Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

No jak to się mogło stać...

Redakcja
Na finiszu jesieni, w tym w dołożonej kolejce, Garbarzowi Zembrzyce przyszło zagrać dwa mecze na wyjeździe. Po bezbramkowym remisie w Balinie przyszła kolej na porażkę w Nowej Wsi z Niwą 2-3 (0-0).

Trener Garbarza Zdzisław Janik jest zawiedziony postawą niektórych zawodników w zakończonej właśnie rundzie jesiennej. Fot. Jerzy Zaborski

IV LIGA PIŁKARSKA. Garbarz Zembrzyce przegrał w Nowej Wsi z miejscową Niwą 2-3 (0-0) - wydawałoby się - wygrany już mecz

Na finiszu jesieni w Garbarzu Zembrzyce narzekali na szczupłą kadrę. Jednak poprzedni jego mecz w Balinie, z pretendującym do awansu Orłem, a zakończony bezbramkowym remisem, pokazał, że w zespole drzemią spore możliwości.

Wyprawa do Nowej Wsi rozpoczęła się doskonale dla zembrzyczan, bo od ich prowadzenia 2-0. Oba gole zostały zdobyte w pierwszym kwadransie drugiej połowy. - Jeszcze długo po meczu nie mogłem zrozumieć, jak mogliśmy przegrać - analizuje Zdzisław Janik, trener Garbarza. - Strzelając dwie bramki na wyjeździe, można myśleć o pełnej puli, a już remis w ostatecznym rozrachunku powinien być obowiązkowy, tymczasem nie zdobyliśmy nic. Biednemu chyba zawsze wiatr w oczy.

Przez moment zanosiło się na powtórkę wiosennego scenariusza potyczki tych ekip w Nowej Wsi, gdy Garbarz wygrał 3-0. - Wtedy, po strzeleniu pierwszej bramki, nie wypuściliśmy wygranej z rąk - wspomina Zdzisław Janik. - Jednak wtedy mieliśmy inny, znacznie mocniejszy zespół, który sięgnął po mistrzostwo V ligi krakowsko-wadowickiej. Z tamtej ekipy pozostało tylko wspomnienie, ale to nie zmienia faktu, że nie musieliśmy w Nowej Wsi przegrać. Mieliśmy przecież przeciwnika "na widelcu". Trzeba go było tylko na niego nabić i zjeść. Nie udało się.

Zdzisław Janik przyznaje, że pierwsze dwa gole jego zespół stracił w przypadkowych okolicznościach. - Za pierwszym razem piłka uderzona z wolnego poszła rykoszetem od muru, myląc bramkarza - wspomina Zdzisław Janik. - Potem zupełnie niepotrzebnie podarowaliśmy gospodarzom wolnego z najbliższej okolicy pola karnego. Potem błąd zdarzył się jednemu z obrońców oraz bramkarzowi i nieszczęście było gotowe.

Podejmując się pracy z odmłodzonym zespołem trener Zdzisław Janik zdawał sobie sprawę z trudnego zadania walki o utrzymanie, jakie przed nim zostało postawione. - Nie ukrywam, że wielu zawodników nie sprawdziło się w IV lidze - podkreśla szkoleniowiec Garbarza. - Nie chodzi mi tylko o umiejętności piłkarskie, ale także mentalność. Dla ludzi, którzy w dniu swojego meczu ligowego wybierają się oglądać mecz kadry narodowej nie ma miejsca. Z niektórymi nie widzę możliwości dalszej współpracy i otwarcie powiem o tym prezesowi - zapowiada Zdzisław Janik.

Jerzy Zaborski

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski