Niełatwa i z charakterem. Czasem potrafi dać w kość – tak zaś o ukochanej górze opowiada Krzysztof Knofliczek, długoletni gospodarz niezwykłego domku Baby Jagi. Szczyt to charakterystyczny i z tego powodu, że stoi na nim potężny, z daleka widoczny przekaźnik. Góry tej nie sposób więc pomylić z żadną inną.
I to do owego serca w sobotnią noc pukać będą turyści, którzy wybiorą się na kolejną wędrówkę z wakacyjnego cyklu „Odkryj Beskid Wyspowy”. – Nocne wyjście na Luboń Wielki to już pewna tradycja – _przypomina Ewa Przybyło, burmistrz Rabki-Zdroju, gospodarz spotkania. _– Turyści chcą takich wędrówek, stają się bardziej atrakcyjne. W ten sposób uczestniczą w czymś fantastycznym, co na długo zostaje w __pamięci.
Na szczyt wiedzie wiele ścieżek. Przewodnicy PTTK przypominają jednak, że dociera tam m.in. najstarszy „wyspowy” szlak turystyczny. – To najatrakcyjniejsze podejście na Luboń Wielki, ale i najtrudniejsze. Wiedzie zaś Percią Borkowskiego – podkreśla Czesław Szynalik, inicjator wakacyjnej akcji „Odkryj Beskid Wyspowy”.
Wyprawa w sobotni wieczór odbędzie się bez względu na pogodę. Udział w niej jest bezpłatny i nie wymaga rejestracji – wystarczy przyjść na miejsce zbiórki. A to znajduje się w Ośrodku SKI Polczakówka w Rabce-Zarytem. Dzisiejszy marsz – szlakiem zielonym – rozpocznie się o godz. 21. Warto zabrać z sobą latarki, dobre górskie buty, a także coś cieplejszego do okrycia. Przyda się również gorąca herbata i parę kanapek.
Na szczycie odprawiona zostanie polowa msza św., będą występy, konkurs wiedzy o Beskidzie Wyspowym, wspólna fotografia, a także coś na wzmocnienie sił. Tradycyjnie uczestnicy wybiorą najmilszego, najmłodszego i najstarszego odkrywcę, wyróżnieni zostaną także turyści, którzy przybędą na Luboń Wielki z najdalszych zakątków Polski i świata. Kiedy powrót? _– O __świcie – _zapowiada wielu.
Czy organizatorzy nie obawiają się nocnej wędrówki? – Nie. To już kolejna taka wyprawa. Turyści udowodnili, że są ludźmi odpowiedzialnymi, a my zrobimy wszystko, aby na górę dotarli bezpiecznie – zapewnia Czesław Szynalik.
Skąd na Luboniu Wielkim wzięło się schronisko? „W niedzielę, dnia 9 sierpnia 1931, odbędzie się na szczycie Wielkiego Lubonia uroczyste poświęcenie i otwarcie schroniska” – tak w 1931 r. Oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego zapraszał na otwarcie smukłego budynku na Biernatce, bo i tak miejscowi górę nazywali. Budowa trwała dwanaście miesięcy, a otwarcia dokonał Mieczysław Orłowicz, „mając za świadków około trzytysięczną publiczność”.
Na parterze wciąż znajduje się niewielka jadalnia i bufet, na piętrze sypialnia. _– Gdy schronisko powstało, z tej sali roztaczał się widok na cztery strony świata – _opowiada gospodarz tego malowniczego schroniska. Teraz jest mocno ograniczony, bo drzewa się mocno rozrosły.
– Cieszę się, że wraca zainteresowanie Luboniem Wielkim – _podkreśla burmistrz Ewa Przybyło. – Na szlaki ruszają starzy i młodzi, a nawet dzieci, ludzie z pasją odkrywania. Atmosfera jest fantastyczna, tu wszyscy czują się jak w rodzinie. To jest wspaniała i piękna akcja –_ dodaje, zapraszając jednocześnie w doliny, bo i tam atrakcji nie brakuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?