Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowohucki powrót Mariana Kruczka już za tydzień

Redakcja
Wystawą Mariana Kruczka (1927-1983) Nowohuckie Centrum Kultury zainauguruje za tydzień swój nowy sezon. Był artystą, który - jako jeden z niewielu - zdobył w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych międzynarodową sławę. Należał do grupy pionierów nowohuckiego środowiska artystycznego kształtującego się od podstaw w latach pięćdziesiątych.

Marian Kruczek Fot. Archiwum

PAMIĘĆ. Nowy sezon w Nowohuckim Centrum Kultury

"Nie wystarczy wznieść domy, aby powstało miasto. (...) Ulice szły donikąd i wracały wyciem syren, zdrożone ciężarem stóp obutych w gumiaki. Więc przypomniano sobie o artystach. Dano im w Nowej Hucie mieszkania, pracownie i zadanie ustanowienia osobowości miasta" - podsumowywał po latach Stefan Papp. Marian Kruczek trafił do Nowej Huty w 1956 r., dwa lata po dyplomie. Wtedy jeszcze malował obrazy, na które dziś patrzymy ze zdumieniem. On sam też coraz dobitniej zdawał sobie sprawę ze swojego - delikatnie mówiąc - epigoństwa. Wyzwalanie się ze stereotypu obrazowania musiało trochę potrwać. Ważna okazała się paraplastyczna przygoda: teatrzyk lalek "Widzimisię" założony przy Zakładowym Domu Kultury Huty im. Lenina przez grupę młodych malarzy. Kruczek był jednym z nich.
W "Widzimisię" scenografia i lalki nie udające ludzi powstawały w dużej mierze z "materiałów gotowych", czyli - jak oceniali złośliwi - ze śmietnika. Doświadczenie to Kruczek zaczął przenosić do swojej sztuki, odchodząc od płaszczyzny obrazu w stronę reliefu i form przestrzennych, tworząc rzeczywiście własną stylistykę. "Sztuka Mariana Kruczka, zaskakująca niezwykłym bogactwem skojarzeń i form stanowi fenomen, na którego istnienie składa się niecodzienna obfitość i rozmaitość elementów. Wysoce oryginalna, swoista, zwycięsko opierająca się próbom klasyfikacji przez odnoszenie do zjawisk współczesnego życia artystycznego" - pisał w 1975 r. Andrzej Pollo. Marian Kruczek był już wówczas artystą znanym, docenionym na Zachodzie, a przede wszystkim w Szwecji, Belgii i w Paryżu; tam wystawiał wielokrotnie, miał realizacje. Liczne recenzje dowodzą, że Kruczka nie tylko dostrzegano, ale próbowano zrozumieć.
U siebie - w Polsce, Krakowie, Nowej Hucie coraz dotkliwiej zaczynał odczuwać niedocenienie. W Polsce rzeźby mógł rozdawać, albo trzymać w pracowni. Instytucje bywały zakłopotane darowiznami. Na zerowe zainteresowanie polskich muzeów (zwłaszcza krakowskich) zwracał uwagę m.in. Tadeusz Chrzanowski. I tak już zostało. Prace Mariana Kruczka można znaleźć w kolekcjach prywatnych na całym świecie, w zbiorach muzealnych w Paryżu, w Kassel, w Uppsali, na Florydzie... Przegląd polskich zbiorów zobaczymy na nowohuckiej wystawie.
JOLANTA ANTECKA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski