Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Targ. Urzędniczy absurd? Ścieżka rowerowa dłuższa bo omija... znak drogowy [GALERIA]

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Mieszkańcy Nowego Targu, którzy widzieli plac budowy nowej ścieżki rowerowej w rejonie zakopianki, pukają się w czoło. Trasę przedłużono o 30 metrów. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że po to, aby ominąć znak drogowy. Urzędnicy wyjaśniają jednak, że prawda jest inna.

Robotnicy wynajęci przez miasto rozpoczęli właśnie ostatni etap budowy ścieżki rowerowej wiodącej z alej 1000-lecia w stronę Boru na Czerwonym. Choć trasa będzie przejezdna dopiero w czerwcu, już dziś widać jej zarys.

Urzędnicy wydali pieniądze, by... ominąć zwykły znak?

- Uwielbiam jazdę rowerem, a każdą nową ścieżkę rowerową na naszym terenie przyjmuję wręcz z euforią. Zatem gdy tylko stopniał śnieg, wybrałem się na spacer po mieście. W jego trakcie oglądałem postępy w budowie nowych tras rowerowych w mieście - mówi pan Marian, mieszkaniec Nowego Targu. - Ścieżki, choć w budowie, wyglądają ładnie. Gdy jednak dotarłem w okolice skrzyżowania zakopianki z alejami 1000-lecia, przecierałem oczy ze zdumienia - mówi.

Jak alarmuje nasz Czytelnik, ścieżka zakręca w tym miejscu w nienaturalny sposób tylko po to, by ominąć... znak drogowy. - Przez to trasa, która przecież nie powstaje za darmo (wszystkie nowe trasy w mieście będą kosztować 3 mln zł - przyp. red.) jest dłuższa o około 30 metrów - kręci głową pan Marian. - To marnotrawstwo pieniędzy! To już nie dało się wyciąć znaku i przestawić go w inne miejsce? Tym bardziej że później ścieżka przez dobrych kilkaset metrów jest prosta, jakby ją odrysowano od linijki. Dla mnie takie omijanie znaku to skandal i pokaz urzędniczej bezmyślności.

Ścieżka idzie prosto i nagle... robi niepotrzebne zawijasy

„Krakowska” sama wybrała się na miejsce opisane przez Czytelnika. Sprawdziliśmy i faktycznie opisał on prawdę. Na ścieżce przy zakopiance (tuż obok salonu samochodowego forda) przyszła trasa rowerowa skręca w prawo (patrząc w stronę gór), by po ominięciu znaku drogowego (który informuje o odległości do Zakopanego i przejścia granicznego na Łysej Polanie) skręcić gwałtownie dwa razy o blisko 90 stopni. Później już ścieżka biegnie prosto przez około kilometr.

Urzędnicy nie skomentowali nietypowego rozwiązania

O powody takiego rozwiązania chcieliśmy zapytać w nowotarskim magistracie. Niestety, zarówno burmistrz Grzegorz Watycha, jak i jego zastępca Waldemar Wojtaszek byli dla nas niedostępni. Przed weekendem nie udało się też nam zastać naczelnika Wydziału Inwestycyjnego Wilhelminy Schab (to właśnie jej wydział zajmuje się budową ścieżek).

Mimo pewnych wpadek, jakie widzę w Nowym Targu przy okazji budowy ścieżek rowerowych, temu miastu i tak należą się wielkie oklaski. Tu myśli się o rowerzystach i buduje naprawdę dużo szlaków dla jednośladów. Już w tym roku będzie można objechać miasto wkoło na rowerze czy też dostać się z niego na Słowację zarówno w kierunku wschodnim (do Ostrurni) jak i zachodnim (do Suchej Chory).

Adam Kochan, mieszkaniec Podhala i zapalony rowerzysta

Całej trójce chcieliśmy zadać pytanie, dlaczego miejscy urzędnicy zdecydowali się ominąć łukiem drogowy znak, zamiast wyciąć go i przestawić. Ta druga operacja byłaby zapewne o wiele tańsza, niż budowa dłuższej ścieżki.

- Na przesunięcie znaku trzeba jednak mieć pozwolenia od zarządcy drogi - mówią budowlańcy. - Być może urzędnikom nie chciało się tego uzgadniać z innymi instytucjami. Dlatego zamiast rozmawiać, wybrali ominięcie znaku?

Nie zmarnowano pieniędzy - uspokajają drogowcy

Ostatecznie okazało się jednak, że urzędnicy musieli „zakręcić” trasę. Dlaczego? To wyjaśnia Iwona Mikrut Purchla, rzecznik prasowy krakowskiego oddziału generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ta instytucja zarządza zakopianką i stojącymi przy niej znakami.

Nowy Targ to dziś prawdziwy raj dla rowerzystów. Tras dla jednośladów buduje się tu tak wiele, jak w żadnym innym mieście w Polsce. Powinniśmy być z tego dumni. Przy tym całym rowerowym boomie urzędnicy popełniają jednak wiele błędów. Jedna ze ścieżek wybudowanych kilka lat temu (w Borze Kombinackim i przy Czarnym Dunajcu) co roku na wiosnę tonie w błocie, bo nie wylano jej asfaltem. Teraz robi się zakręty, by omijać znaki. Jeśli naprawdę chcemy być przykładem, jak buduje się ścieżki rowerowe, musimy unikać takich błędów.

Dariusz Nowak, mieszkaniec Nowego Targu

- Zwrócono się do nas z prośbą o możliwość przeniesienia znaku i wydaliśmy na to zgodę - mówi rzeczniczka. - Później jednak okazało się, że niemal w tym samym miejscu wkrótce będzie budowany zjazd z drogi do nieruchomości planowanej w pobliżu. Ten zjazd będzie przecinał ścieżkę rowerową. By auta nie zagrażały rowerzystom, postanowiono ścieżkę trochę oddalić od osi jezdni. Dzięki temu kierowca, już po skręceniu, będzie mógł zatrzymać samochód przed trasą dla jednośladów, nie blokując tym samym ruchu na zakopiance. Stąd taka nietypowa zatoczka w trasie rowerowej. Nie ma ona nic wspólnego ze znakiem, który i tak niedługo zniknie z tego miejsca.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Dlaczego za kółkiem puszczają nam nerwy?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nowy Targ. Urzędniczy absurd? Ścieżka rowerowa dłuższa bo omija... znak drogowy [GALERIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski