Nowe władze Polskiego Związku Łuczniczego. Czy jednak na długo?

Prezesem została Ewa Czerebak-Mrozowicz z Resovii. Do zarządu wybrano m.in. Krzysztofa Włosika, który pracuje w Ósemce Kraków i GOKiS-ie Dobczyce. Z 56 delegatów nową prezes poparło 35 osób. Nie wiadomo jednak, czy zebranie będzie ważne. - Ministerstwo Sportu i Turystyki wydało 14 października decyzję, która unieważniła decyzję PZŁucz. w sprawie wyboru delegatów przez konwencje wojewódzkie - mówi trener Grota Zabierzów, działający w Małopolskim Związku Łuczniczym Aleksander Jabłoński. - Została ona odczytana już po wyborze nowych władz. Czy zostały one wyłonione w sposób zgodny z __prawem? Śmiem wątpić…

O tym przekonamy się wkrótce. Ponieważ wcześniej z wszelkich funkcji zrezygnował trener kadry Jan Lach, poprowadzi ją jego współpracownik, ten który pojechał na igrzyska olimpijskie, czyli Jarosław Walaszek. Nowy zarząd nie zajmował się kwestią zmiany na tym stanowisku, więc wygląda na to, że to właśnie on będzie współpracował z jedyną naszą olimpijką Kariną Lipiarską-Pałką.

- Uważam, że nie nastąpił żaden przełom w __związku - mówi Jabłoński. - Opozycja nie zgłosiła swojego kandydata. Nową prezes znam bardzo słabo. Wiem tylko, że w ubiegłym roku wymieniono całą komisję rewizyjną związku na nadzwyczajnym zebraniu, wraz z jej przewodniczącym Adamem Jagłą z Krakowa i to ona stanęła na czele tego gremium. Z panią Czerebak-Mrozowicz spotykałem się tylko na zawodach. Co do spraw sportowych, to trener Walaszek przysłał mi ocenę startu Kariny w Rio. Uznał, że nie był on udany, z tym, że nie napisał o tym, co wpłynęło istotnie na taki stan rzeczy. Według mnie był to fatalny układ między trenerem Lachem a zawodniczką. Ważne, że wycofał się już z pełnienia wszelkich funkcji i nie będzie miał styczności z __Kariną.