Ukraińska rozgrywająca jest jedną z najjaśniejszych postaci Olimpii/Beskid Nowy Sącz w trwającym sezonie PGNiG Superligi. 20-latka przyznaje, że w mieście nad Dunajcem czuje się bardzo swobodnie.
- U was jest jakoś tak ciszej niż u nas, a na __ulicach mniej tłoczno - mówi zawodniczka. - Samo miasto jest bardzo ładne, nieco podobne do Lwowa, gdzie grałam wcześniej, tyle że mniejsze. Do gustu przypadł mi sądecki rynek. Można się tam napić pysznej mrożonej kawy. W zeszłym roku byłam tam razem z trenerką Lucyną Zygmunt i koleżankami z zespołu. Było tak rodzinnie.
Tamara Smbatian nie ukrywa, że już dawno chciała spróbować swoich sił za granicą.
- U nas liga jest słaba, a u was jest lepiej, tak pod względem sportowym jak i finansowym - wyznaje i chwali zaplecze nowosądeckiego klubu. - Hala jest bardzo ładna. Mamy tutaj wszystko, czego nam potrzeba. Na Ukrainie był problem ze sprzętem. Tutaj musimy tylko i aż pracować. Z koleżankami Dagmarą Nocuń i Iryną Stelmach ćwiczymy kiedy chcemy, również poza oficjalnymi treningami. Mamy klucz do magazynku - wyjaśnia. Choć w Polsce mieszka od lipca ub. roku, dobrze mówi w naszym języku.
- Dziękuję - cieszy się, gdy chwalimy jej lingwistyczne umiejętności.
- To podobny język do naszego - dodaje z uśmiechem. - Na początku trochę używało się angielskiego z łamanym polskim, ale później jakoś poszło. Obecnie czytam książkę Paolo Coelho pt. „Demon i panna Prym”. Oczywiście po polsku. Muszę jednak przyznać, że wymawianie „sz” i __„cz” to jakaś masakra.
Szczypiornistka ma kilka uwag do naszego menu: - Jecie bardzo tłusto. Np. żurek z kiełbasą. Jakoś nie mogę się do niego przekonać. Jestem sportowcem, więc preferuję ryż z kurczakiem. Kuchnia polska i ukraińska są jednak do siebie bardzo podobne. No dobrze, lubię waszą zupę pomidorową. U __nas jej nie ma - puszcza oko.
Tamara ceni miejscowych kibiców. - Są w porządku, podobnie jak ci na Ukrainie, reagują żywiołowo na każdą akcję. Z tego powodu bardzo lubimy grać u siebie. Czujemy duże wsparcie naszych fanów, a __to przecież bardzo ważne - mówi.
O trenerce zespołu Lucynie Zygmunt zawodniczka ma jak najlepsze zdanie.
- Znam ją bardzo dobrze. Od dawna chciała, byśmy razem z Iryną grały właśnie w Nowym Sączu. Nie mogłyśmy się już tego doczekać. Nasz ówczesny trener z Galiczanki Lwów Wasyl Kozar mówił nam, że jeśli wygramy ligę, to zagramy za granicą. I tak zleciało kilka lat, bo zawsze brakowało nam czegoś, by sięgnąć po tytuł mistrzows_ki. _W __końcu się jednak udało - wspomina.
- Trener Lucyna jest wymagająca, ale wiemy, kiedy możemy się z nią pośmiać, a kiedy mamy pracować.Na początku bardzo nam pomagała. Była ludzka i nadal taka jest. Teraz też nie krzyczy, a tłumaczy. W porównaniu do __głośnego trenera Kozara, Zygmunt jest bardzo spokojna - przyznaje Tamara.
Ostatni mecz Smbatian to osiem bramek rzuconych KPR Jelenia Góra. Najwięcej w zespole. - Tak wyszło. Te bramki jakoś chcą wpadać i __niech tak zostanie. Darek (Peciak - przyp. red.), nasz drugi trener przeprowadza dobre rozgrzewki. Co chwilę wymyśla coś nowego. To ambitny chłopak. Analizuje nasze mecze i treningi. Jest profesjonalistą. Tak właśnie powinno to wyglądać na najwyższym poziomie - wyjaśnia.
Za tydzień David Turon, czeski hokeista Comarch Cracovii
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?