Wart ponad 80 mln złotych rollercoaster, który stał się główną atrakcją parku rozrywki Energylandia, zachwyca nie tylko rozmiarami, ale przede wszystkim doznaniami. Przeciążenia na nim porównywalne są do tych podczas lotów myśliwcem F16, bo błyskawicznie przyspiesza i hamuje. Konstrukcja sięga dziesiątego piętra (33 metry wysokości).
- W głowie mi się kręci, ręce nie przestają drżeć, serce mam w gardle, ale nogi ciągną do kolejki na ponowną przejażdżkę - mówił 16-letni Adam Goc, który jako jeden z pierwszych przetestował Mayana.
Jazda trwa około dwóch minut. - Za pierwszym razem nie miałam odwagi otworzyć oczu, a gdy jechałam drugi raz, żałowałam, że je otworzyłam - przyznaje Natalia Słomiak z Krakowa. - Na zakrętach próbowałam podnieść dłoń do góry i nie było szans. Tak mnie dociskało do fotela. Mało komu udało się krzyknąć, bo pęd zapiera dech w piersiach - opowiadała nastolatka.
Rollercoaster Mayan to obok Energusia i Dragona flagowe urządzenie Energylandii. Właściciele nie chcą zdradzać szczegółów, co jeszcze planują w parku, ale nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że w przyszłym roku powstanie tu wioska Western z miejscami dla kamperów, aquapark z plażami oraz kolejny rollercoaster. - Do 2022 roku mają być jeszcze dwa ekstremalne rollercoastery wodne i trzy hotele - zdradza jeden z pracowników parku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?