Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy adres Tadeusza Kantora

Łukasz Gazur
Gmach z daleka wyróżnia się „rdzawą naroślą” górującą nad budynkiem starej elektrowni
Gmach z daleka wyróżnia się „rdzawą naroślą” górującą nad budynkiem starej elektrowni fot. Andrzej Banaś
Budynek widać z daleka. Wyłamuje się z linii nowych kamienic i nowoczesnych, luksusowych apartamentowców, zwraca uwagę zaskakującą bryłą. Wielka narośl koloru rdzy górująca nad zabudowaniami starej elektrowni nie pozwala się przeoczyć. Wygląda, jak unoszący się nad ziemią most, który przeczy prawom fizyki. Taka „figura niemożliwa” – coś, co spodobałoby się Tadeuszowi Kantorowi, jednemu z najwybitniejszych artystów XX wieku.

W tych właśnie kształtach widać odwołania do sztuki demiurga z Krakowa. To on chciał przecież tworzyć „Pomniki niemożliwe”, jak wieszak przerzucony nad Wisłą albo Wielkie Krzesło – takie, jakie według projektów wybitnego twórcy stanęło w Hucisku w 1995 roku oraz we Wrocławiu, w 2011 roku.

– Na 99,99 proc. Tadeusz Kantor byłby nie tylko zadowolony, byłby zachwycony. Okropnie by krzyczał. Strasznie by się awanturował. Ale w gruncie rzeczy by nakrzyczał, nawet rzucił brzydkimi słowami, a potem by powiedział: „Pani Zosiu, ale to fantastycznie, że ten budynek wreszcie jest – tak otwarcie nowej siedziby Oś-rodka Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka, czyli nowego muzeum jego imienia, komentowała Zofia Gołu-biew, dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie, która słynnego artystę znała osobiście.

To budynek, który doskonale rozumie swoje funkcje. Bo Muzeum Tadeusza Kantora poza tym, że jest siedzibą Cricoteki, musi pomieścić archiwa, sale wystaw, sale teatralne, mieć przestrzeń magazynową. Miał być pojemny jak definicja sztuki, którą realizował jego patron – przecież Kantor był reżyserem, autorem tekstów, malarzem, scenografem, artystą wizualnym.

Gdy ogłaszano w 2006 roku konkurs, architekci stanęli przed niezwykłym wyzwaniem – te wszystkie funkcje musiały się stłoczyć na, w gruncie rzeczy, wąskiej działce, a przy okazji konieczne było uszanowanie architektonicznej tkanki miejsca. Budynek starej podgórskiej elektrowni dzięki tej inwestycji miał zyskać nowe życie.

Konsorcjum, które wygrało konkurs – czyli pracownia Wizja Stanisława Deńki oraz nsMoonStudio Piotra Nawary i Agnieszki Szultk – spróbowało zmienić „pomniki niemożliwe” w możliwą architekturę – problem wąskiej działki przy ul. Nadwiślańskiej 2-4 rozwiązali „nadwieszając” niektóre funkcje nad dotychczasowymi zabudowaniami. Architekci ulokowali je w nadbudowie okrytej ażurową, rdzawą okładziną. Tam właśnie znalazło się miejsce na wystawy.

Rdzewiejąca blacha nie jest tu przypadkiem – jest podpowiedzią: „w tym miejscu znajdziecie prace artysty, który tkał swoją sztukę z odpadów wspomnień przeszłości, sięgał po zgrzebne przedmioty, z których tworzył scenografie i dzieła sztuki”.

„(Projekt – red.) respektuje kontekst miejsca, traktując obiekt jako kantorowski rekwizyt odpowiadający duchowi i skali postindustrialnej dzielnicy Krakowa” – stwierdziło jury konkursowe.

Pod rdzawym zadaszeniem z kolei powstał dziedziniec będący rodzajem otwartego forum z widokiem na Wisłę.

Chcemy, żeby to miejsce przyciągało nie tylko wielbicieli sztuki Kantora, ale i zwykłych ludzi, osoby przechodzące, mieszkańców dzielnicy. Chciałabym, żeby Muzeum Tadeusza Kantora było przestrzenią otwartą. Widać to zresztą po tym, jak budynek został zaprojektowany. Mamy patio, które powinno tętnić życiem, być miejscem spotkań. To miejsce na chwilę odpoczynku w estetycznym otoczeniu, z którego rozciąga się przepiękny widok na Wisłę– tłumaczy koncepcję Natalia Zarzecka, dyrektorka muzeum.

To synonim nowoczesnego muzeum – otwartego na miasto, miejsca odpoczynku, spędzania wolnego czasu, a nie tylko oglądania sztuki.

Owo ogólnodostępne forum ma też funkcje artystyczne. Będzie miejscem pokazów happeningów czy performance’ów, wystawiania sztuk teatralnych i grania koncertów. To kolejny dowód, jak przemyślany jest to budynek.

Gdy stojąc na patio spojrzymy w górę, zobaczymy... siebie – pod zadaszeniem kryje się wielkie lustro. Taki trick, teatralna iluzja. Każdy może się przejrzeć w tym muzeum. Bo sztuka Kantora była i wciąż pozostaje doświadczeniem uniwersalnym.

– Miasto, które chce się rozwijać równomiernie, a przede wszystkim ma w planach re-witalizowanie dawnych dzielnic przemysłowych, musi myśleć o takich właśnie instytucjach kultury, które potrafią zaspokoić nie tylko potrzeby turystów, ale i mieszkańców – mówi socjolog Mariusz Zawiślak.

Natalia Zarzecka, dyrektorka Ośrodka Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora Cricoteka i Muzeum Tadeusza Kantora, i Joanna Zielińska, kuratorka tej instytucji, zakładały, że nie będzie to po prostu przegląd osiągnięć twórcy teatru Cricot 2, reżysera i malarza. Chciały wpisać go we współczesność, pokazać, że jego dzieło wciąż żyje w świadomości artystów kolejnych pokoleń.

– Nie chcieliśmy uwięzić Tadeusza Kantora i jego sztuki w muzealnych gablotach. Bo to artysta, którego dzieła wciąż są inspirujące, mówią językiem współczesności – mówi Joanna Zielińska.

I to widać na wystawach. Jedna, zatytułowana skromnie „Tadeusz Kantor. Odsłona pierwsza”, jest przeglądem niektórych scenografii teatralnych i rekwizytów. Są ławki z „Umarłej klasy”, jest drezyna ze spektaklu „Niech sczezną artyści”, jest scenografia z „Nigdy tu już nie powrócę”, jest Trąba Sądu Ostatecznego z przedstawienia „Gdzie są niegdysiejsze śniegi”, jest Krzyż ze spektaklu „Wie-lopole, Wielopole”, jest wanna z „Kurki Wodnej”. Nie jest to skrupulatny przegląd, prowadzenie za rękę. Raczej pojedyncze okruchy sztuki pozwalające poczuć atmosferę jego spektakli.

Wszystko uzupełniają archiwalne filmy i zdjęcia, oraz objaśnienia znaczeń poszczególnych przedmiotów.

Na wystawie „Nic 2 razy” oglądamy z kolei prace artystów polskich (jak Paweł Althamer i grupa Nowolipie czy Paulina Ołowska), jak i zagranicznych (Catherine Sullivan, Shana Moulton, Quay Brothers).

Za wielką, kolorową kotarą – tak inną od tych znanych z teatrów – zobaczymy pobrzmiewające w sztuce współczesnej echa twórczości Kantora. Zobaczymy tu więc i nowe znaczenia nadane codziennym przedmiotom, i myślenie o sprawczej roli artysty, i przepracowywanie na różne sposoby sentymentów lat dziecinnych.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski