Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocna ewakuacja w pantoflach [WIDEO]

Paweł Stachnik
Pożar zakopiańskiego hotelu Belvedere gasiło 25 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej
Pożar zakopiańskiego hotelu Belvedere gasiło 25 zastępów Państwowej i Ochotniczej Straży Pożarnej Paweł Stachnik
Zakopane. W sobotę nad ranem wybuchł pożar w 4-gwiazdkowym hotelu Belvedere. Wśród 400 ewakuowanych gości był reporter "Dziennika"

Było kilka minut po godz. 4 rano, gdy obudził nas - gości hotelowych - komunikat. Ochrona informowała przez głośniki o wykrytym w budynku zagrożeniu pożarowym i poprosiła o niezwłoczne zejście do holu.

Źródło: x-news/TVN24

Strażacy pojawili się błyskawicznie. Jak się okazało, pożar wybuchł na poddaszu, w lewym skrzydle czterokondygnacyjnego obiektu, a następnie przeniósł się do środka i na prawe skrzydło. Przygaszony, niespodziewanie pojawiał się w innym miejscu. Płomienie szybko ogarnęły znaczną część dachu, skąd wydobywały się gęste kłęby dymu.

Z ponad czterystoma gośćmi, którzy spędzali tam święta (wśród nich sporo cudzoziemców, a także rodziny z małymi dziećmi), musieliśmy ewakuować się na zewnątrz, a potem do sąsiednich hoteli i pensjonatów. Niektórzy mieli na sobie tylko piżamy i szlafroki, wielu było w pantoflach albo w klapkach.

Tymczasem na zewnątrz padał gęsty śnieg, panował kilkustopniowy mróz, a chodniki pokrywały spore zaspy. W takiej sytuacji pomagaliśmy sobie wzajemnie, dzieląc się swetrami, kurtkami, a nawet skarpetami.

Po chwili ktoś przyniósł wiadomość, że można schronić się w sąsiednich hotelach i pensjonatach. Przeszliśmy więc powoli do jednego z nich. Znajdowała się tam już część ewakuowanych. Zajęliśmy hol, korytarz i jadalnię. Obsługa pensjonatu przygotowywała herbatę i przynosiła krzesła. Ci, dla których ich nie starczyło, siadali na podłodze.

Ewakuacja przebiegła bez zarzutu. Takie same odczucia miała Sylvia K. Whitman, która do zakopiańskiego hotelu przyjechała na święta z Nowego Jorku. - Jak na taką liczbę gości, nocną porę i warunki atmosferyczne wszystko odbyło się sprawnie, bez zamieszania. Ludzie sami wyszli z hotelu. Bardzo życzliwie przyjęto nas w sąsiednim pensjonacie, gdzie mogliśmy się ogrzać i dostaliśmy poczęstunek.

Z ogniem, który trawił czwarte piętro i dach hotelu, walczyło 25 zastępów Państwowej oraz Ochotniczej Straży Pożarnej (w sumie około stu strażaków) z Zakopanego i sąsiednich miejscowości, m.in. z Nowego Targu, Białego Dunajca i Witowa.
Używano m.in. podnośnika i trzech drabin, a potrzebny sprzęt został sprowadzony także z Krakowa.

- Akcja gaśnicza była trudna przede wszystkim z powodu skomplikowanej konstrukcji dachu. Ze względu na duże zadymienie strażacy musieli używać aparatów tlenowych - mówi rzecznik małopolskiej straży pożarnej Sebastian Woźniak.

Stłumienie ognia wymagało zerwania części pokrycia budynku i zajęło strażakom wiele godzin. Akcja zakończyła się dopiero w południe.

Przez cały ten czas, mimo wczesnej pory, na ulicy pod hotelem zgromadzili się ludzie z ciekawością obserwujący walkę z pożarem.

Co było przyczyną pożaru? Początkowo pojawiła się pogłoska, że ogień wzniecił jeden z gości, zasypiając z zapalonym papierosem. Najprawdopodobniej jednak powód był inny: w jednym z apartamentów znajdujących się na ostatnim piętrze został rozpalony ogień w kominku, a od wydobywających się z niego iskier zajęła się konstrukcja dachu. Straż pożarna na razie jednak nie potwierdza tej wersji. Wiadomo natomiast, że system sygnalizacji pożarowej w hotelu zadziałał poprawnie, co pozwoliło na odpowiednio wczesne zawiadomienie straży i ewakuację gości.

Kierownictwo placówki wydało w sobotę specjalne oświadczenie, w którym poinformowało, że hotel wrócił do normalnego funkcjonowania. Dotknięta pożarem część budynku została odizolowana, a goście mogli powrócić do 130 ze 175 pokoi.

"Sprawnie przeprowadzona akcja ratownicza pozwala na niezwłoczne przystąpienie do odbudowy hotelu (...). W konsekwencji odrestaurowany hotel będzie oczekiwał na nowych gości już w okresie ferii zimowych i zawodów Pucharu Świata w Skokach Narciarskich w Zakopanem. Zaplanowany wcześniej sylwester odbędzie w oddzielonej, nieuszkodzonej części hotelu" - czytamy w oświadczeniu.

Hotel Belvedere należy do grupy TRIP, w skład której wchodzą biuro podróży, restauracje i hotele w Zakopanem oraz pod Warszawą.

Godzina po godzinie
* godz. 4.10 - ochrona hotelu ogłasza komunikat o zagrożeniu pożarowym i prosi gości o zejście do holu. Zabierając najniezbędniejsze rzeczy, schodzimy po schodach w dół. Obok nas w tym samym kierunku idą inni hotelowi goście. Niektórzy niosą na rękach płaczące dzieci, inni psy lub koty.
* Godz. 4.20 - mieszkańcy zbierają się w holu głównym hotelu. Na miejscu są już strażacy. Atmosfera jest nerwowa, nikt nie wie, co się dzieje. Niektórzy goście, którzy wyszli przed budynek, przynoszą wiadomość, że pali się dach hotelu i całe poddasze i że sprawa wygląda poważnie.
* Godz. 4.30 - obsługa prosi, by bocznymi drzwiami opuścić budynek. Wychodzimy na ciemne i zasypane śniegiem podwórko. Pojawia się informacja o możliwości schronienia się w sąsiednich pensjonatach i hotelach. Powoli, po śniegu, przechodzimy do jednego z nich.
* Godz. 4.30-11.30 - trwa gaszenie pożaru. Pod palący się hotel podjeżdżają kolejne wozy strażackie. Część gości, którzy mogą dostać się do swoich samochodów, wyjeżdża.
* Godz. 12 - pożar ugaszony. Obsługa telefonicznie informuje gości o możliwości powrotu do hotelu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski