Galatasaray Stambuł – Wisła Can-Pack Kraków 63:45 (10:10, 17:18, 21:10, 15:7)
Galatasaray: Lyttle 15, Martinez 14 (2x3), Casas 8, Yilmaz 8, Kimyacioglu 2 – Dubljević 14 (2x3), Gunay 2, Caglar 0.
Wisła: Lavender 13, Quigley 10 (1x3), Petronyte 8, Vandersloot 8, Abdi 0 – Ouvina 6 (1x3), Skobel 0, Ziętara 0, Żurowska-Cegielska 0.
1. Dynamo Kursk1222926:846
2. Jekaterynburg1222924:769
3. ZVVZ USK Praga1218 856:853
4. Galatasaray1217759:757
5.Wisła Can-Pack1217790:839
6. BLMA Montpellier1216775:820
7. Good Angels Koszyce1214694:840
„Biała Gwiazda” musiała walczyć w Stambule o swoje być albo nie być w Eurolidze. Tylko zwycięstwo nad zeszłorocznym mistrzem tych rozgrywek mogło dać wiślaczkom awans do play-off. Problem w tym, że rywalki były dokładnie w takiej samej sytuacji. I choć turecki potentat zmaga się teraz z finansowymi problemami, „Galacie” nie zabrakło sportowych ambicji. Tymczasem Wisła zagrała tak, jakby woli walki starczyło jej tylko na pół meczu.
Trener Stefan Svitek miał przed tym spotkaniem mały szpital w drużynie. Magdalena Ziętara trenowała z opatrunkiem na dłoni, Agnieszka Skobel miała podbite oko, a Agnieszka Kaczmarczyk od pewnego czasu narzeka na uraz stopy. Dwie pierwsze wybiegły jednak wczoraj na parkiet.
Od początku było widać, o jak wielką stawkę toczy się ten mecz. Rzadko się zdarza, by żaden z zespołów nie był w stanie przekroczyć w kwarcie bariery 10 rzuconych punktów. A tak właśnie wyglądała pierwsza partia wczorajszego meczu. Agresywna obrona po obu stronach wymuszała na przeciwniku straty i niecelne rzuty.
Do przerwy krakowianki prezentowały się jednak znacznie lepiej, niż w pierwszym starciu obu drużyn w Kraków Arenie. I to one schodziły na przerwę prowadząc, choć minimalnie.
Okazało się jednak, że taktycznej dyscypliny starczyło Wiśle tylko na jedną połowę. Krakowianki coraz więcej błędów popełniały w obronie i w końcu przewaga „Galaty” sięgnęła 8 „oczek”. Przed ostatnią partią Turczynki prowadziły aż 48:38. Svitek nie był w stanie już zmobilizować swoich koszykarek. Kolejne minuty były festiwalem bezradności w wykonaniu wiślaczek. Mało brakowało, by ostatnią kwartę mistrzynie Polski przegrały do zera. Pierwsze punkty dla Wisły w tej partii Quigley zdobyła dopiero na niecałe trzy minuty przed końcem.
W Krakowie mają teraz o czym myśleć. Choć w tym roku o awans do play-off było wyjątkowo trudno, nie było to piękne pożegnanie z koszykarską elitą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?