Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noc pełna skarbów przeszłości

Bogdan Pasek
Gości witała siostra Benedykta
Gości witała siostra Benedykta Bogdan Pasek
Staniątki. Podczas 10. edycji Nocy Cracovia Sacra klasztor benedyktynek przeżył prawdziwe oblężenie. W tym roku odwiedziło go ponad 1300 osób. Owiane tajemniczością miejsce przyciąga, szczególnie gdy pojawia się możliwość zobaczenia go od środka

Staniąteckie opactwo zawsze budziło ciekawość ludzi. Widoczne z daleka zabudowania z górującą nad nimi wieżą kościoła, otaczające je wokół mury, cisza i spokój, połączone ze świadomością tętniącego w środku życia wpływały na ludzką wyobraźnię. Owiane tajemniczością miejsce przyciąga, szczególnie gdy pojawia się możliwość zobaczenia go od środka. Tak było podczas 10. edycji Nocy Cracovia Sacra, podczas której klasztor przeżył prawdziwe oblężenie.

- Opactwo włączyło się w tę akcję osiem lat temu. To dość długi okres i trochę bałam się, że zainteresowanie opactwem z czasem może okazać się mniejsze. Jest wręcz przeciwnie, w tym roku odwiedziło nas ponad 1300 osób - stwierdziła matka Stefania Polkowska, ksieni Opactwa św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach.

Zwiedzanie rozpoczęło się w niedzielę i od razu było tłoczno. Grupy liczyły nawet po 100 osób. Wprawdzie obowiązywały wejściówki, ale nikomu nie odmówiono zwiedzania. - Ludzie przyjechali z całej Polski, żeby zobaczyć opactwo. Nie mogliśmy nikomu powiedzieć, że z powodu braku biletu czy nadmiaru osób nie może oglądać klasztoru - tłumaczyła ksieni.

W tym roku udostępnione zostały objęte klauzurą zakonną wewnętrzne pomieszczenia klasztoru wraz z chórem zakonnym oraz poddasze kościoła.

Trasa zwiedzania rozpoczynała się przy furcie klasztornej w skrzydle wschodnim. Tam gości witała przeorysza klasztoru s. Benedykta, która przybliżyła benedyktyńską duchowość oraz początki staniąteckiego opactwa.

Następnie zwiedzający przechodzili obok osiemnastowiecznej kaplicy ze słynącymi łaskami obrazem Matki Bożej Bolesnej do tzw. ciemnego dormitorium.

„Główną rolę obok architektury i postaci odgrywa tutaj światło. Niezwykły to bohater, który w zależności od pory roku i dnia zmienia wszystko nie do poznania. Ten sam korytarz potrafi być jasny, niemal biały, później ciemny, innym razem intensywnie niebieski czy brązowy. Przedziwne to zjawisko, budzące każdorazowo zachwyt. Niby zwykłe, a jednak przez tę grę kolorów niezwyczajne korytarze” - napisano we wstępie to albumu „Osiem wieków opactwa”. O słuszności tych słów każdy mógł się przekonać stojąc w ciemnym korytarzu pierwszego piętra zachodniej części klasztoru.

Po obu jego stronach mieszczą się cele zakonne. Jedna z nieużywanych dziś do mieszkania cel była otwarta, dzięki czemu można było zobaczyć jak wyglądają mieszkania mniszek.

Stamtąd trasa prowadziła do chóru zakonnego, w którym siostry uczestniczą we mszy świętej i odmawiają liturgię godzin. Chór wyposażony jest w zabytkowe osiemnastowieczne stalle zdobione emblematyczną dekoracją malarską. Przyciągały one uwagę zwiedzających, którzy oglądali znajdujące się na zapleckach obrazki wraz z sentencjami. Podobnie było z tablicą intencji. Okazuje się bowiem, że do klasztoru wpływają prośby w rozmaitych sprawach. Była to także jedyna okazja do zobaczenia schowanego za murami ogrodu oraz cmentarza.

Ostatnim udostępnionym pomieszczeniem objętym klauzurą był kapitularz zakonny. Miejsce, które na co dzień służy mniszkom na spotkania zamieniło się w muzeum. Pokazano w nim ekspozycję zabytków rzeźby, malarstwa i rzemiosła artystycznego z okresu od XVI do XIX wieku oraz nieprezentowane jeszcze nigdy na wystawach dzieła. Wśród nich kolekcję wydań reguły św. Benedykta, od najstarszego z 1597 roku.- Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się przedmioty związane z praktykami pokutniczymi: włosiennica, dyscypliny plecione ze sznurka i pasy z ostrymi kolcami plecione z drutu - relacjonował prof. Andrzej Włodarek, historyk sztuki UPJPII w Krakowie, który oprowadzał zwiedzających po opactwie.

Drugim etapem zwiedzania było poddasze kościoła. Żeby się dostać do niego należało pokonać ciasną, cylindryczną wieżyczkę schodową z kruchty kościelnej. Prowadziły na nie 53 drewniane stopnie. - Jezusie nazarejski, daleko jeszcze? - słychać było gdzieś z dołu pojedynczy głos. Nie był on odosobniony, bo wejście na poddasze wymagało dużo wysiłku. Niewiele osób rezygnowało jednak z tej atrakcji. Na strych wspinali się ludzie starsi, czasem o lasce.

Nagrodą za trud wspinaczki była możliwość zobaczenia pokazanego po raz pierwszy gotyckiego monumentalnego, strzelistego wiązania dachowego oraz fragmentu gotycko-renesansowej polichromii na łukach jarzmowych sklepienia i ścianie kościoła. Ponadto udostępniono zwiedzającym zachowaną i widoczną od strony poddasza nad chórem zakonnym górną część elewacji skrzydła zachodniego klasztoru pochodzącą z lat 1618-1639.

- Zwiedzanie klasztoru i poddasza, mimo utrudnień w postaci schodów i wysokości, cieszyło się ogromną frekwencją. W ciągu trzech dni doliczono się około 1300 osób, niezwykle zainteresowanych życiem sióstr zakonnych, losami klasztoru, dziełami sztuki, specyfiką i urokiem miejsca, a także serdecznością i otwartością sióstr. Otwarcie wyrażano troskę o przyszłość klasztoru, zainteresowanie prowadzonymi pracami konserwatorskimi i projektem przebudowy tzw. czerwonej szkoły. Wydaje się, że zwiedzanie klasztoru i poddasza jednym uświadomiło, innych utwierdziło w przekonaniu o wielkiej wartości i unikatowości 800-letniego opactwa w Staniątkach jako pomnika historii i kultury, który trzeba chronić i zachować - podkreślił prof. Andrzej Włodarek.

W każdym z trzech dni rozbrzmiewały koncerty organowe. Mniszki podejmowały gości specjałami uprawianymi bądź przygotowywanymi w klasztorze. Zwiedzający zajadali się chlebem, smalcem, ogórkami, przetworami, przy okazji nabywali coś na drogę i do domu. Dowolnymi datkami wspierali fundusz przeznaczony na renowację opactwa.

- Chcemy podzielić się tym, co mamy. Siostry zachowały wielkie dziedzictwo kultury, jakim jest opactwo i teraz je pokazują ludziom. Jesteśmy szczęśliwe, że byli oni zadowoleni z wizyty w Staniątkach. To wspólna radość dla nas wszystkich - podsumowała ksieni Stefania Polkowska.

Słowa te nabierają szczególnego znaczenia teraz, ponieważ opactwo otrzymało środki unijne na projekt „Wirydarze dziedzictwa benedyktyńskiego. Rewaloryzacja i adaptacja zabytkowych obiektów w Opactwie św. Wojciecha Mniszek Benedyktynek w Staniątkach”. W miejscu tzw. czerwonej szkoły planowana jest budowa m.in. muzeum i biblioteki z zabytkami i dziełami gromadzonymi na przestrzeni ośmiu wieków. Żeby mógł on dojść do skutku, mniszki potrzebują zebrać na „wkład własny” 3 mln złotych. Każdy, kto był w czasie Cracovia Sacra w Staniątkach wie, że warto wesprzeć to dzieło.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 17

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski