Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocna dyskusja z konsekwencjami

PK
Dopiero sąd rozstrzygnie czy sprzeczka, do jakiej doszło w nocy 14 stycznia pomiędzy Stanisławem B. - zastępcą burmistrza Bochni a dwójką policjantów - Krzysztofem W. i Jarosławem S., wyczerpała znamiona przestępstwa. Brzeska Prokuratura Rejonowa, która prowadziła postępowanie w tej sprawie, uznała, że tak i oskarżyła samorządowca o przekroczenie uprawnień oraz grożenie policjantom i zmuszanie ich do odstąpienia od wykonywanych czynności służbowych.

BOCHNIA. Zastępca burmistrza oskarżony

   Do brzemiennego w skutki zdarzenia doszło, gdy idący pieszo do domu zastępca burmistrza zobaczył po drodze, że policjanci zatrzymali jadącą samochodem jego sąsiadkę. Znalazła się ona w poważnych tarapatach, gdyż funkcjonariusze stwierdzili, że prowadziła pojazd po spożyciu alkoholu (0,77 promila). Stanisław B. wdał się z policjantami w dyskusję. Argumenty, jakie w niej padały będą przedmiotem analizy sądu. Wersje uczestników zajścia różnią się diametralnie, a część rozmów odbywała się w cztery oczy. Prokuratura za bardziej wiarygodne uznała relacje policjantów i oskarżyła zastępcę burmistrza o to, że "pełniąc obowiązki służbowe zastosował wobec funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Bochni Krzysztofa W. i Jarosława S. groźby zwolnienia ze służby, w celu zmuszenia ich do odstąpienia od wykonywanych czynności służbowych, związanych z ujawnieniem przestępstwa." Stanisław B. miał im grozić nie tylko konsekwencjami osobistymi (utrata pracy), ale także odpowiedzialnością zbiorową (że miasto nie przekaże komendzie obiecanych pieniędzy na samochód).
   Oskarżony od początku nie przyznaje się do winy i nie rozumie dlaczego w tej sprawie jest traktowany jako funkcjonariusz publiczny, skoro Urząd Miejski, w którym pracuje, nie ma żadnych uprawnień wobec policji. Twierdzi także, iż nie mógł zmuszać policjantów do odstąpienia od czynności służbowych, gdyż - gdy zobaczył sąsiadkę - funkcjonariusze zakończyli już kontrolę jej trzeźwości i znali wyniki badania. Podaje także, iż powodem zaostrzenia dyskusji było zwrócenie przez niego uwagi policjantom, że w tym czasie na Rynku grupka wyrostków pije piwo i zaczepia przechodniów, a tam policji nie ma.
   Czując się niewinnym, zastępca burmistrza nie zawiesił wystąpień publicznych.
   (PK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski