Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Targ. Wielka awantura o to kto ma czerpać zyski z jarmarku

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Burmistrz Nowego Targu Grzegorz Watycha wypowiedział wojnę kupcom handlującym na nowotarskim jarmarku. Stało się tak po tym, jak zaproponował radnym podniesienie opłaty targowej i zrównanie jej dla wszystkich części miasta. Takie rozwiązanie, jeśli wejdzie w życie, najmocniej uderzy w handlujących na tzw. nowej targowicy. Tu dotychczas za każdy metr kwadratowy terenu zajętego na stragany miasto pobierało 50 groszy. Teraz ta opłata może wzrosnąć nawet 4-krotnie. Burmistrz przekonuje jednak, że jego propozycja będzie korzystna dla miasta. - Handel na nowej targowicy bardzo ładnie się przyjął, ale od półtorej roku obowiązują tam preferencyjne stawki - mówi. - Przez to samorząd ma około miliona złotych mniej przychodu niż wcześniej. Krocie zarabia natomiast prywatny właściciel placu, który „za grosze” dzierżawi miejskie grunty. Czas z tym skończyć.

Blady strach padł na kupców handlujących na jarmarku w Nowym Targu. Władze stolicy Podhala, by ratować niedopinający się budżet na przyszły rok, zapowiadają drakońską (względem dziś obowiązującej) podwyżkę opłaty targowej, którą miastu musi płacić właściciel każdego kramu na targu.

Kupcy są przeciwni takiemu rozwiązaniu i zapowiadają protest. Z kolei prywatni właściciele nowego placu targowego przekonują, że jeśli do podwyższenia opłaty dojdzie, to oni... zamkną targowisko i zbudują w jego miejscu hipermarket.

Nowa propozycja

Burmistrz Grzegorz Watycha na ostatniej komisji finansów Rady Miasta przedstawił niespodziewanie projekt nowej uchwały regulującej wysokość opłaty targowej w mieście. Zakłada ona zrównanie jej do jednego poziomu w całym mieście, a to de facto oznacza aż czterokrotny wzrost stawki dla osób handlujących na tzw. nowej targowicy. Tą ostatnią nazwą określa się prywatny plac wybudowany przez nowotarskich biznesmenów w sąsiedztwie oczyszczalni ścieków.

To tu w maju 2016 roku przeniesiono plac targowy, który wcześniej działał w dzielnicy Bereki (w tym miejscu lada dzień ruszy budowa obwodnicy). Ponieważ nie wszyscy kupcy byli gotowi przeprowadzić swoje kramy właśnie w to miejsce, Rada Miasta ustaliła preferencyjne stawki opłaty targowej dla nowej targowicy. W tym miejscu za każdy metr kwadratowy powierzchni zajmowany przez stoiska płaci się obecnie 50 groszy. Tymczasem w każdej innej części miasta opłata wynosi 8 złotych za mkw.

Będzie wyższa opłata?

Teraz burmistrz chce to zmienić. Watycha zaproponował, by w całym mieście stawki były jednolite i wynosiły 10 zł (za stoisko do 5 mkw.), 20 zł (do 20 mkw.) oraz 20 zł plus 1,50 zł od każdego kolejnego metra. Watycha tłumaczy, że to pozwoli dopiąć mu budżet, w którym po przeprowadzce targowiska zaczęło brakować pieniędzy. - To nas zrujnuje - mówią jednak kupcy z nowej targowicy. - Przenieśliśmy się w to miejsce, bo mieliśmy obiecane preferencyjne opłaty. A teraz miasto podniesie nam „daninę”, a drugą - tzw. placowe - dalej będziemy oddawać właścicielom. Opłata targowa powinna zostać na obecnym poziomie.

Zmienię targ na market!

O wiele dalej idzie w swoich żądaniach Janusz Chowaniec, prezes spółki Nowa Targowica. - Dla mnie opłata targowa powinna zostać zniesiona całkowicie - mówi. - Dziś ten podatek to zwykłe okradanie lokalnych przedsiębiorców.

Jak argumentuje, obecnie podatek od nieruchomości zajętych pod działalność gospodarczą w mieście to 20,33 zł. Dzieląc to na 350 dni wychodzi, że jeden dzień handlu kosztuje w tym miejscu 6 groszy. - Tymczasem handlarze na naszym placu będą płacić miastu za średnie stoisko 2 złote dzienne za każdy metr! Gdzie tu sprawiedliwość? Dlatego deklaruję, że jeśli opłaty zostaną podwyższone, otworzymy w tym miejscu supermarket i zamkniemy targowicę. Ponad 1100 osób straci wówczas pracę.

Burmistrz: to szantaż

Co na to burmistrz Watycha? Samorządowiec przekonuje, że miasto nie chce zrobić nic innego, jak wprowadzić sprawiedliwe zasady. - Dziś bowiem z targowicy nie ma zysku, mimo że wydzierżawiliśmy spółce 5 hektarów gruntów. Na tych terenach zarabia obecnie spółka Nowa Targowica, a nie miasto - mówi. - A my mamy różne wydatki i musimy mieć na nie pieniądze. Dlatego mam dwie propozycje. Albo podniesiemy opłatę targową, a jej wzrost zrekompensuje handlowcom spółka, która obniży swój czynsz. Druga opcja to całkowite zniesienie opłaty targowej. W zamian jednak będziemy domagać się od Nowej Targowicy pieniędzy.

Ostatecznie, decyzja o tym, co zrobić z opłatą targową, zapadnie dopiero za kilka tygodni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowy Targ. Wielka awantura o to kto ma czerpać zyski z jarmarku - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski