– Magistrat Nowohucki ma stać się stowarzyszeniem – to kolejny krok w walce o odłączenie Nowej Huty od Krakowa?
– Rzeczywiście, czekamy na rejestrację stowarzyszenia. Myślę, że jeszcze przed wakacjami będziemy mieli osobowość prawną. Dojrzeliśmy do tego, by naszą inicjatywę wreszcie sformalizować. Oprócz podstawowego celu, jakim jest opracowanie i przedstawienie mieszkańcom koncepcji samodzielnej gminy Nowa Huta, mamy wiele nowych pomysłów.
Jako stowarzyszenie będziemy je mogli łatwiej realizować – ubiegać się o środki na różne projekty kulturalne itp. Chcemy udowodnić, że można i warto aktywnie działać i wciągać w nasze działania mieszkańców Nowej Huty.
– Nowohucianie wierzą jeszcze, że coś się może zmienić?
– Nawet jeśli nie, my im tę wiarę przywrócimy. Dostrzegam też chęć włączenia się nowohucian do współdecydowania o ich teraźniejszości i przyszłości. Zależy nam, by rozpocząć szeroką aktywizację społeczną i kulturalną. Tylko mieszkańcy nowohuckich podwórek i osiedli mogą zmienić ich oblicze.
Dotąd władze Krakowa skupiały się tylko na powierzchownych działaniach. Wkrótce wybory samorządowe, więc zależy nam na rozpoczęciu skrupulatnych rozliczeń, co zostało zrobione. Będziemy merytoryczną opozycją.
– Na ile realny jest rozwód Nowej Huty i Krakowa?
– Jak pokazuje przykład odłączenia się Radzionkowa od Bytomia, wszystko zależy od mieszkańców. Tam tego chcieli. Ubolewam, że Nowa Huta walki o samodzielność nie zaczęła zdecydowanie wcześniej. Starania należało rozpocząć już w połowie lat 90. Zbyt długo nowohucianie byli traktowani jak mieszkańcy drugiej kategorii. Kolejne pokolenia były stygmatyzowane stereotypami.
– Władzom Krakowa pomysł podziału się nie podoba.
– Nic dziwnego, bo jeśli ktokolwiek może stracić na realizacji takiego scenariusza, to właśnie Kraków. Nowa Huta stałaby się drugą największą gminą w Małopolsce i 12. największym miastem w Polsce. Na samodzielności tylko może zyskać. Systematycznie będziemy przedstawiać szczegółowe wyliczenia, które będą mówić same za siebie.
– Nowohucianie popierają ideę miasta Nowa Huta?
– Jedna samodzielna gmina Nowa Huta to więcej niż pięć bezradnych dzielnic Krakowa. Jednak decyzję powinni podjąć sami nowohucianie. Dlatego będziemy dążyć do przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Zdaję sobie sprawę, że na pewno – jak to było w kwestii referendum dotyczącego organizacji igrzysk olimpijskich – władze Krakowa będą próbowały do niego nie dopuścić. Tymczasem Nowa Huta jest tak skonstruowana, że doskonale sobie poradzi jako odrębne miasto.
Pomysły, by jedynie budżety dzielnicowe zwiększyć o trzy, cztery procent, nie rozwiążą problemów lokalnych. Poza tym z chęci ich zwiększania nic nie wynika, nie idą za tym żadne działania.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?