Noworoczny szturm po dopłaty do kredytów

Wprawdzie eksperci przewidywali, że z początkiem roku do banków ruszy lawina chętnych na dopłaty do kredytów udzielanych w ramach rządowej pomocy, ale to, co się stało, przeszło wszelkie wyobrażenia. Wystarczyły trzy dni, by przewidziana pula 382 mln zł zmniejszyła się o blisko 140 mln. Utrzymanie takiego tempa składania wniosków o dopłaty oznacza, że pieniądze skończą się jeszcze w tym miesiącu.

Taki scenariusz nie musi się jednak spełnić. Noworoczny szturm po dopłaty wynika z tego, że jeszcze przed końcem ub. roku banki zachęcały planujących zaciągnąć kredyt, by wcześniej dopełnili formalności, a po 1 stycznia tylko ostatecznie zatwierdzili wniosek. Dawało to gwarancje, że będą pierwsi w kolejce po pomoc finansową przy zakupie mieszkania. I ponad 5 tys. osób skorzystało z takiej możliwości, rezerwując już jedną trzecią puli na tegoroczne dopłaty.

Pozostali nie powinni zbyt długo zwlekać z wizytą w banku. Nawet jeśli w styczniu pula na dopłaty jeszcze się nie wyczerpie, to stanie się tak w lutym, a najpóźniej w marcu. Potem pozostanie już tylko możliwość starania się o dopłaty w 2018 r., co praktycznie wyklucza zakup mieszkania na rynku wtórnym w bieżącym roku. O ile deweloperzy zwykle oferują lokale oddawane za kilka lub kilkanaście miesięcy i mogą poczekać aż nabywca zaciągnie kredyt (i dostanie dopłaty), sprzedający mieszkanie chce dostać zapłatę od razu i odda nieruchomość temu, kto wyłoży pieniądze w dniu transakcji.

Kupującym używane mieszkania pozostanie jeszcze ostatnia szansa na początku przyszłego roku. Wtedy należy się spodziewać jeszcze większego szturmu na banki, bo 2018 będzie ostatnim rokiem funkcjonowania rządowego programu Mieszkanie dla Młodych.