Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa książka. Ardeny – heroiczna bitwa o wybrzuszenie

Janusz Ślęzak
„Ardeny 1944. Ostatnia szansa Hitlera” to kolejna, wydana przez Znak, obszerna publikacja dotycząca II wojny światowej. Antony Beevor, specjalista od tej tematyki, brytyjski historyk znany m.in. z przetłumaczonej na 18 języków książki „Stalingrad”, opisał ostatni militarny zryw chylącej się ku upadkowi III Rzeszy.

Kampania w Ardenach, w historiografii anglosaskiej zwana „bitwą o wybrzuszenie” (od ukształtowania się linii frontu zachodniego po niemieckim natarciu), trwała półtora miesiąca. Skończyła się na przełomie stycznia i lutego 1945 r., ale nie dla wszystkich. Dla Joachima Peipera, jednego z dowódców liniowych Waffen-SS ta historia ciągnęła się jeszcze 31 lat. Zbrodniczej bezwzględności nauczył się na froncie wschodnim, a podczas ofensywy w Ardenach dowodził tzw. Kampfgruppe Peiper. Pojmany, wraz z innymi esesmanami, został przed trybunałem wojskowym oskarżony m.in. o masakrę amerykańskich jeńców wojennych w Malmedy oraz inne zbrodnie wojenne. Skazano go na śmierć, lecz potem karę zamieniono na dożywocie.

W latach 50. Niemców zaczęto wypuszczać z więzień. Peiper wyszedł na wolność w 1956 r. i wkrótce dostał posadę w koncernie Porsche. Po protestach związków zawodowych wyjechał z Niemiec i ukrył się na francuskiej prowincji. To tam - jak pisze Beevor - Peipera dopadła przeszłość. 13 lipca 1976 r. został zastrzelony przez byłych członków francuskiej partyzantki. Prawdopodobnie tak było, choć okoliczności śmierci hitlerowskiego zbrodniarza są dość tajemnicze. W czasie nocnej strzelaniny wybuchł pożar, który strawił cały budynek. Rano znaleziono zwęglone zwłoki z kulą w piersi. Sąd uznał, że to ciało byłego esesmana.

Historia Peipera to tylko drobny fragment opowieści Beevora o starciu w Ardenach. Książka jest w istocie wielkim, wielowątkowym freskiem historycznym. Odnajdziemy w niej barwne charakterystyki czołowych rozgrywających na ardeńskim froncie – gen. Dwighta Eisenhowera (głównodowodzący sił alianckich), gen. Omara Bradleya (dowódca Amerykańskiej 12. Grupy Armii), gen. Georga Pattona (3. Armia USA), marszałka polnego Bernarda Montgomery’ego (brytyjska 21. Grupą Armii), a z drugiej strony feldmarszałka Waltera Modla (niemiecka Grupy Armii B), generałów wojsk pancernych Hasso von Manteuffla i Hericha von Lütwitza, feldmarszałka Wilhelma Keitla, gen. Alfreda Jodla, marszałka Rzeszy Hermanna Göringa i wielu innych.

Beevor odmalował szalony upór Hitlera oraz działania uległych mu, choć przekonanych o nadciągającej klęsce, najwyższych oficerów Wehrmachtu i Waffen-SS, a także omamionych propagandą, wciąż wierzących w Führera młodych niemieckich żołnierzy. Wiele miejsca poświęcił wewnętrznej rywalizacji w obozie aliantów. Opisał amerykańskie znużenie wiecznie roszczeniowym de Gaullem, chorobliwie ambitnego Monty’ego, urażonego przez Brytyjczyka Bradleya, prostackiego Pattona i zmęczonego niesnaskami podwładnych Ike’a.

Z iście sztabową skrupulatnością autor tej obszernej publikacji opowiada o działaniach frontowych poszczególnych jednostek. Mówiąc szczerze natłok szczegółów topograficznych może u czytelników spowodować pewne znużenie. Na szczęście Beevor ubarwił narrację, wplatając co jakiś czas wiadomości o frontowych i okołofrontowych wyczynach różnych znanych osób, których nie kojarzymy wprost z działaniami wojennymi. I tak dowiemy się np. o francuskim „tournée” Marlene Dietrich, która w 1944 r. występowała dla amerykańskich żołnierzy, a jej największym wielbicielem (według pogłosek być może i kochankiem) okazał się gen. Patton. Ten ostatni uwielbiał również towarzystwo Marthy Gellhorn, ówczesnej żony Ernesta Hemingwaya. Nawiasem mówiąc małżeństwo obojga amerykańskich korespondentów wojennych właśnie dożywało swoich dni i oboje rywalizowali o newsy z frontu zachodniego.

Z anonimowych szeregów wojsk alianckich wyłuskał Beevor Kurta Vonneguta, amerykańskiego pisarza („Rzeźnia numer pięć”), który jako żołnierz 423. Pułku Piechoty dostał się do niemieckiej niewoli, którą spędził głównie w Dreźnie. Inny amerykański pisarz J.D. Salinger („Buszujący w zbożu”) był sierżantem w amerykańskiej 4. Dywizji Piechoty. Z kolei David Niven – aktor, którego kilka pokoleń widzów musi pamiętać z takich wojennych fabuł jak „Działa Navarony”, „Ucieczka na Atenę” czy cała seria komedii o Różowej Panterze - w czasach ardeńskich zmagań był oficerem zwiadu brytyjskiego Pułku Łączności Phantom. Pewnego razu żołnierz z amerykańskiego posterunku wziął go za niemieckiego dywersanta z oddziałów specjalnych Otto Skorzenego.

Bilans całej operacji w Ardenach, przeprowadzonej w skrajnie trudnych zimowych warunkach (temperatura spadała poniżej minus 20 stopni), był tragiczny. Ok. 160 tys. zabitych, rannych i zaginionych żołnierzy po obu stronach. Życie straciło także bardzo wielu cywilów, a mnóstwo miejscowości, w których toczyły się walki zrównano z ziemią. Już po tygodniu dla niemieckiej generalicji stało się jasne, że ofensywa skończy się porażką. Tylko z powodu uporu Hitlera starcia w górzystym i zalesionym regionie Belgii, w które w sumie zaangażowanych zostało ponad milion żołnierzy obu stron, potrwały od 16 grudnia 1944 aż do 29 stycznia 1945 r.

Pierwotnie Hitler liczył na to, że Niemcom uda się przebić do Antwerpii i opanować belgijski port, przez który płynęło zaopatrzenie dla wojsk alianckich. Potem chciał zaatakować ponownie Francję, odbić Paryż i zmusić przeciwników z frontu zachodniego do zawieszenia broni. W takiej sytuacji niemiecka machina wojenna mogłaby w całości przeciwstawić się nacierającej od wschodu Armii Czerwonej, która jesienią 1944 r. zatrzymała się na linii Wisły.

Antony Beevor , „Ardeny 1944. Ostatnia szansa Hitlera”, Znak 2016

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski