Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Czekają aż stan Jasia się poprawi i w końcu będzie w domu

Redakcja
Jaś Gajdosz ma osiem miesięcy i od urodzenia przebywa w szpitalu
Jaś Gajdosz ma osiem miesięcy i od urodzenia przebywa w szpitalu Archiwum rodzinne
Jaś Gajdosz niedawno skończył osiem miesięcy, a jeszcze ani razu nie był w domu. Od urodzenia przebywa w szpitalu, bo jego układ oddechowy, pokarmowy, moczowy i odpornościowy szwankują. Gdy w końcu już wróci z kliniki do Nowego Sącza, będzie potrzebna rehabilitacja i dalsze leczenie. Rodzice zbierają na to środki.

Na świat przyszedł w 35 tygodniu ciąży. Dokładnie 15 czerwca ubiegłego roku. W Boże Ciało. Ważył 1880 g i przez to otrzymał 9 punktów w skali Apgar. Początkowo jego maleńkie płuca pozwalały mu na samodzielne oddychanie. Ale Jasiu miał problem z wydaleniem smółki, a lekarze podejrzewali u niego niedrożność jelit. W trzeciej dobie jego życia zapadła decyzja, że z Nowego Sącza trafi do szpitala w Prokocimiu. Tam jest do dziś.

Nie znają przyczyny

Jaś jest drugim synem Agnieszki Wiktor. Jak podkreśla, ciąża przebiegała bez komplikacji. Badania USG i kontrole lekarskie nie wskazywały na żadne nieprawidłowości. - W 33 tygodniu ciąży ginekolog stwierdził, że synek waży za mało. Ale wówczas nie uważaliśmy tego za problem, bo również pierwszy syn był niedużym noworodkiem - opowiada pani Agnieszka. - Badanie powtórzyliśmy po dwóch tygodniach. Okazało się, że Jaś przybrał na wadze zaledwie 10 dekagramów.

Ze względu na brak przepływów pępowinowych i zbyt niski przyrost masy ciała lekarz podjął decyzję o natychmiastowej cesarce. Po porodzie zaczęły się problemy z przyjmowaniem pokarmu i wypróżnianiem się. Trzy dni później, już w Prokocimiu przeszedł pierwszą operację. Wycięto mu 15 centymetrów zrośniętego jelita. Jego stan był krytyczny. Pojawiła się niewydolność krążenia i nerek. Podłączono go do respiratora. Zaczął puchnąć, bo jego organizm zatrzymywał wodę. - Przeszedł jeszcze dwie operacje. Usunięto mu kolejne 14 centymetrów jelita - mówi mama chłopca. - Teraz Jaś ma założoną sondę dojelitową, przez którą jest karmiony. W oddychaniu wspomaga go respirator.

Wcześniactwo i rozpoznana dysplazja oskrzelowo-płucna spowodowały pogorszenie się stanu układu oddechowego. Problemem jest też jego słaba odporność, która początkowo kwalifikowała go do przeszczepu szpiku. - Na szczęście polepszyło się i przeszczep nie jest konieczny, ale wciąż nie wiemy, co jest przyczyną tak złego stanu naszego dziecka - zaznacza pani Agnieszka. - Badania genetyczne nie przyniosły odpowiedzi. Lekarze wciąż szukają.

W domu czeka Kubuś

Chłopczyk przebywa na oddziale intensywnej terapii. Przez pierwsze miesiące, gdy praktycznie nie miał odporności, był izolowany. - Mogliśmy wchodzić do niego w specjalnych ubraniach, maseczkach na twarzy i rękawiczkach. Pierwszy raz mojego syna wzięłam na ręce tuż przed Bożym Narodzeniem - zawiesza głos kobieta. - Teraz jeżdżę do niego codziennie do Krakowa. Mam tylko godzinę na odwiedziny, ale jestem, bo mój syn mnie potrzebuje.

Potem mama wraca i odbiera 5-letniego Kubę z przedszkola. W weekendy do syna jeździ tata. Wszyscy nie mogą się doczekać, kiedy Jaś będzie już w domu.

- Wtedy musimy zacząć intensywną rehabilitację. Kupić sprzęt, zapewnić leki - mówi mama chłopca.

Dlatego zwróciła się o pomoc do Fundacji Pomagam, a Jaś został jej podopiecznym. Można mu pomóc, wpłacają datek na konto 51 1140 1108 0000 2052 2800 1049 z dopiskiem: darowizna dla Jana Gajdosza. Można też przekazać 1 proc. podatku - Numer KRS 0000277044, informacje uzupełniające: Jan Gajdosz

- Dzieciom kupiliśmy takie same maskotki - żyrafy. Jedną ma Kuba, druga jest przy Jasiu - dodaje pani Agnieszka. - Słyszę, jak Kuba mówi do żyrafy wierząc, że Jaś go słyszy. I choć go jeszcze nie widział, to zapewnia, że na niego czeka i bardzo mocno go kocha.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie: Tramwaje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowy Sącz. Czekają aż stan Jasia się poprawi i w końcu będzie w domu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski