo zależy też od szczęścia i ludzi, z którymi przychodzi pracować. Najczęściej prezesi wymagają wyników od zaraz, a gry zespołowe mają to do siebie, że potrzeba czasu, aby wypracować system, który da oczekiwane wyniki. Muszę powiedzieć, że współpracowałem, może z jednym wyjątkiem, z profesjonalistami. Bardzo ciepło wspominam działaczy Kolejarza Stróże, Termaliki i Sandecji Nowy Sącz. Zawsze starałem się być uczciwy wobec pracodawców i zawodników.

Jeśli któryś musiał usiąść na ławce, to zawsze wiedział, dlaczego tak się stało. Mam też szacunek do swojego zawodu, nie jest dla mnie ujmą praca w niższych ligach, choć mam też, jak chyba każdy, swoje ambicje. Dużo zawdzięczam kilku krakowskim trenerom, którzy byli dla mnie wzorem: Grzegorzowi Kmicie, Piotrowi Kocąbowi, Lucjanowi Franczakowi i Andrzejowi Bahrowi - dodaje 44-latek.

Obecnie Hajdo pracuje w Szkole Mistrzostwa Sportowego, z którą związany jest niemal od dekady. Oferty pracy wciąż się pojawiają, ale z żadnym klubem nie podpisał jeszcze umowy na rundę wiosenną.

- Miałem propozycję pracy w jednym z klubów z pierwszej ligi, ale wiązałoby się to z przeprowadzką na drugi koniec Polski. Mam małe dzieci i żona postawiła weto. Myślę, że znajdę wkrótce zajęcie, chciałbym pracować blisko Krakowa, bo bardzo sobie cenię angaż w Szkole Mistrzostwa Sportowego.
Prywatnie Hajdo ma żonę Martę i dwójkę dzieci, syna Michała i córkę Martynę.

Za tydzień - Bronisław Karelus, trener m.in. Cracovii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski