Mieszkańcy Gubałówki są zainteresowani budową nowych wyciągów narciarskich na tym zboczu. Tak wynika z ankiety, jaką przeprowadziła spółka Polskie Koleje Linowe. Problem w tym, że wypowiedziało się jedynie 30 proc. właścicieli gruntów na tej popularnej wśród turystów górze, a pozostali milczą.
- Niestety niewiele osób zdecydowało się wypowiedzieć w naszych ankietach. Szkoda - ubolewa Janusz Ryś, prezes PKL.
Burmistrz Zakopanego Leszek Dorula wciąż deklaruje, że będzie pośrednikiem w kontaktach PKL z mieszkańcami, ponieważ mogą obawiać się robienia interesów z kolejową spółką.
Ankiety i sondaże
W pierwszej połowie roku spółka PKL, do której należy kolejka na Gubałówkę i która do 2006 r. prowadziła tam trasę narciarską, zaprezentowała plany budowy nowych wyciągów na zboczu. Zorganizowała też spotkania z właścicielami prywatnych gruntów, po których mieliby w przyszłości szusować narciarze.
Równocześnie PKL dał góralom ankiety z pytaniami, jakich zmian (i czy w ogóle) oczekują po Gubałówce. - Mamy wyniki tych ankiet. Wszystkie osoby, które je do nas odesłały, były za budową nowych stoków. Mieliśmy tylko jedną negatywną odpowiedź, ale nie wiemy, kto ją wypełnił, bo się pod nią nie podpisał - mówi Janusz Ryś, prezes PKL.
Zbyt mały odzew
W związku z ankietą PKL zorganizował kampanię reklamową, ale na pytania o przyszłość Gubałówki odpisało 30 proc. właścicieli gruntów, na których mogłyby powstać nowe trasy narciarskie. Jednak 70 proc. właścicieli nie wypowiedziało się w ogóle. PKL nie wie, czy ci ludzie nie wiedzieli o akcji, czy są negatywnie nastawieni do proponowanych zmian.
- Niestety, nie mamy możliwości dotarcia do tych górali. Nie znamy ich adresów. Swoje grunty mają na Gubałówce, ale mieszkają zupełnie gdzie indziej - zauważa Ryś. PKL zwrócił się do Rady Miasta, by przedstawić radnym wyniki ankiet.
- Chcemy ich przekonać, by zdecydowali się rozpocząć prace nad zmianami w planie zagospodarowania przestrzennego dla Gubałówki. Być może, gdy ruszą prace, właściciele działek sami się znajdą - mówi prezes PKL.
Burmistrz Dorula waha się, czy zaangażować się w tę sprawę, bo - jak twierdzi - już raz się „sparzył” na Gubałówce. - Rozmawiałem już jednak z niektórymi osobami zainteresowanymi tym problemem - nie kryje. Burmistrz zadeklarował, że skoro górale boją się robić interesy z PKL, to jako urzędnik samorządowy może w tym pośredniczyć.
Zaproponował, że miasto mogłoby wydzierżawić od ludzi teren, a potem poddzierżawić go PKL, które wtedy zadbałyby o narciarskie inwestycje.
Ludzie się boją
Właściciele działek na Gubałówce obawiają się PKL. - My się godzimy na nowe stoki, ale nie chcemy być częścią biznesu z Luksemburga [właścicielem PKL jest spółka zarejestrowana w Luksemburgu] - mówi anonimowo jeden z mieszkańców Gubałówki.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?