Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa, trzecia lamusownia ma powstać w rejonie Balic

Paulina Szymczewska
Paulina Szymczewska
Lamusownia działa przy ul. Nowohuckiej (obok bazy MPO) od czerwca 2011 roku.
Lamusownia działa przy ul. Nowohuckiej (obok bazy MPO) od czerwca 2011 roku. Fot. joanna urbaniec
Odpady. Takich punktów powinno być co najmniej kilka, ale trudno znaleźć dla nich lokalizacje - a to ze względu na protesty. Mieszkańcy obawiają się m.in. wzmożonego ruchu samochodowego.

Zachodnia część Krakowa, w rejonie Balic - tam Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania szuka lokalizacji dla kolejnego punktu zbiórki odpadów nietypowych.

- Trochę zbyt wolno to wszystko idzie, a już nie można czekać. Przepisy nas obligują do tego, byśmy odzyskiwali coraz więcej odpadów. I tak więc nie uciekniemy przed koniecznością budowy takich punktów - komentuje dr Zbigniew Grabowski, ekspert w dziedzinie gospodarki odpadami.

Obecnie w Krakowie mamy dwa punkty zbiórki odpadów nietypowych. Pierwszy powstał w czerwcu 2010 r. na terenie składowiska Barycz przy ul. Krzemienieckiej.

Drugi - zwany lamusownią - działa przy ul. Nowohuckiej (obok bazy MPO) od czerwca 2011 r. Można tam bezpłatnie oddawać różne odpady: wielkogabarytowe (np. stare meble), elektryczne i elektroniczne, przeterminowane leki, farby, baterie, świetlówki, opony, surowce wtórne itd.

Te punkty są ważnym uzupełnieniem krakowskiego systemu gospodarki odpadami. Przede wszystkim pozwalają ograniczyć problem dzikich wysypisk, a także - częsty niestety - proceder spalania śmieci w gospodarstwach domowych.

Krakowianie korzystają z lamusowni coraz chętniej. W 2012 roku odwiedzało ją średnio ok. 50 osób dziennie, rok później już 85, a w 2015 r. - ok. 100. Stale zwiększa się też ilość przyjmowanych odpadów: w pierwszym roku działalności lamusowni zebrano nieco ponad 1,5 tys. ton, a ostatnio już ponad 5,5 tys. ton (to głównie meble, gruz, tworzywa sztuczne i elektronika).

Jak widać z powyższych danych, w Krakowie rośnie zapotrzebowanie na tego typu miejsca. I powinno ich być więcej. Ile? Gdy w czerwcu 2011 roku otwierano lamusownię przy ul. Nowohuckiej, urzędnicy zapowiadali, że docelowo takich punktów ma być około ośmiu. Gdy jednak w 2012 r. zarządzanie krakowskim systemem gospodarki odpadami objęło MPO, zadecydowano, że optymalna liczba lamusowni to cztery, czyli brakuje jeszcze dwóch.

MPO wciąż szuka dla nich lokalizacji. Jedną z nich ma być rejon koło Balic, bo mieszkańcy Bronowic mają daleko do lamusowni przy Nowohuckiej, a tym bardziej do punktu na Baryczy. - Jeszcze nie możemy podać konkretnej lokalizacji. Sprawdzamy kilka działek, m.in. pod kątem tego, czy będzie dogodny dojazd itp. - mówi rzecznik MPO Piotr Odorczuk.

Budowa nowej lamusowni to na razie tylko plan. Nie wiadomo, kiedy dojdzie do jego realizacji. Nawet gdyby wszystko poszło sprawnie (znalezienie działki, przygotowanie dokumentacji, uzyskanie wymaganych pozwoleń itd.), to i tak jest to perspektywa co najmniej dwóch lat.

- Nie ma na co czekać. Trzeba już przygotowywać tego typu inwestycje - komentuje dr Zbigniew Grabowski, który jest współautorem krajowego planu gospodarki odpadami na lata 2015 - 2020 (wcześniej opracował m.in. plan dla Krakowa).

Jak tłumaczy, w tej chwili w Unii Europejskiej wchodzi nowa zasada - tzw. „zero odpadów”. A w naszej krajowej ustawie o utrzymaniu czystości i porządku w gminach jest zapis, że do 2020 r. mamy odzyskać 50 proc. wytwarzanych odpadów surowcowych (jak papier, plastik, szkło itd.). Natomiast do 2025 r. trzeba już będzie odzyskiwać połowę wszystkich odpadów, jakie produkujemy.

- W jakiś sposób to wszystko trzeba będzie zebrać. I punkty typu lamusownia do tego właśnie mają służyć. Nie uciekniemy od ich budowy. Już teraz musimy się do tego przygotowywać, jeśli chcemy spełnić wymogi dotyczące odzysku odpadów - podkreśla dr Grabowski.

Jest on również sceptyczny wobec koncepcji zakładającej, że Kraków ma mieć cztery lamusownie. - To za mało, tym bardziej że miasto się rozrasta - zwraca uwagę ekspert. Jego zdaniem jeden taki punkt powinien przypadać na 100 - 120 tysięcy mieszkańców.

Problem jednak w tym, że w Krakowie bardzo trudno znaleźć miejsce na tego typu inwestycje, bo ludzie nie chcą ich w swoim sąsiedztwie. Jakiejkolwiek lokalizacji MPO by nie zaproponowało (nawet na peryferiach), a od razu są protesty. To m.in. właśnie z tego powodu nie zrealizowano pierwotnego planu budowy ośmiu lamusowni ani nawet nie jesteśmy w stanie postawić czterech.

Mieszkańcy obawiają się m.in. wzmożonego ruchu, smrodu itp. Lamusownie wcale nie są jednak tak uciążliwe, jak wielu osobom się wydaje. - Ani nie powodują jakiegoś wielkiego ruchu, ani tam nie śmierdzi, bo nie ma co śmierdzieć, przecież nie są tam przyjmowane odpady organiczne - zwraca uwagę rzecznik MPO.

- Tym, którzy protestują, trzeba pokazać lamusownię przy ul. Nowohuckiej, a sami się przekonają, że to nie jest żadne wysypisko śmieci - dodaje dr Grabowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski