Nowa Lewica i Koalicja Obywatelska wciąż nie dogadały się w sprawie obsady stanowisk w bydgoskim ratuszu

4 stycznia br. prezydent Rafał Bruski powołał na swojego zastępcę Łukasza Krupę, dotychczasowego dyrektora Biura Promocji Miasta i Współpracy z Zagranicą Urzędu Miasta Bydgoszczy. Krupa z ramienia KO dostał się do sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego. Zgodnie z prawem, to wyklucza jego działania na fotelu zastępcy prezydenta Bydgoszczy. Łukasz Krupa odebrał nominację na sejmikowego radnego 26.04. Jak sam mówi, "nic nie jest przesądzone, decyzja należy do prezydenta Rafała Bruskiego, bo to on powołuje swoich zastępców".

- Nie wiem, co będzie dalej, rozmowy trwają - stwierdzał w rozmowie w "Expressem Bydgoskim". Wcześniej zaznaczał, że bycie radnym sejmiku nie oznacza, że nie może pełnić funkcji np. dyrektora wydziału promocji w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.

Tak czy inaczej roszady personalne między KO a Nową Lewica trwają. Lewica - co jest sukcesem - zdobyła w Radzie Miasta więcej głosów niż miała do tej pory. Nieoficjalnie mówi się, że NL domaga się stanowisk dwóch zastępców prezydenta miasta. - Rozmowy wydają się być trudne, zwłaszcza że chodzi także o obsadzenie prezydium Rady Miasta i... członków rad nadzorczych miejskich spółek.

- Trwają spotkania, wymiana korespondencji, byłoby niezręcznie ujawniać pewne fakty - stwierdza Mirosław Kozłowicz, obecny zastępca prezydenta Bydgoszczy z Nowej Lewicy. Zdzisław Tylicki z klubu radnych NL mówi to samo - trwają spotkania, prawdopodobnie jedno z ostatnich odbędzie się w najbliższą sobotę.

Nowa Rada Miasta Bydgoszczy zgodnie z prawem musi się odbyć 7 maja.

Nieoficjalnie wiadomo, że Nowa Lewica chce mieć 2 zastępców prezydenta Bydgoszczy. Jeden to obecny Mirosław Kozłowicz, drugi - Anna Mackiewicz, do 30 kwietnia wiceprzewodnicząca bydgoskiej RM.

I tutaj też jest kłopot, bo Mackiewicz z drugiego miejsca na liście Lewicy startować będzie do europarlamentu, jak ogłosił to zarząd NL 25 kwietnia. Startuje z drugiego miejsca na liście w województwie.

Wygląda też na to - wsłuchując się w nieoficjalne informacje, że Nowa Lewica chce też dostać miejsca dla swoich przedstawicieli w radach nadzorczych miejskich spółek.