Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Norweski król slalomu pokaże kilka sztuczek [ZDJĘCIA]

Przemysław Franczak
Henrik Kristoffersen rozdaje autografy młodym kibicom
Henrik Kristoffersen rozdaje autografy młodym kibicom fot. Michał Gąciarz
Wydarzenie. Takiej gwiazdy narciarstwa alpejskiego w Krakowie nie było jeszcze nigdy. Przynajmniej jeśli chodzi o oficjalne wizyty. Wczoraj z kibicami spotkał się tutaj Henrik Kristoffersen, zwycięzca klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w slalomie w minionym sezonie i brązowy medalista olimpijski z Soczi w tej konkurencji.

21-letni Norweg, jedno z najgorętszych nazwisk z narciarskich stoków, do Polski przyjechał na zaproszenie swojego sponsora - firmy Rossignol, a także dzięki klubowi Beskidy Bielsko-Biała i kreatywności jego pracowników. Francuska marka organizowała międzynarodowy konkurs fotograficzny „Band of Heroes”, który wygrało zdjęcie nadesłane przez Polaków. Nagrodą główną, nie licząc rzeczowych, był trening ze wskazaną przez zwycięzcę zawodnikiem ze stajni Rossignola.

- Konkurs ogłoszony był dwa lata temu i już wtedy trzeba było zaznaczyć swój typ. Postawiliśmy na Henrika, bo był rozwojowy. Można powiedzieć, że go wypromowaliśmy przez te dwa sezony - śmieje się Jacek Wyporek, prezes i trener Beskidów. - O tym, że wygraliśmy i że do nas przyjedzie, wiedzieliśmy już rok temu. Dzieci nie mogły się doczekać na ten moment.

Dziś przed południem Norweg przeprowadzi z młodymi zawodnikami Beskidów trening na Kasprowym Wierchu.

- Może pokażę wam kilka sztuczek - puścił oko do młodych zawodników, z którymi już wczoraj spotkał się w Cinema City przy. ul. Zakopiańskiej.

Kiedy wchodził do sali, po sali wypełnionej małymi narciarzami, ich rodzicami i kibicami, przeszedł szmer. Może dlatego, że Kristoffersen jest niepozorny i zaskakująco szczupły jak na alpejczyka. - Ciągle próbuję zbudować masę, ale mi się nie udaje - żartował potem.

Norweg to złote dziecko narciarstwa. Jako junior zdobył sześć złotych medali mistrzostw świata - pierwsze jeszcze jako 17-latek - co czyni go najbardziej utytułowanym alpejczykiem w tej kategorii wiekowej. Pierwsze zwycięstwo w PŚ odniósł w listopadzie 2014 roku. Od tego czasu wygrał jeszcze 9 razy - za każdym razem w slalomie, choć nieźle jeździ też giganty. Dwa lata temu na igrzyskach w Soczi został najmłodszym medalistą olimpijskim w narciarstwie alpejskim w historii.

Jak to się robi? To pytanie musiało się pojawić, tym bardziej że w Polsce na zawodników, których stać na zwycięstwa w PŚ czekamy od czasów sióstr Tlałek.

- Słyszałem, że nie ma u was żadnego systemu szkolenia, a w Norwegii taki mamy. Młodzi narciarze, którzy osiągają odpowiedni poziom, chodzą do narciarskiego gimnazjum. Trzeba się też bez reszty poświęcić treningom - opowiadał Kristoffersen. - Problemem, jak wszędzie, są jednak pieniądze. Moi rodzice płacili za wszystko aż do momentu, gdy trafiłem do kadry narodowej. Miałem wtedy 17 lat. Gdyby nie oni, to nie byłoby mnie w tym miejscu, w którym jestem. Opłacali mi nawet wyjazdy na pierwsze zawody Pucharu Europy.

W ostatnim sezonie młody Norweg rzucił wyzwanie najlepszemu zawodnikowi ostatnich lat, Marcelowi Hirscherowi. Austriak wprawdzie zdobył Kryształową Kulę - piątą z rzędu - za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej PŚ, ale stracił na rzecz Norwega panowanie w swoim ulubionym królestwie: slalomie. Kristoffersen wygrał sześć z 10 zawodów rozegranych w tej konkurencji, a w sumie osiem razy stał na podium.

I dopiero się rozpędza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski