Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Cuchnące składowisko ma zniknąć, tylko że właściciel jest nieuchwytny

Redakcja
Stefania Podgórska (z lewej) i Krystyna Sromek nie mogą się nadziwić, że w centrum miasta można zrobić wysypisko śmieci
Stefania Podgórska (z lewej) i Krystyna Sromek nie mogą się nadziwić, że w centrum miasta można zrobić wysypisko śmieci Alicja Fałek
Mieszkańcy osiedla Kilińskiego od miesięcy czekają na usunięcie hałdy butwiejącej odzieży. Prezydent miasta kazał usunąć śmieci. Sprawą zajmuje się Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Nowym Sączu.

Odzież gnijąca na placu przed Starym Młynem u zbiegu ul. Stolarskiej z Placem Kuźnice od kilku miesięcy spędza sen z powiek mieszkańcom.

Wielokrotnie interweniowali u policjantów i strażników miejskich, prosząc o usunięcie składowiska. W końcu prezydent Nowego Sącza śmierdzącym problemem zainteresował prokuraturę. Gdy śledczy stwierdzili, że składowisko odzieży nie zagraża zdrowiu mieszkańców, ani nie wpływa negatywnie na środowisko, Ryszard Nowak wydał właścicielowi działki nakaz usunięcia śmieci.

- Decyzja została doręczona kuratorowi, bo nie można ustalić miejsca pobytu właściciela - informuje Krzysztof Witowski, rzecznik prasowy prezydenta Nowego Sącza. - Kurator odwołał się od postanowienia i akta sprawy zostały przekazane do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czekamy na decyzję co dalej.

Bomba ekologiczna

Mieszkańcy osiedla Kilińskiego nie potrafią zrozumieć dlaczego przez kilka miesięcy nie można było zmusić właściciela działki do uporządkowania terenu.

- Boimy się, bo tu nie chodzi tylko o te ubrania i śmieci, które widać gołym okiem - mówi Stefania Podgórska, przewodnicząca dzielnicy. - Piwnice zabytkowego młyna są wykorzystywane jako magazyny. Widzieliśmy samochody, które przywoziły jakieś pakunki. Bóg jeden wie, co w nich jest.

Butwiejąca na placu odzież i obuwie wytwarza nieprzyjemną woń rozkładu. Smród nasila się po każdym deszczu, kiedy promienie słońca suszą ubrania.

- Najgorsze jest to, że pojawiły się szczury. Wcześniej ich nie było - przekonuje Joanna Iwańska, która mieszka bezpośrednio przy Starym Młynie. Jej dom od stery śmieci dzieli około trzech metrów.

- I nie możemy nic z tym zrobić, choć na terenie miasta ruszyła deratyzacja - dodaje Podgórska. - Nie wolno nam położyć trutki na terenie, który nie jest naszą własnością. Mamy związane ręce.

Mieszkańcy widza jeszcze inny problem. Plac, na którym pozostawiono śmieci, jest nieogrodzony. Wejść może każdy. Rozrzucone ciuchy tylko zachęcają do wizyty bezdomnych. Grzebią w tych śmieciach, niczym w sklepie z tanią odzieżą. - Potem ten syf roznoszą po osiedlu - zauważa Krystyna Sromek. - Nie możemy tego dłużej tolerować. Żeby taka sterta odpadów gniła w centrum miasta, między dwoma szpitalami. To się w głowie nie mieści - oburza się.

Chcą posprzątać

Miasto od ponad roku próbuje się uporać z problemem. W kwietniu na placu pojawiły się pojemniki z etykietami wskazującymi na substancje chemiczne. Wtedy prezydent powiadomił prokuraturę, że może istnieć zagrożenie dla środowiska i życia ludzi. W międzyczasie pod Starym Młynem pojawiła się odzież i inne odpady.

Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu odmówiła wszczęcia śledztwa, ale po odwołaniu prezydenta sąd nakazał sprawą się zająć.

- Jednak postępowanie zostało umorzone, ponieważ na terenie tych działek nie występują żadne odpady mogące stanowić zagrożenie dla ludzi lub środowiska - wyjaśnia Krzysztof Witowski. - Prokuratura nie ustaliła również miejsca pobytu właściciela terenu - dodaje.

Prezydent nie odwołał się od tego rozstrzygnięcia prokuratury, lecz nakazał właścicielowi posesji usunięcie odpadów.

Decyzja ta trafiła do kuratora sądowego, bo miastu również nie udało się ustalić, gdzie aktualnie przebywa właściciel nieruchomości.

Kurator odwołał się i 12 września akta sprawy zostały przekazane do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Nowym Sączu.

- Przed upływem dwóch tygodni ta sprawa powinna być rozstrzygnięta - poinformował nas Maciej Ciesielka, prezes SKO w Nowym Sączu.

Kolegium może utrzymać w mocy decyzję prezydenta, uchylić ją i wskazać inne rozwiązanie, umorzyć postępowanie albo przekazać do ponownego rozpatrzenia.

- Jeśli decyzja zostanie podtrzymana to śmieci usunie miasto, a kosztem obarczymy właściciela - zapowiada Witowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Cuchnące składowisko ma zniknąć, tylko że właściciel jest nieuchwytny - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski