Nowa ustawa ma skrócić kolejki do rehabilitacji

Maria Zając z Chrzanowa pół roku temu złamała rękę. Ma problemy z poruszaniem kończyną. Aby odzyskać sprawność, musi przejść rehabilitację. Dostanie się na nią nie jest jednak proste.

W chrzanowskim szpitalu w kolejce do lekarza rehabilitacji medycznej, który ustali plan rehabilitacji i wyda skierowanie na zabiegi, czeka się ponad dwa miesiące. W innych placówkach w Małopolsce zachodniej jest podobnie.

- To dopiero początek czekania. Na te najpopularniejsze zabiegi, jak prądy czy lasery, terminy są dopiero na przyszły rok - mówi z żalem kobieta.

Kolejki do rehabilitacji mogłaby zmniejszyć ustawa o zawodzie fizjoterapeuty. Dzięki niej fizjoterapeuci sami mogliby ustalać plan leczenia, więc wizyta u lekarza po skierowanie do nich byłaby niepotrzebna. Ustawa może wejść w życie pod koniec maja. Problem w tym, że już w lutym do Sejmu wpłynął projekt posłów PiS zakładający przesunięcie jej wprowadzenia o kolejnych 18 miesięcy.

Posłowie swój wniosek argumentują tym, że nadanie fizjoterapeutom uprawnień do kwalifikowania pacjentów do zabiegów, bez chociażby wstępnej diagnostyki lekarskiej, może zagrażać ich zdrowiu, a nawet życiu. Podobnego zdania jest Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.

W tej chwili w Polsce jest około 1,7 tys. lekarzy rehabilitacji medycznej, natomiast placówek, które świadczą takowe usługi i mają podpisany kontrakt z NFZ, jest aż 5 tys. Przepisy nakładają na nie obowiązek zatrudnienia lekarza rehabilitacji medycznej. Jak łatwo można policzyć, większość lekarzy pracuje w kilku placówkach.

- Mają 5 minut na zapoznanie się z dokumentacją medyczną i wypisanie skierowania na fizjoterapię. Ci lekarze są zbędnym ogniwem - mówi Artur Koper, menedżer Stowarzyszenia Fizjoterapia Polska.

Podobnego zdania jest Marta Dudek, która w Chrzanowie prowadzi zakład rehabilitacji.

- Lekarze są teoretykami, często zlecają sprzeczne zabiegi - dodaje.

Spośród posłów z Małopolski zachodniej pod inicjatywą przesunięcia w czasie wejścia w życie ustawy o zawodzie fizjoterapeuty podpisała się jedynie Ewa Filipiak z Wadowic.

- Później zmieniła zdanie - mówi Stanisław Kotarba, asystent posłanki. W tym momencie trwają dyskusje posłów nad sprawą. - Głosy fizjoterapeutów są brane pod uwagę - zapewnia Stanisław Kotarba.

Stowarzyszenie Fizjoterapia Polska zbiera podpisy pod petycją do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła o dołożenie starań, by ustawa w obecnej formie weszła w życie 31 maja.

Aktualnie każdy może założyć firmę świadczącą usługi fizjoterapeutyczne. Dokumenty potwierdzające kwalifikacje zawodowe wymagane są jedynie przy podpisywaniu kontraktu z NFZ. Obecnie 80 proc. usług świadczona jest prywatnie.

Ustawa wprowadzi Krajowy Rejestr Fizjoterapeutów. Tylko osoby do niego wpisane będą mogły świadczyć usługi fizjoterapeutyczne. Pacjencji będą mieli możliwość sprawdzenia w rejestrze, czy dana osoba posiada wymagane uprawnienia do wykonywania zawodu. - To poprawi bezpieczeństwo pacjentów - podkreśla Marta Dudek.

***

Co zmieni ustawa?

Nie trzeba będzie iść do lekarza po skierowanie na zabiegi.

Fizjoterapeuta będzie samodzielnym zawodem medycznym. To skróci kolejki osób oczekujących na zabiegi rehabilitacyjne, bo pieniądze z NFZ zamiast do kieszeni lekarzy przybijających tylko pieczątkę trafią do fizjoterapeutów.

Poprawi bezpieczeństwo, bo fizjoterapeutami będą mogły zostać tylko osoby ze zdanym państwowym egzaminem.

Ustawa wprowadzi konieczność ciągłego dokształcania. Osoby nieposiadające wymaganych kwalifikacji nie zostaną wpisane do Krajowego Rejestru Fizjoterapeutów. W przyszłości wszyscy fizjoterapeuci będą musieli ukończyć studia magisterskie. Teraz, by zostać fizjoterapeutą, wystarczy ukończyć kilkumiesięczny kurs.