Na początku kwietnia pisaliśmy o firmie wynajętej przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, której pracownicy beztrosko zrywali stary i kładli nowy chodnik, zapominając o zabezpieczeniu cennego pomnika przyrody, który wrósł w pieszy trakt. Tylko dzięki natychmiastowej reakcji mieszkańców udało się zatrzymać prace i zabezpieczyć drzewo.
Na początku miesiąca wandale zdewastowali oba pomosty widokowe i obserwacyjne na Łąkach Nowohuckich. Sygnał o zniszczeniach błyskawicznie dotarł do Zarządu Zieleni Miejskiej. Szkody zostały zabezpieczone i zgłoszone do naprawy, która może potrwać do miesiąca czasu. - Zakładamy jednak, że zostanie naprawiony znacznie szybciej. Wymienimy uszkodzone i połamane deski oraz takie, które będą budziły wątpliwość pod kątem bezpieczeństwa - tłumaczy Katarzyna Przyjemska-Grzesik z Zarządu Zieleni Miejskiej. Te naprawy, które ZZM oszacował na kilkaset złotych, urzędnicy obiecali wykonać we własnym zakresie i ze swoich funduszy.
W tegorocznym budżecie nie przeznaczono jednak pieniędzy na większe naprawy albo kosztowną impregnację pomostów.
Tuż przed świętami wielkanocnymi brakiem wyobraźni wyróżnili się za to pracownicy firmy, która ma dbać o zieleń i małą architekturę w Nowej Hucie. Nie pierwszy raz z pośpiechu lub bezmyślności zamiast wypielęgnować i zadbać - zniszczyli okolicę kopca Wandy.
W ubiegłym roku mieli wykosić trawę na kopcu i postanowili wjechać na niego ciężkim traktorem, niszcząc strukturę wzniesienia. Interwencja mieszkańców i nasza poskutkowała i w kolejnym sezonie firma zaopatrzyła się w nowoczesne kosiarki, które nie niszczą darni. Kilka dni temu ta sama firma „zagapiła się” jednak znowu - tym razem podczas malowania barierek przy schodach prowadzących na kopiec Wandy. Nie dość, że pomalowano je niedokładnie, część jaskrawożółtego lakieru została rozpryskana po nowej kostce brukowej na schodach.
- Okazuje się, że naszych wykonawców trzeba pilnować na każdym kroku, a nie możemy być w każdym miejscu jednocześnie, dlatego cieszymy się, że w Nowej Hucie możemy liczyć na „nadzór obywatelski” . To pozwoliło nam szybko zareagować - mówi Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej. ZZM już upomniał wykonawcę, by uważniej i estetyczniej wykonywał swoją pracę.
Bieżący monitoring społeczny mieszkańcy Nowej Huty prowadzą także w rejonie rzeki Dłubni. Starają się zmusić urzędników odpowiedzialnych za jej czystość, aby wywiązywali się ze swoich obowiązków. W sieci zamieszczają zdjęcia kolejnych śmietnisk i wrzucanych do rzeki lodówek, opon, a nawet... toi-toiów i z pomocą radnych dzielnicowych ślą pisma z prośbą o podjęcie działań i posprzątanie rzeki.
ZOBACZ TAKŻE: Policja radzi, jak zapobiegać kradzieżom samochodów
źródło: naszemiasto.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?