Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe wcielenie "wnuczka"

Marcin Banasik
Przestępcy wykorzystują to, że ludzie starsi reagują wolniej niż młodzi
Przestępcy wykorzystują to, że ludzie starsi reagują wolniej niż młodzi Anna Kaczmarz
Przestępczość. W okresie świątecznym oszuści są bardziej aktywni. Zwłaszcza ci, którzy okradają osoby starsze

"Nasze dziecko jest w szpitalu. Nie wiemy, jak tam trafić. Proszę nam wskazać drogę. Zapłacimy" - taką nietypową propozycję usłyszała kilka dni temu nasza Czytelniczka.

Pani Krystyna robiła zakupy na placu Imbramowskim w Krakowie, kiedy podeszło do niej dwóch mężczyzn i poprosiło o wskazanie drogi do lecznicy. - Chcieli, żebym pojechała z nimi ich samochodem, ale wyczułam, że coś jest nie tak - opowiada.
Seniorka zwróciła uwagę, że mężczyźni mówili ze wschodnim akcentem. Podejrzewa więc, że to nowe wcielenie oszustów "na wnuczka".

Na razie policjanci nie odnotowali zgłoszeń od poszkodowanych w takich okolicznościach osób. Ale sugerują, by sprawy nie bagatelizować. - W okresie świątecznym złodzieje i oszuści są bardziej aktywni niż zwykle - podkreśla Elżbieta Znachowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Ofiarami przestępstw "na wnuczka" padają najczęściej osoby starsze. - Wyłudzacze działają szybko i z zaskoczenia. Wykorzystują to, że emeryci reagują nieco wolniej niż ludzie młodzi - wyjaśnia Elżbieta Znachowska.

W mijającym roku w Małopolsce nie brakowało emerytów, którzy padli ofiarami fałszywych wnuczków. Na przykład w październiku policjanci z Zakopanego zatrzymali 59-letniego mężczyznę oskarżonego o wyłudzenie prawie 13 tys. zł od seniorów.

Oszust działał zawsze według ustalonego schematu. Wysyłał zaufanych ludzi po odbiór pieniędzy od starszych ludzi, którzy nabrali się na jego historie. Mężczyzna dzwonił do nich bowiem, opowiadając, że ktoś z ich bliskich zmarł za granicą i szybko potrzebne są pieniądze na sprowadzenie zwłok.

Fałszywych wnuczków zatrzymywano także w Krakowie i Limanowej.

Ale staruszkowie nie zawsze dają się oszukać. Przykładem jest historia 75-latki z Krakowa. Na początku września zadzwonił do niej mężczyzna podający się za kuzyna i poprosił o pożyczenie... 35 tys. zł. Kobieta dobrze wiedziała, że nie ma żadnego krewnego, który mógłby prosić ją o tak wysoką kwotę. Nie zdradziła się jednak przed naciągaczem i umówiła się z nim na przekazanie pieniędzy. Oczywiście o niepokojącym telefonie poinformowała wcześniej policję.

Funkcjonariusze ostrzegają, że wszystkie opowiadane przez oszustów historie to najczęściej wytwory ich wyobraźni. Poszkodowane osoby, przeważnie starsze, w dobrej wierze przekazują pieniądze albo są okradane, gdy przygotowują złodziejowi... posiłek.

- Pod żadnym pozorem nie przekazujmy pieniędzy osobom, których nie znamy. Nie wpuszczajmy ich też do mieszkania - przestrzega Elżbieta Znachowska z KWP Kraków.

We wszystkich podejrzanych czy wątpliwych sytuacjach należy niezwłocznie skontaktować się z policją, dzwoniąc na nr 997 lub 112.

Jak działa naciągacz
* Na wypadek - dzwoniący informuje, że miał wypadek samochodowy i pilnie potrzebuje pieniędzy na zapłacenie jego ofierze, aby uniknąć wezwania policji i rozprawy sądowej;
* Na porwanie - oszust podaje się za dziecko lub wnuczka, twierdząc, że został porwany i musi zapłacić okup;
* Na zwrot długu - dzwoniący mówi, że zaciągnął pożyczkę u znajomego i w związku z nieszczęśliwym wypadkiem tej osoby szybko musi zwrócić jej pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski