Nowe Brzesko. W czasie remontu mostu na Wiśle będzie działać tymczasowa przeprawa

FLESZ - Kryzys w branży taxi. Nawet 80% mniej kursów

Istniejący most na Wiśle w Nowym Brzesku został zamknięty 1 lipca. Prace naprawcze mają potrwać do końca sierpnia. Zgodnie z założeniami w tym czasie nie mogą z niego korzystać nawet piesi. Powoduje to szereg niedogodności dla mieszkańców.

- Z chwilą zamknięcia mostu warunki dla prowadzenia działalności gospodarczej zmieniły się diametralnie. Straciliśmy klientów zamieszkujących po drugiej stronie Wisły, a samo Nowe Brzesko ma stosunkowo niewielki potencjał. Nie ma też rowerzystów, z których wielu przyjeżdżało do nas z rejonu Drwinii, gdzie jest wiele ścieżek rowerowych. Dlatego uruchomienie tymczasowego mostu bardzo nas cieszy – mówi Marcin Stach, prowadzący w Nowym Brzesku zakład małej gastronomii.

Utyskiwań na istniejącą sytuację nasłuchał się też burmistrz Nowego Brzeska Krzysztof Madejski. Spora grupa pracowników UGiM dojeżdża do pracy właśnie przez most na Wiśle. Gdy przeprawa była czynna, zajmowało im to kilka minut. Po jej zamknięciu już około 40-45 minut. - Słyszałem narzekania, słyszałem prośby, i to od dłuższego czasu, bo o zamknięciu mostu wiedzieliśmy od kilku tygodni. Zwracali się do nas nasi mieszkańcy, mieszkańcy gminy Drwinia, ale najbardziej domagali się tego przedsiębiorcy.

To nie jest pierwsza taka sytuacja, bo most co kilka lat trzeba remontować. A dodatkowo wszyscy ucierpieli na skutek koronawirusa. Obroty spadły zatem diametralnie – mówi burmistrz Madejski i nie ukrywa, że w sprawie uruchomienia mostu tymczasowego bardzo duży udział ma mieszkający w Nowym Brzesku senator Włodzimierz Bernacki. To on zwrócił z pytaniem o możliwość jego uruchomienia do ministra obrony narodowej. - Początkowo myśleliśmy o uruchomieniu przeprawy promowej, ale ostatecznie fachowcy z Dęblina uznali, że most pontonowy będzie lepszym rozwiązaniem. W zależności od poziomu wody w Wiśle ogniwa będą dodawane lub ujmowane - wyjaśnia senator.

Zgodnie z założeniami montaż przeprawy ma się rozpocząć w najbliższą środę w południe i potrwa do piatku, do godziny 20. Przez cały czas jego funkcjonowania żołnierze będą dbać o jego stan i bezpieczeństwo kierowców. Kwaterować będą w tym czasie w Szkole Podstawowej w Sierosławicach.

Jednym z problemów, jakie trzeba będzie do tego czasu rozwiązać, jest stan drogi dojazdowej do miejsca przeprawy. Ta służyła kierowcom, gdy między Sierosławicami a Świniarami kursował prom. To jednak stare dzieje i w ostatnich latach stanem drogi nikt się specjalnie nie przejmował. O ile odcinek liczący 300 metrów jest w złym stanie, ale da się go przejechać, to kolejne 200 metrów jest nieprzejezdne. Droga ma status powiatowej.

- Pierwszy odcinek posiada podbudowę tłuczniową, choć mocno wyeksploatowaną. Należałoby tam ułożyć wierzchnią warstwę. Natomiast następne 200 metrów wymaga budowy od podstaw: usunięcia ziemi, wykonania podbudowy, poszerzenia itd. – wyjaśnia kierująca Zarządem Dróg Powiatowych Janina Krzek.

- Nie ukrywam, że mam obawy, bo czas jest bardzo krótki. Wiadomo, że nie ogłosimy na to przetargu. Nie mamy własnego gospodarstwa pomocniczego. Mamy samochód ciężarowy, koparkę, będziemy musieli sobie jakoś poradzić. Czego nie damy rady zrobić sami, będziemy musieli zlecić – mówi starosta Grzegorz Pióro.

Koszty uruchomienia i funkcjonowania przeprawy szacowane są na 160 tysięcy złotych. Zgodnie z podpisanym w czwartek listem intencyjnym, 50 tys. zł pokryje samorząd województwa, pozostała kwota została rozłożona na powiaty proszowicki i bocheński oraz gminy Nowe Brzesko i Drwinia.