Zgłoszenie o chłopcu z Kisielówki, który nie wrócił na noc do domu, policja otrzymała w środę przed południem. Dzwonił jego ojciec. Na miejscu pojawili się nie tylko funkcjonariusze, ale też dwa zespoły z Małopolskiej Cywilnej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej: Justyna Drużkowska z labradorem Lesto i Agata Jobs-Repelewicz z owczarkiem australijskim Hanterem.
Poszukiwania w ulewnym deszczu trwały prawie trzy godziny. Rozpoczęły się we wskazanym przez rodzinę dziecka opustoszałym gospodarstwie, przy którym leżał jego rower. Ale nastolatka tam nie było.
Pies odnalazł go w niedokończonym domu stojącym na uboczu Kisielówki. Chłopak był przemoknięty, zmarznięty, miał skaleczenia. Ale żył.
- To uczucie, które trudno opisać. I sukces nie tylko mój i Lesto, ale wszystkich członków grupy, bo to oni na szkoleniach pozorują, chowają się, żeby pies mógł pracować jak najlepiej - mówi o chwili odnalezienia dziecka Justyna Drużkowska.
Policja nie ujawnia powodów, dla których chłopiec uciekł z domu. Nieoficjalnie wiadomo, że nie był to pierwszy tego typu wybryk 13-latka.
Grupa powstała na początku tego roku, kiedy pasjonatom ratownictwa nie udało się rozpocząć działalności w ramach OSP Laskowa. Ma siedzibę w Limanowej, ale należą do niej również osoby m.in. z Krakowa, Nowego Sącza i Piwnicznej-Zdroju.
To kilkunastu wolontariuszy i osiem psów szkolonych do poszukiwania ludzi. Większość z nich ma za sobą egzaminy w Międzynarodowej Organizacji Psów Ratowniczych (IRO) lub Państwowej Straży Pożarnej.
Z Komendą Powiatową Policji w Limanowej cywilni ratownicy oficjalnie współpracują od czerwca. Tylko w minionym miesiącu byli wzywani do akcji poszukiwawczych w Nowym Sączu, Grybowie i Jurkowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?