Do jazdy na nartach "za końskim ogonem", czyli skiringu, już przywykliśmy, odkąd na Podhalu rozpowszechniły się kumoterskie gońby.
Niektórzy jednak - w świecie - zaczęli kombinować, jak zażyć jeszcze większej przyjemności, nie mając kopytnej siły pociągowej. Tak zrodził się kiteskiing, w którym narciarz trzyma drążek systemem linek przytwierdzony do latawca. Ponieważ w Nowym Targu najwspanialszym terenem do uprawiania tego rodzaju sportu jest lotnisko - został on zmodyfikowany przez zastąpienie latawca skrzydłem spadochronu, a nart - deską snowboardową. Przy większej wprawie - można nawet trochę podskoczyć i pofrunąć. W ten sposób kilkuosobowa grupa bawiła się na lotnisku w pierwszy dzień Nowego Roku, mimo 15-stopniowego mrozu. (asz)
Nowy sport. Kiteskiing po nowotarsku
asz Fot. Anna Szopińska
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych”i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.
Zaloguj się lub załóż konto
Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.
Podaj powód zgłoszenia
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.