Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Noise – część 1

Redakcja
Kiedy w 1825 roku Ludwig van Beethoven zaprezentował swoim wydawcom „Grosse Fuge”, uznali oni, że to nie muzyka, ale hałas. Pod wpływem ich namów usunął ją z programu koncertów, zastępując bardziej oczywistym „Allegro”. „Grosse Fuge” zostało jednak opublikowane osobno. Czy ten moment możemy nazwać narodzinami muzyki noise?

Nowe gatunki muzyczne

Noise” to po angielsku „hałas”. Czym charakteryzuje się muzyka określana tym terminem? Jest antymelodyjna, atonalna, kakofoniczna, oparta na dysonansach, przesterach i innych deformacjach dźwięku. Może być tworzona przy pomocy akustycznych i elektronicznych instrumentów, ale również zwykłych przedmiotów – nie mających w założeniu być źródłem dźwięku.

Noise jako gatunek muzyczny pojawił się w 1913 roku. Wtedy to włoski futurysta, Luigi Russolo, opublikował manifest „The Art Of Noises”, w którym stwierdził, że dotychczasowe formy muzyczne wyczerpały się w obliczu rewolucji przemysłowej, a ich przyszłym odpowiednikiem będzie muzyka hałasu, idealna na nowe czasy. Russolo skonstruował specjalną maszynę, która miała generować takie właśnie dźwięki - Intonarumori. Kiedy zaprezentował je podczas pierwszego koncertu w 1917 roku, publiczność oszalała – wdarła się na scenę i zniszczyła część instrumentu. Russolo nie był tym zdziwiony – jak przewidział w swym manifeście, muzyka hałasu miała mieć właśnie radykalny wpływ na ludzi, a nawet więcej, wywoływać społeczne i polityczne przemiany.

Kontynuatorem radykalnej myśli włoskiego futurysty okazał się słynny dadaista – Marcel Duchamp. Jedna z jego rzeźb określanych mianem „ready-mades” nosiła nazwę „With Hidden Noise (A Bruit Secret)” i była w rzeczywistości maszyną do generowania muzyki hałasu.

Nie próżnowali również surrealiści – oto w 1917 roku Jean Cocteau wystawił w Paryżu spektakl „Parade”, w którym wykorzystano fortepianową muzykę Erica Satie, uzupełnioną dźwiękami wydawanymi przez dynamo, silnik parowy, syreny portowe, maszyny do pisania i automat do nadawania alfabetu Morse`a. Ponieważ publiczność nad Sekwaną okazała się bardziej otwarta niż we Włoszech, wkrótce pojawili się następni artyści tworzący muzykę z niemuzycznych dźwięków.

W 1931 roku francuski kompozytor Edward Varese opublikował kompozycję „Ionisations”, do stworzenia której wykorzystał trzynaście gramofonów, emitujących dźwięki powstałe w wyniku odtwarzania płyt winylowych na różnych prędkościach i od tyłu. Mało tego - uzupełnił to partiami 37-iu instrumentów perkusyjnych, dwoma syrenami i odtwarzanym z taśmy... rykiem lwa. Utwór wzbudził ogromny entuzjazm Johna Cage`a, amerykańskiego kompozytora, który napisał w recenzji, że Varese „uchwycił ducha muzyki współczesnej”. Osiem lat później sam Cage sięgnął po niemuzyczne dźwięki – najważniejszym z nich okazał się szum radiowy, dobiegający z odbiornika podczas szukania stacji. Kilka dekad później stanie się on głównym elementem elektronicznego noise`u. Konkretnym śladem podniesienia rangi hałasu do poziomu muzyki, okazał się cykl utworów Cage`a pod tytułem „Imaginary Landscape”.

Lata powojenne przyniosły coraz szersze wykorzystanie „dźwięków znalezionych” w kompozycjach twórców muzyki współczesnej – Pierre`a Bouleza, Pierre`a Schaeffera, Karlheinza Stockhausena, Pierre`a Henry`ego, Iannisa Xenakisa i La Monte Younga. Noise stał się ważnym elementem nowych gatunków – serializmu i muzyki konkretnej.

Niezwykle ważnym momentem w rozwoju awangardowej estetyki okazało się słuchowisko radiowe zrealziowane przez teatralnego reformatora – Antonina Artaud. Pod tytułem „Pour En Finir Avec Le Jugement De Dieu” ukrywała się godzinna orgia hałasów – dzikich dźwięków ksylofonu zmiksowanych z perkusyjnym łomotem, ludzkimi krzykami, szlochami i glosolalią (mówieniem w językach). Co ważne – jak cała twórczość Artauda, słuchowisko miało wyraźnie obrazoburczy charakter. Również ten element stanie się w przyszłości ważnym wyznacznikiem współczesnego noise`u.

Na początku lat 60. muzyką hałasu zainteresowali się Japończycy. Sześciu młodych muzyków powołało wtedy do życia formację Group Ongaku, która zarejestrowała dwie taśmy, na których połączono dźwięki tradycyjnych dalekowschodnich instrumentów z odgłosami odkurzacza, szumiącego radia, tłuczonych naczyń i uderzeń młotem o puste beczki z olejem. Ich działania były niezwykle istotne dla rozwoju gatunku – bo to właśnie Japonia stanie się w przyszłości jego „matecznikiem”.

Paweł Gzyl

Posłuchaj:

www.myspace.com/johncage433**

www.myspace.com/pierreboulez

www.myspace.com/pierreschaeffer**

www.myspace.com/khstockhausen**

www.myspace.com/iannisxenakis**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski