.Nowoczesna ma 129 członków w Małopolsce

- Miał Pan kontrkandydatów?

- Nie. W wyborach dostałem 108 głosów, dwóch delegatów było przeciwnych mojej kandydaturze, dwóch wstrzymało się od głosowania, w tym ja.

- Jaką „armią” dziś Pan dowodzi w Małopolsce?

- W całym województwie mamy 129 członków, w tym ponad 60 osób w Krakowie.

- To tylko ok. 3 proc. wszystkich członków partii w kraju.

- Ale już przeprowadziliśmy rozmowy z kolejnymi 140 osobami, które zgłosiły akces do .Nowoczesnej i zapewne zdecydowana większość z nich nas zasili.

- Wśród nich są znane postacie?

- Nie. 95 procent z nich nie należało wcześniej do żadnego stronnictwa. Mamy też kilku radnych dzielnicowych, lecz oni są bezpartyjni. Chyba wszyscy, którzy przyszli lub chcą przystąpić do .Nowoczesnej, robią to, bo mają dość wieloletniej wyniszczającej bitwy między PO i PiS.

- Jeśli do was będzie chciał przystąpić ktoś z PO, SLD, PSL...

- Takich ludzi do wstępowania do naszej formacji nie zachęcamy, ale też z góry nie mówimy im „nie”. Istotne jest, co sobą reprezentują, jakie mają motywy.

- Kim są obecni członkowie .Nowoczesnej i kandydaci?

- Przekrój społeczny, wiekowy, zawodowy jest bardzo duży. Nie brakuje i 20-latków, i osób starszych. Są lekarze, prawnicy, przedstawiciele wolnych zawodów, przedsiębiorcy, studenci, naukowcy, kierowca autobusu.

- No i bankowcy.

- O nie. Bankowcy stanowią niezwykle wąskie grono; to pojedyncze osoby.

- Wieś małopolską .Nowoczesna sobie odpuszcza?

- W żadnym wypadku. W planie mamy koło partii w każdej gminie, a zatem i w wiejskich.

- Na razie Małopolska stanowi matecznik dla Solidarnej Polski i Polski Razem. Czy stanie się matecznikiem .Nowoczesnej?

- Już dziś o randze naszej partii świadczy udział w sobotniej krakowskiej konwencji przewodniczącego Ryszarda Petru, który poza swoim macierzystym regionem (mazowieckim) nie uczestniczył w żadnej innej konwencji regionalnej.