Nowy trener Unii stawia na atmosferę

W Oświęcimiu liczą na efekt tzw. nowej miotły. Nadchodzący weekend jest bardzo trudny dla Unii, bo w niedzielę podejmą wicemistrza, czyli tyski GKS.

– Zawsze aktualne jest hasło o biciu mistrza i zrobimy wszystko, żeby wcielić go w __czyn – deklaruje Jerzy Gabryś, kapitan oświęcimian. – W przeszłości wiele razy udowadnialiśmy, że z mocnymi zespołami potrafimy grać. Tym razem nie będziemy musieli atakować, tylko szukać szansy w kontrach. Na pewno mielibyśmy większy komfort psychiczny, gdyby nasze pierwsze mecze zakończyły się wygranymi.

W obozie Unii przypominają, że w Sanoku często rozgrywali dobre mecze i zdarzały się one wtedy, kiedy w drużynie pojawiał się ktoś nowy. Tak było przed rokiem, kiedy właśnie w Sanoku dobre debiuty mieli obcokrajowcy Peter Barinka, czy później Roman Tvrdoń. Może historia zatoczy koło i tym razem szczęśliwą rękę będzie miał nowy szkoleniowiec...

– _Bardzo chcemy zapunktować w Sanoku, bo nie mam ochoty chodzić po Oświęcimiu „kanałami” _– tymi słowami Filip Komorski, środkowy trzeciego ataku, stara się oddać atmosferę mobilizacji w Unii.

_– Nie mieliśmy ofert polskich szkoleniowców, tylko zza południowej granicy _– zdradza Ryszard Skórka, prezes Unii.

– Przede wszystkim muszę drużynę odbudować mentalnie _– powiedział po pierwszym treningu Josef Dobosz. _– Chłopcy muszą z przyjemnością przychodzić na trening, a u mojego poprzednika było z __tym różnie. Jak jest atmosfera, to będzie nam się lepiej współpracowało.

Dobosz zamierza w Sanoku nieco zmienić styl Unii. Jego zdaniem nie może grać agresywnie. Na pewno w bramce postawi na Michała Fikrta.