Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Wziął Kurdów za arabskich terrorystów i zdemolował bar

Paweł Szeliga
- Polska jest moją drugą ojczyzną. Przeżyłem tutaj aż 18 lat. Wolę być w Polsce niż w Turcji, bo tam nie lubią Kurdów - przekonuje Kurd Resit Arslan
- Polska jest moją drugą ojczyzną. Przeżyłem tutaj aż 18 lat. Wolę być w Polsce niż w Turcji, bo tam nie lubią Kurdów - przekonuje Kurd Resit Arslan Fot. Stanisław Śmierciak
Pijany klient, zaślepiony nienawiścią do „obcych” szalał w barze z kebabami. Wkrótce stanie przed sądem. A zaatakowany wówczas Kurd wyjechał z Polski do Niemiec. Jednak jego rodacy Polaków się nie boją.

Dochodziła godz. 2.30, gdy do baru Oz Urfa Kebab przy sądeckim rynku wszedł 30-letni Marek M. z dwoma kolegami. Był pijany i chciał coś zjeść. Mężczyźni zamówili kebaby i wypili piwo, po czym wyszli. Po 20 minutach 30-latek wrócił i rozpętał piekło.

Chciał zabić terrorystów

Agresję skierował na Ferudina Baydasa. Kucharz stojący za ladą usłyszał, że jest terrorystą, który przyjechał do Polski z Syrii. - Zobaczysz, jak stąd wyjdziesz, to cię zabiję! - krzyczał Marek M. i usiłował wejść na zaplecze. W szale pluł na Ferudina, rzucał w niego talerzami i resztkami jedzenia. Walił pięściami w szklaną ladę, uszkadzając ją. Zniszczył też duży baner reklamowy. Gdy polska kelnerka Joanna próbowała go wyprowadzić z lokalu, krzyknął: - Jesteś za Turkami, a oni zgwałcą kiedyś twoje dzieci!

Szamotaninę zauważyli wchodzący do baru klienci. Widząc agresywnego mężczyznę wyszli z nim na zewnątrz, gdzie doszło do przepychanek i wymiany ciosów. Po tej bójce 30-latek poszedł pod ratusz. I tam został zatrzymany przez policjantów.

Właściciel baru z kebabami Kurd Resit Arslan jest zaskoczony niespodziewanym zajściem. W Polsce mieszka od 18 lat, tutaj przyszła na świat jego córka z małżeństwa z Polką. Przez te wszystkie lata nie doświadczył w Polsce niczego złego. Zaraz po przyjeździe do Polski zamieszkał w Białymstoku, gdzie założył swój pierwszy lokal z kebabem. Sprzedał go za dobre pieniądze i przeprowadził się do Warszawy.

Bar przy sądeckim rynku prowadzi od ośmiu miesięcy. Polacy chętnie się u niego stołują. Nigdy wcześniej nie doświadczył z ich strony przejawów niechęci czy choćby słownej agresji.

- Kurdowie nie są terrorystami, ale ofiarami terroru - przekonuje Resit Arslan. - Nasz naród, liczący 32 miliony ludzi, do dziś nie ma własnego państwa. Jest prześladowany przez Turków, za których wziął nas tamten agresywny mężczyzna. Zwyzywał moich kucharzy od islamistów, tymczasem jesteśmy jazydami. Nasza religia łączy elementy islamu z chrześcijaństwem i judaizmem. Ten agresor z pewnością o tym nie wiedział.

Ferudin Baydas krótko po zajściu wyjechał z Nowego Sącza do Niemiec. Obawiał się kolejnych ataków, więc wolał zamieszkać w kraju bardziej zróżnicowanym etnicznie. Na jego miejsce właściciel zatrudnił członka swojej rodziny Saliha Bilbaya.

- Ja się ataków nie boję - przekonuje Salih. - Kurdowie na przestrzeni wieków doświadczyli tyle zła, że zdążyli się do tego przyzwyczaić.

Nie wie, co w niego wstąpiło

Sądeczanin nie potrafił wyjaśnić motywów swojego działania. W prokuraturze Marek M. przekonywał, że nie ma uprzedzeń do mniejszości narodowych. Winę zrzucił na alkohol, bo przed awanturą w kurdyjskim barze wypił z kolegami sporo wódki w pobliskiej restauracji. Potwierdziło to badanie alkomatem. Mężczyzna wydmuchał ponad dwa promile. - Nie wiem, co we mnie wstąpiło - przekonywał śledczych.

- Chyba nie do końca zdawałem sobie sprawę z tego, co robię. Pamiętam, jak przez mgłę, że ubliżałem temu panu w barze. Potem jakby urwał mi się film.

Kilka dni po incydencie 30-latek wrócił do baru i przeprosił właściciela. Obiecał też pokryć koszty naprawienia strat, które spowodował. A te są spore, gdyż wyceniono je na ponad dwa tysiące złotych.

Bartosz W., jeden z kolegów, z którymi 30-latek bawił się w tamtą wrześniową noc przekonuje, że na trzeźwo mężczyzna nigdy się tak nie zachowywał. Tymczasem w kurdyjskim barze wpadł w szał. Nie tylko demolował lokal, ale wyzywał gospodarzy od „brudasów, którzy zalewają Polskę”.

Ma już wyrok na koncie

Marek M. świętoszkiem nie jest. W 2011 r. sądecki sąd skazał go za rozbój na rok więzienia. Wykonanie kary zawiesił jednak na trzy lata. Za dokonanie przestępstwa z nienawiści etnicznej grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Wyraził gotowość dobrowolnego poddania się karze, dlatego prokurator proponuje karę łączną ośmiu miesięcy więzienia. Oskarżony miałby też wypłacić pokrzywdzonym po 400 zł nawiązki i naprawić szkodę oszacowaną na 2 tys. zł. O tym czy taką karę otrzyma, jeszcze w grudniu zdecyduje sąd.

Resit Arslan traktuje zajście jak jednorazowy incydent, spowodowany przez pijanego klienta, który nie był świadomy tego, co robi. Zamierza nadal prowadzić bar przy rynku. Obiekt jest monitorowany, więc policja mogła obejrzeć przebieg zdarzenia z 25 września, zbierając obszerny materiał dowodowy przeciwko Markowi M.

- Gdybym tamtej nocy był w lokalu, to zaproponowałbym agresywnemu klientowi, żeby wyszedł na zewnątrz, gdzie moglibyśmy sobie wyjaśnić wszelkie wątpliwości - mówi Resit Arslan. - Nie mogę jednak wymagać takich ryzykownych zachowań od moich pracowników, którzy mieli prawo obawiać się o swoje życie, gdy słyszeli groźby, kierowane pod ich adresem. Ale nie można dać się zastraszyć, tylko trzeba żyć dalej.

Właściciel kurdyjskiego baru przekonuje, że na dobre osiadł w Polsce i nie zamierza szukać szczęścia poza nią. Mówi, że czuje się tutaj jak u siebie. Ma córkę z mieszanego małżeństwa i doświadczenie 18 lat przeżytych w kraju zupełnie innym od tego, z którego pochodzi.

- Wolę być w Polsce niż w Turcji, bo tam nie lubią Kurdów - przekonuje Resit Arslan. - Tam czułbym się zdecydowanie bardziej zagrożony niż w Polsce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski